Nieopodal mojej działki (jakieś 100-150m)powstała w tamtym roku przepompownia ścieków, więc przychodzili do mnie, że chca się podłaczyć z zasilaniem do mojej skrzynki prądowej która jest w granicy. Nie chodziło tylko o samo podłaczenie co o rozbudowanie skrzynki o kolejny segment, żeby powiesić nowy zegar itd itd. Oczywiście zapiewnienia że nic nie bedzie uszkodzone, teren przywrócony itd itd. Roboty były pod moją nieobecność, wyjebali chyba z 3mb 7-letniego żywopłotu ( nie wiem po co), rozjebali w granicy pełno gliny wszystkiego.... Wiem... każdy powie - bierz umowę, zapisy w niej i idź do sądu.... Myślicie że mam na to czas i nerwy żeby sie teraz z debilami włoczyc gdzieś w nieskończonosc po gmachach "pseudosprawiedliwości". Mam to w dupie, sam wsadziłem żywopłot, ale i tak jest to dziura bo troche czasu upłynie zanim ten urośnie jak należy, gline i cała reszte śmieci musiałem sam posprzątać. Powiem tylko tak: nigdy już nikim na nic sie nie ułożę, lepiej sobie spokojnie żyć i nie marnować nerwów na jakieś bezsensowne epizody życia. Dodam tylko, że nie wziałem za to ani grosza, tylko machnąłem na to ręką...