A mnie się bardzo nieprzyjemnie zrobiło, jak zaczęłam czytać ten wątek ;) Zadziwił mnie ten temat. Może ja w ogóle taka nie życiowa jestem, ale pamiętam jak było, kiedy panowie policjanci wlepili mandat na słowacji. Jakoś nie było wielkiej dyskusji, debat, ani żadnej wcześniejszej umowy. Wszyscy się zrzucili na mandat bez większego zastanowienia. Owszem, to była inna sytuacja. Niemniej jednak spodobała mi się ta spontaniczna solidarność. Żałuję, że tutaj widzę, iż wielu jakieś umowy w głowie. Nie ważne, czy pisane, czy też nie, ale zawsze pozostają ograniczeniem, narzuconym tworem, który napewno wpłynie na komfort psychiczny jazdy. Niestety jestem przekonana, że nikomu przy czymś takim nie będzie się już tak jeździło jak wcześniej. Żałuję... bardzo żałuję, że to przeczytałam ;) No cóż, mrzonki odeszły chyba tam skąd przyszły.