Skocz do zawartości

Subaracz

Forumowicze
  • Postów

    12
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Subaracz

  • Urodziny 12/13/1984

Osobiste

  • Motocykl
    Honda Hornet
  • Płeć
    Mężczyzna

Metody kontaktu

  • Gadu-Gadu
    1740424
  • Strona www
    http://

Informacje profilowe

  • Skąd
    Wrocław

Osiągnięcia Subaracz

NOWICJUSZ - macant tematu

NOWICJUSZ - macant tematu (8/46)

0

Reputacja

  1. Ja mam za sobą trzy takie fotki :) W moim przypadku Straż Miejska nie robiła problemów. Kazali mi wypełnić oświadczenie, w którym napisałem, że nie wiem kto prowadził mój pojazd danego dnia o tej godzinie. Mandat dostałem tak czy siak (2x 50zł i ostatnim razem 100zł) ale bez punktów karnych. Opisywane sytuacje miały miejsce we Wrocławiu. Być może w innych miastach urzędnicy nie są tak wyrozumiali, niemniej jednak jestem zwolennikiem załatwiania takich spraw "polubownie". Krzykiem i pretensjami chyba się niewiele zdziała i tylko można ich zdenerwować. Słyszałem też o innej metodzie: można powiedzieć, że tego akurat dnia pojazd prowadził kolega np. z Chin, który przyjechał do Ciebie :) Musiałbyś tylko wymyślić jego dane osobowe. Przecież nie będą nawet tego sprawdzać. A jeżeli juz im podasz kto prowadził to jasne jest, że nie Ty masz zapłacić mandat :) Ale tak jak mówię - nie potwierdzam tej metody bo nigdy jej nie praktykowałem.
  2. Dokładnie- to się da zrobić! Nie zapomnę opowieści mojego kuzyna, który dostał malucha na urodziny od swojego dziadka (ogólnie stan idealny, przejechane miał chyba ok 15000 km). Otóż leciał do mnie z Katowic (do Wrocławia) A4 i jest tam w pewnym momencie dość długi zjazd na którym można się ładnie rozbujać. Kuzyn nie mógł przeboleć, że do "zamknięcia budzika" zabrakło mu dwóch kresek :) Poszliśmy na piwo i po dobrych paru godzinach kuzyn ni z gruszki ni z pietruszki przerwał mi w połowie zdania i mówi: "K..wa!! mogłem zamknąć lufcik i włączyć ssanie" :wink:
  3. Witam wszystkich. Zważywszy na mnogość opinii i kontrowersyjnych wypowiedzi, również ja postanowiłem dorzucić swoje 5 groszy :buttrock: Przygodę z motorem rozpocząłem w tym roku więc nie będę się z Wami spierał w kwestii sposobów jazdy, przewidywania niebezpiecznych sytuacji itp itd. Natomiast od 7 lat jeżdżę autem i muszę powiedzieć, że nic tak nie uczy pokory jak własne doświadczenia związane z wypadkami czy niebezpiecznymi zdarzeniami na drodze. Nie wiem jak Wy ale ja rozróżniam jazdę bezpieczną od jazdy zgodnie z przepisami. Moim zdaniem to są dwie różne sprawy i na pewno nie można się ograniczyć do stwierdzenia, że osoba, która jeździ przepisowo, jeździ również bezpiecznie. Przykładowo kobieta w średnim wieku, która zrobiła prawko bo mąż jej kazał, aby mogła go odwozić z zakrapianych imprez do domu :buttrock: Taka oto pani na pewno będzie jeździła przepisowo ale w moim subiektywnym odczuciu stanowić będzie niemałe zagrożenie na drodze, bo wystraszy się gołębia i nagle zahamuje itp. Mówią, że dobry kierowca to nie ten, który nie popełnia błędów... To taki, który potrafi przewidzieć błędy innych... HunterM: To normalne, że po tego typu zdarzeniach człowiek robi sobie rachunek sumienia i ocenia swoje postępowanie. W opisywanej przez Ciebie sytuacji miałeś po prostu pecha. Ale spójrz na to z innej strony- może właśnie doświadczenie i wyciągnięte wnioski pozwolą Ci uniknąć gorszego w skutkach wypadku w przyszłości? Jestem przekonany, że teraz przed każdym zakrętem podświadomie będziesz przewidywał zagrożenie, co pozwoli Ci w jakiś sposób go uniknąć (lub złagodzić skutki ewentualnej gleby). Dobrze, że jesteś cały! Szerokości! :buttrock: Qurim: Dopadł Cię najgorszy stan - czujesz, że już nic Cię nie zaskoczy na drodze... Współczuję HunterM opisał tu swoje "przygody", uwagi i wnioski po to aby uświadomić niektórym osobom, że tak naprawdę nie znamy dnia ani godziny. Wypadek to po prostu chwila. Masz niezły tupet, żeby krytykować HunteraM - nie było Cię tam, nie widziałeś więc nie oceniaj czy Ty byś się tego spodziewał. Ty (jak sam opisywałeś) też uczyłeś się na błędach, ale jeśli ktoś Ci je wypomni to zakrywasz się stwierdzeniem, że to było 2 lata temu więc się nie liczy... Dla takich jak Ty nie mam szacunku! Pozdro dla wszystkich!
  4. No jestem w dużym szoku! Koleś chyba przeczuł co się święci bo przelał mi ta kasę w dniu w którym wysyłać chciałem ostateczne wezwanie do zapłaty. Ot takie małe opóźnienie - 15 dni :buttrock:
  5. Sprawa już trafiła w odpowiednie ręce. Dzięki za pomoc! Pozdrawiam!
  6. Dzięki za szybką odpowiedź jeszua! Treść umowy postaram się wrzucić wieczorem. Co do tego ostatecznego wezwania przedsądowego- czy to ma być jakaś konkretna regułka czy dowolna treść, w której jasno sprecyzuję, że żądam zwrotu zaliczki? No i co jeśli delikwent nie przyjmie tego listu (co jest dość mocno prawdopodobne) ?? Fakt odmówienia przyjęcia listu poleconego jest podstawą do pisania pozwu?? No i jeszcze pytanie ile trwają takie "rozprawy" ? Pozdrawiam!
  7. Witam! Może ktoś z Was miał podobną przygodę i potrafi mi pomóc bo w sprawach prawnych/sądowych mam zerowe rozeznanie. W skrócie sprawa wygląda tak, że wpłaciłem zaliczkę (1000 zł) za motocykl, spisaliśmy umowę, której człowiek nie dotrzymał i nie chce mi zwrócić owej zaliczki. W nieco dłuższym skrócie sprawę opisałem tutaj: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...8&hl=motoitalia Moje pytanie jest takie czy ktoś potrafi mi powiedzieć jaka jest ścieżka sądowa w takim przypadku? Jakie są procedury, od czego zacząć, czy są związane z tym jakieś opłaty i czy sąd w ogóle zajmuje się takimi kwotami? Będę wdzięczny za pomoc! Pozdrawiam
  8. UWAGA na tego człowieka. TO OSZUST! Pojechałem oglądać motor, spisaliśmy umowę i wpłaciłem zaliczkę, ponieważ nie było kompletu dokumentów. Dokumenty miały przyjść lada dzień, jednak w umowie zapisaliśmy ostateczny termin oczekiwania, po którym (w razie ich braku) mogę zrezygnować z zapisów umowy i zażądać zwrotu zaliczki. Oczywiście dokumentów nie ma do dziś (ostateczny termin wg umowy mijał 28-08-2008r.). Początkowo gość tłumaczył się, że pieniądze już wysłał i jest wielce zdziwiony, że nie mam ich jeszcze na koncie. Teraz już nie odbiera telefonów... Sprawa trafi do sądu. OSTRZEGAM WAS, nie warto się zadawać z takimi ludźmi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...