Skocz do zawartości

goramo

Forumowicze
  • Postów

    153
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez goramo

  1. Zapraszam Wszystkich na nowo założone forum poświęcone modelom CBF.

     

    forum CBF

     

    Co prawda na początku zostało pomyślane jako forum CBF1000, ale oczywiście mniejsze pojemności również mile widziane - z czasem jak się forum rozwinie zrobimy odpowiednie działy np. dla mechaniki CBF500, CBF600, CBF1000.

     

     

    Forum działa dopiero od niecałego miesiąca.

     

     

    Jeszcze raz zapraszam :icon_biggrin:

  2. Zapraszam Wszystkich na nowo założone forum poświęcone modelom CBF.

     

    forum CBF

     

    Co prawda na początku zostało pomyślane jako forum CBF1000, ale oczywiście mniejsze pojemności również mile widziane - z czasem jak się forum rozwinie zrobimy odpowiednie działy np. dla mechaniki CBF500, CBF600, CBF1000.

     

     

    Forum działa dopiero od niecałego miesiąca.

     

     

    Jeszcze raz zapraszam :icon_biggrin:

  3. Hej.

     

    Co do assistance - u Hondy na motocykle czegoś takiego chyba nie ma.... W każdym razie ja nie otrzymałem.

     

    Jak kupowałem Intrudera w Suzuki to otrzymałem pełen assistance Suzuki gratis - a w nim nawet przyjazd pomocy w przypadku jak się wacha skończy :clap:

     

     

    Moim zdaniem to trochę nieporozumienie, że taka marka jak Honda czegoś takiego nie oferuje... :icon_evil:

     

     

     

    Co do alarmu - w Intruzie miałem Meta Legos (czy Lagos) i sprawował się świetnie.

    W CBFie - tak jak pisałem zamontowali mi Proximę (bo najtańszy) i dupa.... alarm powodował odcinanie zapłony w czasie jazdy. :icon_evil: Pojechałem z tym do ASO i zdjęli mi opcję odcinania zapłonu - teraz moto śmiga jak marzenie, a alarm pełni tylko funkcję "wyjca".

     

    Co do samej skuteczności alarmu jako zabezpieczenia przed kradzieżą - jest ono mocno wątpliwe. Może odstraszy tylko jakiś gnojków, którzy będą chcieli sobie posiedzieć na motocyklu. Jak przyjadą goście po moto to go wezmą na pakę i tyle. Nie pomogą żadne alarmy, łańcuchy blokady itp.

     

     

    Niestety większość firm ubezpieczeniowych wymaga żeby alarm był zamontowany żeby dali ubezpieczenie AC.

     

     

     

  4. Ja się przesiadłem co prawda dopiero co ;-) I zdążyłem nakedem zrobić dopiero jakieś 1700km.... ale jak na razie stwierdzam, że to był dobry wybór :-)

     

     

    Co prawda crusiery nadal mi się podobają i moooże kiedyś, jako drugi sprzęt do poturlania się po okolicy.... czemu nie :-)

     

    Ale tak do codziennego użytku - naked z dużym piecem - to jest to!

     

    :-)

  5. Dokładnie jak pisze Jeszua...

     

    Twoja gadka wygląda mniej więcej tak:

     

    Ty: Zajebiście podoba mi się hornet, czy to dobry wybór na pierwsze moto? Zaznaczam, że mam olej we łbie!

    Ktoś: Odpuść sobie horneta. Kup coś spokojniejszego.

    Ty: Ale hornet zajebiście mi się podoba. Nie chcę nic innego - na pewno nie jakieś GSy czy CB-ki...

    Ktoś: Może jednak się lepiej zastanów - wielu ludzi się porywa na takie sprzęty na początku i źle to się kończy...

    Ty: Ale ja mam olej w głowie! I sobie poradzę, a tak w ogóle to mi się zajebiście podoba hornet....

     

     

     

     

    Gościu po jakiego grzyba w ogóle zadajesz zatem ego typu pytania ludziom? Przecież Ty oczekujesz jedynej właściwej Twoim zdaniem odpowiedzi - czyli potwierdzenia Twoich poglądów... Ty chcesz usłyszeć : "Tak kolego, na pewno dasz sobie radę, przecież jesteś gościem z olejem w głowie, hornet to bardzo dobry wybór na motocykl do nauki. Bierz i się nie zastanawiaj!".

     

     

    Nie zawracaj zatem dupy, tylko kup co chcesz i koniec. Za jakiś czas się okaże, czy to był dobry wybór, czy nie....

     

     

     

     

    Piszesz, że jeździłeś już na motorach, a nawet na takim co ma więcej mocy i mniej masy niż hornet...

     

    OK. A ile km już tymi motorami przejechałeś? 10, 15, 100km?

     

     

    Jak przejedziesz chociaż minimum 10.000 jakimś sprzętem to może się skapujesz, że tak na prawdę gówno umiesz....

     

    Albo stwierdzisz, że teraz to już jesteś tak zajebistym jeźdźcem, że Rossi to ci może buty czyścić.... i pewnie wtedy będzie to jedna z ostatnich myśli jaka zaświta w twoim łbie....

     

     

    ... oby nie ;)

  6. Do zrobienia-czyli cieknie? A cieknie bo pewnie laga krzywa...Policz sobie dokładnie ile Cię wyjdzie naprawa tego wszystkiego. Nikt taniej nie oddaje sprzęta bez powodu-z reguły wartość naprawy równa jest różnicy ceny.

     

    Albo nawet usunięcie wszystkich usterek może przewyższyć tą różnicę, którą niby zaoszczędzisz....

     

     

    Po co kupować sprzęt, który trzeba naprawiać - co zajmuje czas i pieniądze, jak można tą kasę przeznaczoną na odbudowę sprzęta dołożyć do sumy podstawowej i kupić taki, którego naprawiać nie trzeba będzie.... :icon_rolleyes:

  7. Potwierdzam.

     

     

    Co prawda obydwoma motocyklami miałem okazję przejechać się tylko na jazdach próbnych - ale zawsze coś.

     

    Żadnym nie jeździłem w terenie - za każdym razem były to dziurawe, miejskie, połatane byle jak drogi (czyli codzienny standard) oraz kawałek traski o dość dobrej nawierzchni.

     

     

    Swego czasu dłuuugo myślałem nad zakupem któregoś z tych dwóch motocykli. Po tym czego się naczytałem na forach internetowych i od "internetowych znawców" to należałoby brać TA w ciemno.

     

     

    Ja się jednak przejechałem jednym i drugim.

    Głównie zależało mi na przejażdżce poza miastem, bo motocyklem jeżdżę praktycznie tylko tam.

     

    Moje wrażenia są w skrócie takie: DL po asfalcie jeździ niemal jak naked i jak na 650cm3 odpycha się całkiem dziarsko :lalag:

     

    TA na trasie to nieporozumienie - powolny, głośny, słabo się zbiera (już mój były Intruz M800 lepiej przyspieszał przy wyprzedzaniu).

     

     

    Pewnie gdyby wjechać nimi do lasu to TA byłby nieco lepszy, ale myślę, że nie wiele. Wszak również nie jest to żadne "zawodowe" enduro....

     

     

    Co do jakości / awaryjności - wystarczy przejrzeć forum użytkowników "sztormiaka" i łatwo można dojść do wniosku, ze nie ma się absolutnie czym martwić. Awarii praktycznie brak, jakiś typowych usterek brak. Wielu już nakręciło przebiegi około 80 tys km i sprzęty latają aż miło.

     

     

     

    Reasumując - z tych dwóch, dla siebie wybrałbym zdecydowanie DLa. :wink: gdyż na asfalty zdecydowanie lepszy DL.

     

     

  8. Niestety wszystko wskazuje na to, iż nie jest to wina paliwa...

     

     

    Wyjeździłem już te paliwo, wyjeździłem prawie następne, dolewany był uszlachetniacz czyszczący wtryski i dupa....

     

    Poza tym jeśli byłoby to z paliwa, to moto nie miałoby ciągu i przy "przytkaniu" robiłoby buuuuu..... a obroty by spadały raczej wolno... :icon_rolleyes:

     

    Tu wygląda to tak, jakby w pewnym momencie odcięło zasilanie silnika w prund. :icon_rolleyes: Jest wtedy przez ułamek sekundy zajebiste jebnięcie z obrotów na dół - wskazówka obrotomierza spada jak urwana....

     

    Najczęściej dzieje się to w przedziale 5-6, czyli przy największych wibracjach silnika. I to przy w miarę jednostajnej jeździe w tym zakresie, albo przy delikatnym ujęciu gazu.

     

     

    Może coś jest popieprzone z podłączeniem alarmu :icon_rolleyes: - może rozłącza zapłon bo coś może masuje lub gdzieś coś puszcza na łączeniach przewodów, jakaś zwara, etc.... :icon_rolleyes:

     

     

    Albo może to wina jakiegoś czujnika w moto - np. czujnika położenia (jet taki czujnik, który powoduje wyłączenie silnika po przewróceniu motocykla) - gadałem z jednym mechaniorem i on miał taki przypadek w Bandicie - czujnik wariował i wyłączał z głupia frant silnik.

     

    A może to TPS (czujnik położenia przepustnicy) lub może czujnik położenia wału korbowego....? ch*j wie. :icon_evil: Możliwości jest kupa....

     

     

    Raczej jednak odpada kwestia paliwa - bo wtedy moto inaczej się zachowuje, nie ma aż tak gwałtownych spadków obrotów.

     

    Tu jest jakby nożem uciął.... :icon_rolleyes:

     

    Ale chyba jak byłby to któryś czujnik w silniku to komp powinien pokazywać jakiś błąd, a nic nie wyświetla...

     

     

    Szczerze mówiąc to jestem tym trochę podłamany, bo motocykl nówka, i to z tych tzw. "wołów roboczych" co to mają jeździć, jeździć i jeździć... do usranej śmierci... :wink:

    A tu dupa.... :evil:

  9. Cześć :icon_biggrin:

     

    Ludziska pomóżcie :icon_exclaim:

     

     

    Motocykl odebrałem w czwartek. Przez weekend zrobiłem 1 tys km więc w tygodniu wybieram się na pierwszy przegląd.

     

     

    Ale mam problem:

     

    Pierwszy dzień po odbiorze moto z salonu przejechałem 130 km - motocykl chodził jak marzenie.

     

    Drugi dzień - wczoraj - zrobiłem 700 km i motocykl chodził jak marzenie...

     

    Wieczorem wracając do domu zatankowałem paliwko na stacji, na której jeszcze nigdy nie tankowałem (ale nie jakaś noname, tylko Lotos). Zalałem Pb98.

     

    Przyjechałem do domciu i postawiłem sprzęt na noc.

     

    Dzisiaj pojechałem troszkę pojeździć i............ masakra!!!

     

    Po kilkudziesięciu km motocykl zaczął szarpać w czasie jazdy... Na początku działo się to przy obrotach około 6 tys - przy jednostajnej jeździe moto dawało kangury do przodu i zwalniało a obroty spadały o 500.

     

    Przejechałem potem jeszcze kilkadziesiąt km i sytuacja się powtarzała - ale nie za każdym razem. Raz szedł przez całą skalę obrotomierza równiutko, a czasami zaczynał szarpać jak jasna cholera.... :icon_evil:

     

     

    Pomyślałem, że może łańcuch już luźny, więc podjechałem do kumpla i podciągnąłem trochę. Przejechałem się na próbę kawałeczek i niby OK.

     

    Ale potem jak wracałem do domu to znowu moto zaczęło dawać jebitne kangury :icon_eek:

     

    I to w coraz szerszym zakresie obrotów - w tej chwili zaczyna szarpać nawet już przy 4,5 tys obrotów.

    I też nie za każdym razem - przez chwilę jedzie gładko, za chwilę wystarczy lekko odjąć gaz i zaczyna się szarpanie. Potem szarpie przy przyspieszaniu, ale najbardziej przy jednostajnej jeździe...

     

    Normalnie momentami nie idzie jechać - moto tak szarpie jakby waliło się w heble.... :icon_eek:

     

     

    Mam wrażenie, że albo gdzieś przytyka się dopływ paliwa - może gówniane zasyfione paliwo zatankowałem, albo może gubi gdzieś prąd na świecach... :icon_rolleyes:

     

     

    Czy ktoś z was miał podobne objawy kiedykolwiek?

     

     

     

    Druga sprawa - mój kolega ma CBF600 -od nowości. W tej chwili ma najechane prawie 12 tys i mimo, iż pałuje sprzęt do czerwonego pola, to kolanka wydechów są tylko lekko przebarwione.

     

    U mnie praktycznie po pierwszej jeździe z salonu do domu zrobiły się lekko czerwono-fioletowe przy samej głowicy - mimo, iż ani razu nie przekroczyłem 130km/h - jechałem głównie 110-120.

    Drugiego dnia po przelocie tych 700 km zrobiły się już bardziej czerwono-fioletowo-żółte aż za pierwsze załamanie kolektora.

     

    Przez te pierwsze 700 km nie jeździłem jakoś przesadnie szybko - na trasie prędkości w zakresie 110-140 km/h - momentami przy wyprzedzaniu trochę szybciej, ale to na króciutko...

     

    Czy u was też rury się tak szybko przebarwiły? :icon_rolleyes:

     

     

    Proszę o odpowiedź.

     

     

    P.S.

    Oczywiście jutro dzwonię do serwisu i umawiam się na pierwszy przegląd po 1 tys km, więc od razu będę zgłaszał niepokojące objawy...

     

    Ale chciałem również zaczerpnąć Waszej rady...

     

     

     

    Z góry dziękuję i pozdrawiam.

  10.  

    A tak wtracając do waszego tematu temperatury - mam zainstalowany taki prymitywny termometr zamiast korka wlewu oleju - nigdy nie pokazywał więcej jak 85 stopni ( hiszpania, grecja, załadowany motor, 2 osoby ).

    Pytanie tylko na ile realnie pokazuje to temperature oleju w misce olejowej i jak to odwzorowywuje temperature bloku.

     

     

    No właśnie chyba z racji nie posiadania bagnetu zanurzonego bezpośrednio w oleju, to te wskazanie jest takie sobie - mocno przybliżone, moim zdaniem.

     

    Ten wskaźnik z Larssona ma tylko taki króciutki czujnik i jak tam na niego bryźnie olej w czasie pracy silnika to coś sczyta...

  11. ech tak jak ktos juz napisal, przydaloby sie jakies polskojezyczne forum cbf

     

     

    Jam to napisał.... :wink: Ale na admina się nie nadaję... :biggrin:

     

    A tak by the way...

     

    Dzisiaj odebrałem wreszcie motonga z salonu i zrobiłem pierwszych około 120 km... :crossy:

     

    MIÓD, MALINA, I ORZESZKI.... :notworthy: :icon_biggrin:

     

    Tyle, że zapomnieli mi dać instrukcję do alarmu (proxima) i na razie poruszam się z tym ustrojstwem po omacku.... :icon_razz:

     

     

     

    P.S.

    Od głównej ulicy do mojej chałupy jest około 1km drogi, po której można jechać albo na 1-ce w zakresie około 4 tys obrotów, albo na 2-ce tak przy jakichś 2 tys obrotów.

    Cały dojazd zabiera chwilkę, ale jak już wjechałem na parking, to włączył mi się wiatrak przy chłodnicy...

     

    Czy u was też dość szybko załącza się wiatrak - np. po normalnej jeździe jak podjeżdżacie potem kawałek powolutku?

     

    Czy warto takie coś sobie sprawić? wskaźnik temp oleju

    Czy ten wskaźnik będzie działał poprawnie bo jakoś nie widzę przy nim żadnego bagnetu do zanurzenia w oleju...

     

     

    Pozdro.

     

     

     

  12. Hej

    A mierniczkiem nie da się tego pomierzyć ?. czy napięcie łądowania nie spada czasem (choć trochę) jak wysiądzie już ten jeden blok ? Cholerka zaczynam się zastanawiać nad swoim czy jest wszystko w porządku ? Bo juz parę razy miałem - jak postał tydzień to go nie zapaliłem. Może juz nie doładowywuje akumulatora ? Wcześniej nie miałem takich problemów ?

     

    A może to alarm jednak. w stanie czuwania pobiera <0,006a (6mA) prądu.

    Nie wiem zabardzo jak to się przelicza. Czy ktoś może mi pomóc ?

     

    pozdr.

    Widurek

     

     

    Nie wiem czy dobrze kombinuję, bo z elektryki to ja kompletna noga jestem, ale tak sobie dumam, że jak alarm pobiera te 6mA prądu, to trzeba by pojemność akumulatora podzielić przez wartość pobieranego prądu i wyjdzie w ciągu ilu godzin skończy się prąd w baterii bez jej ładowania.... Chyba, że się mylę...

     

     

  13. Z tego co widze to masz vfr 800 a ja pytam o 1200. opinie usłyszane od swagra sąsiada mnie nie interesują.

     

     

    To pewnie ciężko będzie uzyskać w miarę rzetelne info, bo maszyna wszak kosztuje trochę grosza a do tego jest "świeża" więc stosunkowo niewielu bajkerów ma zaszczyt ujeżdżać tego sprzęta.... :wink:

     

     

    Tak czy inaczej, moim zdaniem, co byś nie wybrał z tych dwóch, to będzie zacny sprzęt... :lalag:

     

    Pozdrawiam i zadowolenia z zakupu życzę :buttrock:

     

  14. Yo!

     

    Da sie, da sie. Trzeba altek przewinac w zakladzie specjalizujacym sie w przewijaniu silnikow elektrycznych i stojanow alternatorow.

    Moj ojciec przewijal pare lat temu w Kawasaki Vulcan 750 alternator i kosztowalo go to wtedy 170zl.

    Nowy alternator pewnie kosztuje tyle, ze mozna dostac zawalu ;). Skoro chlodnica do CBFy to koszt 1950zl, jedna fajka WN 164zl, to latwo zgadnac ile za alternator trzebaby dac ;).

     

    Poczytalem troche kogos madrego, ktory wyjasnial, co sie z takim alternatorem dzieje i jak sie taka awaria odbywa.

    Alternator sklada sie z trzech "blokow" cewek. Jak jeden "blok" wysiadzie (dostanie przebicia) to najprawdopodobniej jeszcze pozostale dwa maja na tyle sprawnosci, ze potrafia "uciagnac" ladowanie i jezdziec sie nawet nie zorientuje, ze cos jest nie tak.

    Za to pozostale dwa zestawy cewek w altku beda pracowaly pod wiekszym obciazeniem, co skroci ich zywot. Regulator tez ma sie gorzej w takim ukladzie.

    Jak pojdzie drugi blok cewek, to juz jest pozamiatane. Jeden blok nie da rady uciagnac ladowania, swiatel, zasilania kompa, wtryskow itd., wiec brakujacy prad bedzie zarlo z aku. No i jak wyssie aku, to juz kaplica.

     

    Pzdr

     

    No. To jest jednak jakaś nadzieja, że w miarę bezboleśnie się uda z tego wybrnąć.

     

    Pytanie tylko co jest przyczyną "wysiadania" tych "bloków" .... :icon_rolleyes:

     

    Czyżby moc altka była za słaba do obciążenia? :icon_rolleyes:

     

    I czy po przewinięciu usterka nie będzie powracała? :icon_rolleyes:

     

     

    Trochę byłoby ciulowo tak co parę-paręnaście tys km oddawać altek do przewijania i wymiany kolejnych cewek... :icon_evil:

     

  15. No ja właśnie zakupiłem taki motocykiel, i jestem również żywotnie zainteresowany jakie są koszty usunięcia tych usterek.

     

    Co prawda mam nadzieję, że mnie ta usterka ominie, ale wiadomo: nadzieja matką głupich :wink: , więc wolę wiedzieć wcześniej na co być przygotowanym....

     

     

    Podejrzewam, że na zamiennik w postaci całego alternatora na rynku poza ASO nie ma co liczyć :wink: .

     

    Ciekawe tylko, czy da się uszkodzony alternator naprawić... :icon_rolleyes: :icon_question:

     

    ZBYHUUUUUUU !!!

     

    Wołamy cię do tablicy... :bigrazz: :wink:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...