witam Panowie, dawno sie nie odzywałem bo miałem maszynę w serwisie ( XB12R rok 2004 )... w ciągu ostatniego roku w sumie tak z 7 miesięcy :( zacznę od początku... na jesieni 2010 roku pewien orzeł wjechał mi w dupę jak stałem na czerwonym świetle. Maszyna wylądowała w warszawskim ASO ( chyba wszyskim znane ;) ) na wiosnę odebrałem sprzęta, przejechałem 300 km i wyjechałem z długiego szybkiego zakrętu ze zblokowanym tylnym kołem... silnik w widowiskowy sposób wydał z siebie ostatnie tchnienie !! przyczyna... panowie wymieniając wahacz zapomnieli napełnić go olejem !! chłopaki poczuli się do winy i wymienili mi wszystko, słownie wszysko w silniku ze starego silnia został blok i pokrywa zaworów... miałem nadzieję że problem zniknął tak szybko jak sie pojawił. Niestety sprzęt nie działa tak jak powinien a kolesie ze wspomnianego ASO nie są w stanie ogarnąć tematu... maszyna nie ma w ogóle "dołu" dławi sie przy dodawaniu gazu... na niskich obrotach po dodaniu gazu mija sekunda nim w ogóle nastąpi jakaś reakcja. Na wyższych biegach pod obcążeniem stracił elastyczność, na 5 biegu przy 3500 obrotów nie ma siły przyśpieszać... w wysokich partiach obrotów ciągnie jak nalęży. Typowy obiaw... nie da sie go postawić na gumę z tak zwanego odjęcia, nie reaguje odopowiednio szybko na "ten ruch nadgarstka"... dodam że mam seryjny filtr a tłumik jardine one.... Panowie znachorzy od silników, bardzo ładnie proszę o pomoc. wdzięczności mojej nie będzie końca ;)