Owszem, ale ćwicząc powodujesz że później masz właśiciwe odruchy. Kiedyś mi facet wyjechał przed maskę na trasie jak miałem ok 140km/h na liczniku, właśnie zmieniałem bieg na 5. i tym samym 3małem tylko jedną ręką kierownicę. Skończyło się na tym że szarpnąłem kierownicą, jak dziewczyna zaczęła krzyczeć to stwierdziłem że rów się zbliża i szarpnąłem w drugą i dopiero w tym momencie zobaczyłem co się dzieje z autem, a leciałem bokiem, gaz w podłodze (napęd na 4 koła), i dwie kontry później tylko ten gaz mnie uratował. Gdybym go puścił to już w drzewach byśmy wylądowali. A tak skończyło się na zjechaniu na pobocze, nogach z waty i dłuuuuugim papierosku. A przed paroma miesiącami intensywnie trenowałem poślizgi 4 napędówką. Edit: Aha - kompletnie nie pamiętam żebym wciskał ten gaz. :D Trening pomaga mieć właściwe odruchy, ale zgadzam się w pełni z tym że w podbramkowej sytuacji niemal każdy wciśnie heble do końca.