Skocz do zawartości

vitor

Forumowicze
  • Postów

    103
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez vitor

  1. Witam,

     

    Moi drodzy, stało się, mój motocykl został skradziony.

     

    Mój numer telefonu: 535-527-148 Hubert

     

    Motocykl: Honda CBR 1000 RR

    Rocznik: 2008

    Kolor: Plastiki: żółty

    Reszta: czarny

     

    Data i miejsce kradzieży:

    Motocykl skradziono pomiędzy 19:00 10.01.2013, a 11:00 11.01.2013 z Warszawskiej 15 (Ursus) Warszawa.

     

    Numer rejestracyjny: TSA 42XE

     

    Numer ramy: JH2SC59008M000530

     

    Cechy charakterystyczne:

    Akcesoryjny tłumik Two Brothers, oraz akcesoryjna przyciemniana szybka czołowa

     

    Zdjęcie:

    To dość stare zdjęcie, ale to mój motocykl. Owiewki i uszkodzone części wymieniłem, ale później uszkodziłem tylne siedzenie.

     

    wyciety70.jpg

     

    Dziękuję za uwagę

    Ze smutkiem

     

    Hubert

  2. Ja bym obstawiał, że przyczyną jest zbyt duży kask. Wprawdzie nie mam kasku takiego jak Ty, ale nie wydaje mi się to normalne.

    Kiedy kupowałem swój kask, to wydawał mi się minimalnie za ciasny. W moim przekonaniu lepszy był o rozmiar większy. Ale to był mój pierwszy zakup, pogadałem z kolesiem, ze sklepu, posprawdzaliśmy i wziąłem ten mniejszy. Później dopasował się do głowy i jest idealny. Jeżdzę szybko i nawet kiedy nie chowam się za owiewką (pęd powietrza pada na barki i głowę) to nie mam takich efektów jak Ty.

     

    Pamiętam, że sprawdzaliśmy kask wedle algorytmu, który polegał na wykonaniu kilku testów. Np. czy da się wsadzić palec w okolicach skroni, między kask i głowę, czy po założeniu kasku (bez zapinania) da się pochylić kask do przodu. Kask powienien pochylić się razem ze skórą głowy itd.

    Te wszystkie rezultaty da się osiągnąć zakładając za mały kask, więc powyciągaliśmy przypinane poduszki boczne, tak by sprawdzić czy sama góra nie ciśnie w baniak. Okazało się, że jest ok i teraz kask służy mi dobrze.

  3. Przeczytaj swoją umowę zawartą z ubezpieczycielem. W Allianz był zapis, że wysokość wypłacanego odszkodowania zgodna jest z kwotą na fakturze za naprawę. Ważne aby części na fakturze były zgodne z oceną szkód sporządzoną przez biegłego zakładu ubezpieczeniowego. W Allianz było coś takiego, że jeśli wykonywałeś naprawę w nieautoryzowanym serwisie to obcinali 10% kwoty odszkodowania.

  4.  

    A jadac puszka, takim koło, ktorzy jada na motorze i chca mnie wyprzedzic na ciaglej, daje do zrozumienia ze nie warto, robiac lekko ruch w lewo tak oby gosciu na motorze mial mokro w porach.

     

    Koło drugim razem nauczy sie kultury, ze nie stoi ponad prawem i kulturalnie ma jechac jak na motocykliste przystalo.

     

     

    To jesteś nauczyciel pełną gębą.

    Ale uważaj, żebyś tym twoim nauczycielskim przyruchem nie wywalił nikogo na czołówkę, do rowu albo na latarnię.

     

     

     

     

  5. Ja zazwyczaj używam trzech palców. Przyczyna jest prosta- kiedy na klamce położę dwa palce, lądują one dość daleko od końca kierownicy, co powoduje (w skutek krótkiej dźwigni) zbyt małą siłe nacisku.

     

    Ja używam dwóch, ale mam takie same spostrzeżenia jak Ty jeśli chodzi o hamowanie dwoma palcami.

    Zastanawiam się jak ten problem rozwiązać :)

     

     

    Możliwe że już nigdy nie będę jeździł na moto z powodu paluszków. :banghead:

     

    O kurde! Mimo tego, że nie lubię twoich 'ironicznych' wypowiedzi mam nadzieję, że się jednak mylisz.

     

  6. a jaka to roznica bo za wyjatkiem przydatnosci organow do transplantacji* to moim zdaniem zadna.

    * z tym tez roznie bywa bo mozna byc w jenym kawalku a wewnatrz masakra i wtedy zaden pozytek z naszych zwlok

     

    Ha ha ha... to była ironia w moim wykonaniu. Myślałem, że czytając cały początek jest to wystaczająco jasne. Resumując chciałem powiedzieć, że dla mnie nie ma żadnej różnicy.

     

    pozdro

     

  7. O kurde, nie wiedziałem, że na moto można się tak rozwalić. Jest to zaje*ista różnica, czy odejdziemy na tamten świat w jednym czy wielu kawałkach. Po prostu sprzedaje motocykl.

     

    Żartowałem :)

     

    To znaczy ze jak znajde wypadek w ktorym pieszy zostal rozpierwiastkowany to znaczy, ze nogi oddaja moc agresywnie ??

    ROTFL

     

    A to jest jedyny komentarz, który trafnie podsumowuje poprzedzające go wypowiedzi.

     

     

    Na koniec: nie wiem dlaczego koleś zginął, może to nawet nie była jego wina, więc RIP.

     

  8.  

    Vitor, wielkie dzięki za polemikę.

    Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy na drodze.

    Jak będziesz kiedyś mijał gościa co się właśnie zatrzymuje przed pasami to możesz mi pomachać :biggrin:

     

     

    Nie ma sprawy, rozsądna wymiana poglądów zawsze poszerza horyzonty :)

    Jak będzie Cię mijał koleś na czasrnym fazerku i machając powie: "Cielak, co Ty kufa robisz"? to będę ja.

     

    pozdro i byle do wiosny, bo jeżdżenie w grudniu choć daje frajdę pozostawia niedosyt i na dodatek katar :)

     

     

  9. Zgadza się,

    Tylko weź się później tłumacz, że on wtargnął na jezdnię....

     

    Ja ich nie przepuszczę, ale to nie znaczy, że nie obserwuję przechodniów przed przejściem i że przejeżdżam przez te przejścia 200 na godzinę. Zwolnię i będę ich obserwował lub tylko obserwował (w zależności od sytuacji) ale nie dam im przejść :)

     

     

    A tu mała dygresja:

    Zauważyliście, że wszyscy mówią, że motocykliści to wariaci, że jeżdżą po mieście 200km/h, ale jak ktoś chce się włączyć do ruchu, skręcić w lewo lub przejść przez przejście to przyjmuje, że motocykl jedzie 50km/h?

     

  10. Wiesz, jakoś nie mogę zrozumieć specjalnego przejeżdżania na żółtym. zawsze. Bo tak Twoją wypowiedź zrozumiałem.

     

    W sumie nie będę ściemniał, prawie zawsze na żółtym przejeżdżam. Tak jak mówiłem, nie chcę aby śpieszący się gdzieś koleś wjechał mi w tyłek, bo chciał zdążyć na żółtym i moje hamowanie go zaskoczyło.

     

    Nie rozumiem...

    A gdzie ja napisałem, że zalecam GWAŁTOWNE hamowanie przed czymkolwiek?

     

     

    Nie napisałeś. Wszystko opiera się na tym, że ja wciąż myślę, że zatrymywanie się aby przepuścić pieszych na pasach jest ryzykowne. Gwałtowne hamowanie przed tirem też jest ryzykowne. Zacząłem podejrzewać, że po prostu lubisz ryzyko :) i jesteś zdolny do takiego hamowania :) Ale to w sumie nic sensownego do dyskusji nie wniosło. Ironia jest zaraźliwa :icon_mrgreen:

     

    No i słusznie!

    Ale dalej nie rozumiem co to ma wspólnego z ustąpieniem pierwszeństwa pieszemu. Z resztą tak jak należy.

     

    Wiesz, w sumie nie ma. Ale to odpowiedź na zarzut, że będę rozjeżdźał przechodniów.

     

     

    I bardzo słusznie. W takiej sytuacji też bym się ratował. Ale wcześniej nie pisałeś nic o pisku opon za plecami :icon_mrgreen:

     

    No przecież nie będę tego robił, jak tylko zobaczę za sobą światła samochodu. Jeszcze nie mam paranoi :)

     

     

    A to dlaczego nie zatrzymuję się przed przejściami, jeśli nie muszę opisałem w moim pierwszym poście. Widok trafionego w dupę motocykla nie jest fajny.

     

    Niech zatrzymuję się katamaraniarze. Niemniej jednak nie przejeżdżam przez przejście, kiedy ktoś inny na pasie obok przed nim się zatrzymuje.

     

    Generalnie jednak jesteś rozsądnym gościem :) Sam wyciągnij z tej rozmowy wnioski. Możesz dalej ustępować pieszym albo zacząć dbać bardziej o swoją skórę :)

     

     

    pozdro

  11. No to stary gratulacje!

    Wasze posty mnie rozbrajają!

    Patrzeć w lusterka czy ktoś oby przypadkiem we mnie zaraz nie wjedzie. Nie zatrzymywać się na czerwonym i jechać zawsze na żółtym... buahahahahahaha

     

    No teraz to dowaliliście zdrowo.

     

    Idąc takim tropem to w każdym motocyklu powinny być zamontowane czujniki cofania, ale włączone non stop! żeby nas mogły zaalarmować że właśnie ktoś nam zaraz w tyłek wjedzie. No Panowie! Bez jaj!

     

    No to najpierw piszesz, że nawyk by patrzeć w lusterka czy ktoś w Ciebie nie wjedzie Cię rozbraja, śmiejesz się i mówisz coś o jajach i czujnikach cofania, a zaraz potem piszesz:

     

    Oczywiście że patrzę w lusterka i to chyba w sumie przed każdym hamowaniem. Bo jak każdy obawiam się że ktoś mi wjedzie w zad.

     

    No weź się w końcu zdecyduj, bo sam sobie przeczysz. Napierw śmiejesz się i Cię to rozbraja, a później mówisz, że tak robisz. Nie rozumiem tego. Ja nie robię rzeczy, które uważam za głupie.

     

    O przejeżdżaniu na czerwonym nikt tu nie pisał, więc to nadużycie z twojej strony. Pisałem tylko o przejeżdżaniu na żółtym. Bo ja przejeżdżam.

     

     

    Ale to nie znaczy, że mam się nie zatrzymać na czerwonym albo przed przejściem dla pieszych.

     

    Możesz gwałtownie hamować przez 30-to tonowym tirem. Twoja sprawa, jeśli właśnie tego chcesz.

     

    Po to są przejścia a przed nimi znaki lub żółte światła migające, żeby każdy baran wiedział, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że za chwilę się będzie musiał zatrzymać.

     

    Cielak, twoja wiara w baranów mnie rozwala. Skoro czasem wjeżdzają w dupę ludziom, którzy stoją na czerwonym, to napewno znaki albo żółte migające bardziej zwraca ich uwagę. Raczej nie.

     

    A co? Jak wejdą piesi na jezdnię a ty w lusterku zobaczysz auto, które do ciebie dojeżdża to staranujesz ludzi? Bo może w ciebie wjedzie? No weź się jeden z drugim zastanów.

     

    Kurde, wytłumaczę Ci jak to wygląda w moim przypadku. Bo się nad tym zastanawiałem, w przeciwieństwie do Ciebie, co widać po tym co napisałeś powyżej :P

    Po pierwsze pole position można zająć na dwa sposoby:

    - omijając samochody środkiem i stajac przed nimi

    - dojeżdżając do pole position pierszym (zatrzymując się na czerwonym :))

     

    Te dwie sytuacje się różnią. W pierwszej o wjazd w kufer nie trzeba się martwić w drugiej i owszem.

    W drugiej nie staje się przed samochodem i przed samym przejściem, ale zazwyczaj na linii zatrzymania wymalowanej na drodze. Ta linia znajduje się w pewnej odległości od przejścia. To parę metrów zazwyczaj.

    Więc, jeśli coś ma we mnie wjechać to:

    - nie ma na przejściu nikogo to walę przez przejście w prawo

    - przejście jest zawalone ludźmi, to walę przed samochody stojące na pasach obok

     

    A jeśli chodzi o stwierdzenie: Bo może w ciebie wjedzie?

    Jak widzisz, że zbliżający się samochód jedzie za szybko, słychać że gwałtownie hamuje, to chyba istnieje szansa, że w Ciebie wjedzie. Ja nie będę na to czekał.

    Póki co nie zdarzyło mi się nic takiego, ale jeśli kiedyś się zdarzy to mam nadzieję, że uda się mi się uciec.

     

     

     

    I na koniec mała uwaga. Nie chciało mi odpisywać się na twojego posta, bo zamiast odpowiadać normalnie to wszędzie wtrącasz tak ukochaną przez qurima ironię i naciągasz słowa innych (np. przejeżdżanie na czerwonym).

    Ale odpisałem, bo nie tylko Ty to przeczytasz i może ktoś się nad tym aspektem zastanowi.

  12. Bez urazy, ale już na kursie uczę aby nie zapraszać pieszych na przejście jak grzecznie stoją.

    Pierwsze co kierowca ma zrobić dojeżdżając do przejścia to zmniejszyć prędkość(ALE TĄ PRZEPISOWĄ). Powinien spodziewać się wtargnięcia pieszych.

    Ale jak decydujesz się zapraszać pieszych na przejście to rób to bezpiecznie, zerknij w lusterko, sprawdź co dzieje się za Tobą... Wyobraźnia!!!

    Wcale nie usprawiedliwiam tego, który ominął Cię na przejściu, ale...

     

     

    Właśnie to samo miałem napisać. Cielak, co Ty wyprawiasz?

    Ja nigdy nie zatrzymuję się na drodze, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. Sam widziałem rozbity motocykl, który dostał strzał w dupę. Zatrzymał się na czerwonym, które każdy musiał widzieć :(

     

    Na dodatek czytałem o niejednej takiej akcji. Nie chcę mieć płytek w kręgosłupie jak bohater jednej z nich.

     

    Dlatego też zawsze przejeżdżam na żółtym, nie chcę aby jakiś spieszący się gdzies kierowca jadący za mną zaparkował na mnie samochód. A jak stoje na pole position to z jedynką i patrzę w lusterko, czy ten za mną zahamuje. Jak już ktoś za mną stoi, to można się wyluzować :)

     

     

  13. Ale skoro motor jest nowy, to przecież nie muszę opłacać skarbówki...

    Też mi się nie wydaje żeby był aż tak krótki termin (30 dni) na rejestrację nowiutkiego motoru z salonu.

     

    Być może koledzy myśleli, że to nowy z importu. Ale jeśli jest z salonu w Polsce, to żadnych dodatkowych opłat, prócz tej ponoszonej przy rejestracji nie trzeba ponosić.

    Wydaje mi się, że możesz poczekać. Ale na twoim miejscu przeszedłbym się do urzędu, tam gdzie będziesz rejestrować i się po prostu zapytał.

     

  14. Bo Niemcy w miastach jeżdżą powoli i zgodnie z przepisami, a jak chcą depnąć to jadą na autobanę?

     

    W Polsce nie ma różnicy między jakością dróg międzymiastowych a wewnątrz miasta (a często nawet w mieście masz lepszą nawierzchnię), więc jak ktoś lubi szybko jeździć to sobie tnie w mieście 150 kmh i więcej, a potem jak jest wypadek to ginie on, babcia na przejściu dla pieszych i dwa słupy telefoniczne są do wymiany. :-)

     

     

    Zastanawiam się, czemu niektórzy myślą zero-jedynkowo. Jak ktoś lubi przycisnąć, to nie znaczy od razu, że przyciska zawsze i wszędzie. I nie znaczy, że rozjedzie babcię na przejściu. Ja jeżdzę po 150 i więcej po mieście tam gdzie przejść nie ma. A tam gdzie są przejścia i są skrzyżowania podrzędne tak szybko już nie jeżdzę. Jak ktoś lubi szybko jeździć, to nie znaczy, że nie ma mózgu i nie potrafi choć trochę myśleć.

     

     

     

     

  15. Yo!

     

    Oj, qurim, qurim, Ty to lubisz sie kreowac na mistrza we wszystkim, zaleznie czego watek dotyczy :P.

    Jak byla mowa o kurierce, to byles mistrzem w zapierdalaniu miedzy puszkami i potrafiles w 10 min z jednego konca na drugi koniec lLondka przejechac.

    Jak byla mowa o trwalosci GSa, to sie chwaliles, ilez to razy na banie zapierdalales na pelny gwizdek 100-110 mil/h.

    A teraz jestes najkulturalniejszym i najbardziej przepisowym bikerem na Ziemi.

    Powiedz mi, kiedy zniesli ograniczenia predkosci w Londynie, czy na autostradach w UK? Bo jak tam ostatnio bylem, to jeszcze trzeba sie bylo do nich stosowac :D.

     

    Lamanie bzdurnych przepisow i kultura na drodze to dwie rozne rzeczy.

     

    Pozdro

     

    Ha ha ha... pięknie napisane :) W sumie nic dodać, nic ująć.

    Przy okazji pozdrowienia dla qurima. Bez niego było by tu zdecydowanie zbyt nudno :)

    Hmm... ciekawe czy qurim przyczepiał sobie karteczkę z tym słynnym napisem, o któym tyle mówi: "Zabij mnie" (w przenośni rzecz jasna). Heh niezbadane są ścieżki ludzkiego umysłu, zwłaszcza qurimowego.

    Pamiętam jak qurim chlapnął kiedyś, że da się bezpiecznie wyprzedzić na podwójnej ciągłej w ślepym zakręcie. :clap: :notworthy:

     

    Hmm może da się... może jedyną rzeczą, której się nie da zrobić bezpiecznie to przekroczyć prędkość na dobrej drodze z niezłą widocznością. Ale ja się nie znam, nie przejechałem na moto tyle kkm co qurim, więc lepiej się już zamknę :icon_mrgreen:

     

    W sumie każdy może w chwili zapalczywości powiedzieć coś głupiego. Hmmm qurim musi być bardzo zapalczywym człowiekiem :) Dobrze, że mieszkam w innym mieście :icon_razz:

     

    Choć przyznaję, czasem qurim napisze coś sensownego.

    pozdrawiam gorąco

  16. A gdzie jest napisane że gość spierd***?

    Jechał sobie trochę szybciej ot wszystko. Panowie policjanci faktycznie za długo bawili się w filmowców czając się na gościa.

    Skoro prędkość jest takim zagrożeniem to trzeba zatrzymywać ludzi od razu a nie czekać co jeszcze wywiną.

     

    Masz całkowitą rację. Po pierwsze powinni zatrzymywać od razu, bo szybko zapie**alajacy koles jest zagrożeniem (ich punkt widzenia), a co ważniejsze czystym chamstwem jest jechanie za kolesiem i czekanie aż wyjeździ swoje 24 punkty (mój punkt widzenia).

    Generalnie niezależnie z której strony by nie patrzeć powinni zatrzymywać od razu :biggrin:

     

     

    Poza tym qurim ma rację, niektóre manewry policji są conejmniej kontrowersyjne.

    Nie było by ich, gdyby kolesia zdybali wcześniej.

     

     

  17. Hej

     

    Wreszcia znalazłem mój temat. Został tu przeniesiony z innego działu, a ja myślałem, że został przeniesiony do śmietnika. :biggrin: Kiedy jednak otrzymałem po raz kolejny wiadomość o zimowaniu motocykla zorientowałem się, że temat gdzieś istnieje. :buttrock:

     

    Pragnę uspokoić wszystkich zaniepokojonych losem mnie i mojego motocykla, że znalazłem dla niego schronienie na zimne zimowe miesiące.

    Dziękuję za zainteresowanie i odzew.

    Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę wczesnej wiosny :)

     

    vitor

  18. Hej

     

    Jak tylko to przeczytałem to pomysł wydał mi się genialny :) i od razu poszedłem go przetestować. Nie miałem grubego woreczka, więc użyłem trzech cieniutkich, włożonych jeden z drugiego. Poczekałem chwilę i udało się :) :buttrock:

     

    Wielkie dzięki za pomoc. Wasze zdrowie :flesje:

  19. Hej

     

    Panowie i Panie, nie wnikając za bardzo w genezę problemu potrzebuję jego rozwiązania. Zamarzła mi stacyjka w moto i chcę ją odmrozić. Pytanie czym? Zwykłym rozmrażaczem do zamków? A może trzeba to zrobić inaczej?

     

    Pomóżcie, bo problem jest dość palący, przyjamniej dla mnie.

     

    pozdro

    vitor

×
×
  • Dodaj nową pozycję...