Ostatniej niedzieli mialem przyjemnosc wziecia udzialu w zaawansowanym szkoleniu motocyklistow zorganizowanym przez policje hrabstwa Kent. Zaczelo sie od kawy, ciastek i...teorii. I juz za chwile wyjechalismy na wiejskie drogi, bo trening polegal glownie na pokonywaniu zakretow, pozycji na drodze, wyprzedzaniu, planowaniu nastepnych posuniec i generalnie bezpiecznej jezdzie. Pierwsza godzine moj trener, oficer policji na Hondzie Pan European podazal za mna i notowal moje bledy...Pozniej krotka przerwa, omowienie i przystepujemy do korekty. Teraz ja podazam za policjantem (probuje, bo ten pedzi jak opetany...) i znow role sie zmieniaja, trener sledzi moje poczynania jadac za mna. Nastepnie obiad w knajpie dla motocyklistow w Heatfield z reszta grupy (wszystko wliczone w cene) i znow na droge. Generalnie po osmiu godzinach mialem dosyc...Przy predkosciach rzedu 50, 90km/h, brak pedu wiatru bardzo obciaza rece i bolaly mnie wszystkie miesnie...Gliniarz smial sie ze mnie (on spedza na motocyklu ok 10h dziennie, a pozniej siada na swojego Black Bird'a...), ale generalnie dobrze mnie ocenil i wystawil certyfikat dzieki ktoremu bede mial znizke w ubezpieczeniu. Nastepny krok to IAM, Intitut of Advanced Motorcyclists. Trening trwa...rok! Pozniej zdaje sie egzamin i dolacza do klubu profesjonalnych motocyklistow. Patrzalem tez za treningiem na torze, ale to juz bajonskie sumy ( 350£ za dzionek), zreszta przymyslalem temat i nie interesuje mnie jazda z kolanem na asfalcie, bo kompletnie nie nadaje sie ona na publiczne drogi...Polecam wszystkim podobne kursy, bo bez znaczenia czy ktos jest zaawansowanym riderem, czy poczatkujacym jezdzcem, zawsze czegos sie tam nauczy. Caly dzien z obiadem, mila atmosfera, treningiem i wgladem w park maszyn policji kosztowal mnie 55£. PS; Dla wszystkich mieszkancow Kent; Oni tam maja podrasowana, czarna Fireblade z kamera,rejestratorem obrazu. Maszyna wyciaga 190 mph i wspolpracuje z helikopterem. Wyjezdzaja nia w kazda srode i okazyjnie w inne dni tygodnia :icon_arrow: