Macie rację... powoli czas odstawić 2koła :(
W środę jak lało miałem lekką glebę, jak zjeżdżałem w Poznaniu z Mostu Dworcowego w stronę PKSu, jechałem za Navarrą i w sumie trzymałem się asekuracyjnie dobre 20m za nią, jednak gościowi wyskoczył jakiś pieszy i jak stopnął trochę mocniej ja też delikatnie mocniej docisnąłem klamkę, no i gleba :(
Na całe szczęście miałem może zaledwie 5-10km/h, więc praktycznie przewaliłem się tylko na bok, nawet nie szorowałem :)
Co zabawne oparłem się na klamce, łokciu i wstającej stopce centralnej-lakier nienaruszony- hehe.
Więc pozbierałem się, dojechałem do pracy i na miejscu dostrzegłem, że zgubiłem tablicę... :(
Dopiero po 3godzinach mogłem podskoczyć na miejsce wywrotki, bo w duchu modliłem się, żeby leżała tam gdzie się wyglebiłem :P
No i fucktycznie czekała sobie na mnie idealnie na środku dwu-pasmówki :D
Mi nic nie jest, Hondzia jeździ, ale pogoda już nie taka na motocykl... myślę o odpaleniu skuterka, ostatnie dwa sezony jeździłem bzykiem do pierwszych śniegów :D
Jednak masa i inne innym Nm/KM robią swoje, a dojechać idzie szybciej niż autem, czy komunikacją ;)
Desmo pozdro!!!