w zeszłym roku jak kupiłem srada to jest 600 z 1999r. miałem problem ze świecami to jest nic się nie działo dopóki się dobrze nie zgrzaly jakies 40 km po tym dystansie juz coraz częściej stawał .... odłaczają się 2 gary potem następne dwa i kaplica pokręciłem troszke rozrusznikiem i zapalił następne 15 km mozna jechac i zmieniłem juz 2 sierpniu przejechane na nich jakies 7 klocków i dzieje się to samo dzisiaj w dodze do rzeszowa po jakichs 70 km padł myślałęm ze to gaźniki (moze jakies paliwo trefne) kręciłem rozrusznikiem kręciłem az sie rozładował aku;/ wbiłem sie do jakiegos gościa na garaż porozkręcałem powyczyszczałem i ale odziwo tam czysto nic nie zatkane poskręcałem i git jedzie ale juz w drodze powrotnej po jakichs 70 km ciągłej jazdy padłł :) :) POwiedzcie co to moze być czy to napewno świece ? mogą sie tak szybko zepsuc ? przpalic ? moze jakies ch**owe kupiłem ? NGK CR9E