Miałem przed chwila taka sytyacje: Jade sobie w korku (zwezenie drogi za Siewierzem jadac od Warszawy), spoko lajcik 20 km/h poboczem. Nagle katamaran (żelowlosy koles w słonecznych okularkach) zjezdza mi na pobocze i nie chce mnie przepuscic dalej, z lewej nie moge go wyprzedzic bo jest korek aut z naprzeciwka. Sytuacja sie powtarzała, ja na srodek pasa, on tez, ja na pobocze on tez. Chcialem jakos szybko z lewej go wyprzedzic i urwac lusterko, ale za raz za korkiem byla prosta droga na ktorej na pewno by mnie dogonil. Ehhh co za świat..... :x