Właśnie stałem się użytkownikiem motocykla z tytułu model '04...
Póki co nie mogę wiele powiedzieć bo jechałem na nim raptem pół godziny (opady śniegu ostatecznie zabiły moje próby zaprzyjaźnienia się ze sprzętem)
Wcześniej przejeździłem jakieś 10tyś km hornetem 600 i porównując moce tych moto to hornet=baranek, rsv1000=bestia (jeszcze trochę się jej boję). Już miałem okazje doznać uślizgu przy wyjściu z zakrętu ale bez problemu motocykl dał się opanować (w sumie moja wina: zimno na dworze strasznie a w dodatku niedogrzane po torowe opony które na zimno nie chcą współpracować)
Dźwigienka od zmiany kierunkowskazu nie w tym miejscu co trzeba. Jeśli robisz to odruchowo to zamiast kierunku używasz klaksona (mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu)
Przyzwyczaić się trzeba również do skrzyni biegów- kilka pierwszych razy sprawiło mi problem znalezienie luzu (stałem przed światłami i wrzucałem sobie jedynka, dwójka, jedynka, dwójka itd), ale to pół godzinki jazdy załatwiło sprawę.
Hamulec to też piękna sprawa- na dobrą sprawę wystarczy jeden, dwa palce do wytracania prędkości.
Pozycja nie jest taka straszna jak niektórzy o niej piszą... Motocykl raczej dla osób dość wysokich (ewentualnie z długimi nogami) bo mam 188cm wzrostu i tuptam na palcach.
Jak tylko zrobi się cieplej i minie trochę czasu to napiszę coś więcej o wrażeniach, awaryjności i kosztach serwisu.