Ja zdawałem trzy razy. Raz pierwszy: starszy pan, podejrzliwy i ponury, przy sprawdzaniu dokumentów spojrzał na dowód, w oczy i miałem wrażenie jakby mi na potylicę patrzył :biggrin: Placyk prawie OK, potem miasto (to było jeszcze w 2006roku), była "zawrotka" przy Chodeckiej, zrobiłem "wymuszenie" pierwszeństwa bo śmiałem rozpędzić się na pasie rozbiegowym i płynnie włączyć w strumień pojazdów. W drodze powrotnej usłyszałem, że motocykle sa niebezpieczne i - między wierszami - że jazda bez prawka to głupota :biggrin: Raz drugi: egzaminator spóźnił się 45 minut na egzamin, oblałem na tym, ze zapomniałem w "zadaniu egzaminacyjnym nr 1" sprawdzić poziom oleju. Dodatkowa premia : wyśmiali mnie wszyscy znajomi, a ja im wtórowałem :biggrin: Raz trzeci - już w tym roku - bez jazd po zimie placyk bez problemów o dziwo, potem na mieście tym bardziej, nawet pierwsze pozdrowienie ręką miałem :) Na koniec jeszcze dostałem pochwałę za technikę i dynamikę jazdy. Hint: Oprócz egzaminatora i jego "giermka" był tez kandydat na egzaminatora :biggrin: :biggrin: :biggrin: Przyczyną niezdania obu pierwszych egzaminów najprawdopodobnie był niemal nowy kask Shoei i kurtka Modeki pod kolor :biggrin: Na szczęście nie poddałem się i od razu po zdaniu zakupiłem moto i jeżdżę ;) pozdrawiam tomeczek