Skocz do zawartości

ZIGGI

Forumowicze
  • Postów

    8225
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez ZIGGI

  1. No i kolejne złośliwości, delikatnie ubrane w słowa, zdradzające brak obiektywizmu i brak właściwego zrozumienia.

    Jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

    Jak rzadko.... bardzo rzadko, lub prawie nigdy nie zgadzam się z Dżizasem praktycznie w niczym i drażni mnie jego jadowitość wypowiedzi, to uczciwie przyznam że akurat tutaj nie widzę żadnej złośliwości i przyznaję mu merytoryczną logikę zgodną ze stanem faktycznym. Atlantyk można przepłynąć kajakiem, ale nie rekomendowałbym tego środka transportu każdemu kto chce to zrobić :wink: Szacunek za to co przejechałeś na chińskim padle, za to że potrafisz to padło utrzymać w sprawności na tak długim dystansie, ale nie zmienisz faktu że to jest tylko chińskie padło. Kupujesz pojazd, masz serwisówkę, gwarancję, serwis ASO itd. Ty kwestie serwisu i obsługi technicznej sugerowanej przez producenta przekroczyłeś wielokrotnie. Nie o to chodzi. To tak jakbyś kupił gówniany nóż firmy X, przekuł go, zahartował i naostrzył po swojemu, a potem głosił że firma X robi dobre noże. Jak jeździłem "Maluchem", to miałem skrzynkę narzędzi i części zamiennych w bagażniku. Każdą awarię byłem w stanie naprawić przysłowiowym młotkiem i meslem nie brudząc się powyżej nadgarstków. Czy mogę stwierdzić że "Kaszlak" był jakością i trwałością konkurencyjny z Toyotą? No chyba nie bardzo... A był to mój jedyny samochód który nigdy nie dojechał na podwórko na sznurku.

  2. Na allegro ludzie sprzedają gotowe formatki. Ostatnio potrzebowałem czarnej, chodziłem, prosiłem, szukałem i ch*j. A na allegro zamawiasz za dwa dni masz u siebie i po problemie :)

    Z cieńszymi nie ma problemu. 4mm rzadko się trafia. Z resztą znalazłem, tylko gość chce wór pieniędzy.

     

    Pilne to jest czy nie?

     

    Pozdr.

    F.

    Raczej pilne. W ten weekend chciałbym zacząć spawać. Mam kuźwa mało czasu a jak się nie wyrobie, to ch*j mi w dupe i na imię.

    O: https://www.facebook.com/events/653486221649835/

    Niby mam miesiąc, ale czegoś takiego nie mogę odkładać na ostatnią chwilę. Sporo czasu pochłonie obróbka estetyczna.

  3. Ziomeczki, szukam mety na zakup formatek z blachy kwasoodpornej.

    Potrzebuję trzech:

    300x300x4mm

    300x300x3mm

    230x230x4mm

     

    Będę szukał po złomowiskach i wśród znajomych, ale wolałbym szybko, tanio i bez zobowiązań.

    Na razie mam jedną ofertę od sprzedawcy z Lipna, ale kuźwa za 170PLN z wysyłką.

    To co mam wykonać robię charytatywnie, poświęcę na to w chooj godzin pracy, pozostałe materiały wyniosą mnie co najmniej 250PLN, elementy cierne kolejne 100 jak nie więcej, elektrody + śruby następne 150. Do tego korpus z rury za 160... Liczyłem na max 200 za same materiały, a tu zanosi się że beknę tysiaka...

  4. Ziggi,

     

    ja tam sie z Toba napewno nie zgodze, ze DRZ to mol. 400 ccm lekko ponad 40 KM przy wadze 140 kg. Molem to jest DR 350 ale to szczegol, na tej dalej daje rade 2 h w siodle wiec te 150 km sie da rade.

     

    :crossy:

    No to ja się też nie zgodzę. Nie miałem okazji sprawdzić na podjazdach czy w błocie lub piachu, ale w lżejszych warunkach różnicy prawie nie czuć. Oba to osiołki z lekkim plusem mocy na DRZ i lekkim plusem wygodniejszej kanapy dla DR. Wiadomo że każdy ma inną dupę, ale do przejechania 100 km poza terenem wybrałbym starą DR-kę.

  5. Nie za duży i 40KM na początek wystarczy do nauki i żeby żona mogła próbować jeździć.

    Po sezonie albo sprzedam i poszukam innego albo zmienie troszkę moc i będzie co robic w jesienne weekendy zrobię remont i pozmieniam pare części gaźniki, tlumiki i inne wałki :) Tylko czy we dwoje da się pojechać ?

    Może ktoś ma w okolicy Szczecina żeby zobaczyć

    DRZ to muł straszny nawet solo, a jak posadzisz żonę z tyłu na 100 km, to ją dupa tak rozboli że zapomnij o współżyciu przynajmniej na miesiąc. Zawias wytrzyma, silnik wytrzyma, jest dużo SM do wyboru. To tyle zalet a reszta cech tego moto to dla Ciebie same wady.

    I żeby nie było: Sam bym se kupił takie SM z drugim kompletem kół w teren, ale nie na tor, nie z plecakiem i nie w trasy.

  6. No to tak:

    - Uszczelka puściła z powodu wyciągnięcia szpilek głowicy. Różnica w stosunku do długości fabrycznej to 2mm. Nie ma śladu żadnego punktowego uszkodzenia uszczelki. Trochę boli fakt, że wystarczyło dokręcić szpilki (wiem że to papranina) i prawdopodobnie problem byłby rozwiązany.

    - Majster od głowic twierdzi uporczywie, że nieszczelności zaworów przy tym przebiegu są ewidentnie od pałowania, a gaz ma tylko niewielki współudział z racji na większą temperaturę spalania. Kuźwa... Jeżdżę nią raptem 35Kkm, kopyto mam faktycznie ciężkie, ale bez przesady do k*rwy nędzy. Poprzednia z silnikiem 1.4 przeżyła pod moją nogą 180Kkm z czego 160 na gazie. I dostawała większy wpierdol bo silnik mały to się go ciągnęło w opór, a tutaj nawet raz do odcinki nie pojechałem. Do tego pali mniej niż poprzednia, więc ten większy silnik wpierdolu nie dostaje. Jedyna sytuacja gdzie silnik dostał porządny wycisk, to bicie rekordu z Wrocławia do Warszawy (2h 34min :rolleyes: )

    - Łańcuch rozrządu rokuje jeszcze na maksymalnie 40Kkm. :blink:??? Rozciągnął się od szarpnięć V-TEC-a? WTF?

     

    W dupie z tym wszystkim. Teraz pewnie będę jeździł trochę spokojniej i cieszył się ze wszystkich innych walorów auta działającego, a jak już wszystko pierdolnie to zrobię tak jak radził Yuby. Zmieniam zdanie odnośnie jakości Hondy. Legenda została skażona gównolitem. Poszukam jakiejś fury z roczników 2000 - 2004, żeby kupić tanio, dopieścić i skazać na dożywocie.

  7. Pewnie że bzdura.

    Pojedź do dobrego zakładu LPG niech sprawdzą tą instalację, bo tam tkwi problem.

    Tomasz, tak se myślę... co może być nie tak przy sekwencji? Tam komputer reguluje skład mieszanki... jak jest coś nie tak, to powinien od razu przełączyć na benzynę. I to działa bo jak gaz się kończy, jest za małe ciśnienie i dam mocno w pizde, to przełącza.
  8. No i niespodzianka...

    Zawory lekko nieszczelne, trzeba docierać i uszczelniać :blink:

    Mój nadworny mechanik twierdzi że to nie wina gazu, tylko mojego stylu jazdy... No i tu jest temat do przemyślenia: Styl jazdy mi złagodniał, samochód z motorem o większym potencjale niż poprzednie, więc nie pałuję go tak jak te wcześniejsze, które były rżnięte na gazie do odcinki i żyły na długich dystansach mimo to. Gazownik też kolega i wiem że w gówno by mnie nie wpakował, zagazował dziesiątki Hond z tym silnikiem i twierdzi że jest gazoodporny całkowicie.

  9. Spokojnie Adam. Ta naprawa mnie finansowo nie zniszczy, bo jak się nic nowego nie urodzi to zamknę się ze wszystkim w 2000 PLN. Choć zawsze skoda tych dwóch klocków :wink:

    Bardziej mnie zastanawia przyczyna? Auto od nowości w rodzinie, nic nie było rzeźbione, przebieg 100 Kkm, taka awaria jest po prostu bez sensu.
    Tak się zastanawiam..... Jak odbieraliśmy ją z salonu, to była zima a ona była na letnich oponach. Po przyjeździe od razu zmieniałem koła na zimówki i wtedy zobaczyłem że przód jest mocno zużyty. W porównaniu z tyłem wyglądały jakby miały przejechane z 10 Kkm. Do tego na błotnikach były ślady stopionej gumy.

    wku**wiłem się, ale po wyjechaniu z salonu nie było podstaw do reklamacji. Później starszy narzekał że mu ciągle szyby parują... były nieziemsko uje**ne jak i cała reszta samochodu :) więc mu te szyby umyłem i poradziłem, żeby zamiast narzekać, przekierował energię z narzekania na dbanie o higienę pojazdu :) Wielka szkoda, że nie skojarzyłem syfu na szybach z oparami glikolu, dopóki samochód był na gwarancji...

    Jak umarł i przejąłem samochód, to szyby ciągle się syfiły, a nasiliło się to po założeniu LPG. Wtedy też pojawiły się wycieki płynu na łączeniach przewodów.

    Bardzo chciałbym "porozmawiać" z tym debilem, który katował mój niedotarty wówczas samochód, bo sprawa jest chyba jasna...

  10.  

    Tak jeszcze myślę, że stare instalacje gazowe, które podają gaz w fazie lotnej, mogą mieć wpływ na temperature w komorze spalania. Ciekłe paliwo dostając się do komory spalania odparowuję i w jakimś stopniu na pewno wystudza komorę spalania. bo podczas parowania pobierana jest energia z otoczenia.. Podając paliwo w fazie lotnej, nie będzie parowania i wychładzania. Ciekawe jaki to może mieć wpływ w rzeczywistości.

    Żaden. To jest układ praktycznie zamknięty. Parownik pobiera ciepło z płynu chłodzącego, a bezpośredni wtrysk z komory spalania. Tak czy inaczej gaz musi być podgrzany do takiej samej temperatury, która pozwoli na jego właściwe spalanie i uzyskanie pełni energii. Masz ponad 100kg rozgrzanego (średnio) do 90 stopni silnika z osprzętem i płynem, a ogrzewasz tym około 8-miu kg gazu w ciągu godziny (też z grubsza średnio). Różnice temperatury w poszczególnych miejscach układu są całkowicie nieistotne poza wydajnością nagrzewnicy, bo to z niej pobiera się płyn do ogrzania parownika. Spalanie gazu bez względu na metodę jego ogrzania generuje spaliny o tej samej temperaturze, czyli zaworom nie robi to różnicy. Jeździłem trzema samochodami z bezpośrednim wtryskiem gazu i szczerze mówiąc wrażenia mam mocno chu*owe. Po pierwsze spalanie jest wysokie w stosunku do sekwencji, a po drugie czuć ewidentnie spadek mocy silnika w stosunku do benzyny. Dobra sekwencja jest obecnie nie do przebicia bo tej różnicy w ogóle nie ma poza spalaniem większym o 10 do 20%, co wynika naturalnie z różnicy pomiędzy właściwościami gazu i benzyny.

     

    ostatnie silniki z lpg rozbieralem 5-6 lat wstecz wiec to nie epoka lodowcowa.

    Dajcie spokoj z zaslanianiem sie ze to uzytkownik, jak to robisz ciagle to widzisz roznice, ciezko z wami rozmawiac bo nie wiecie o czym mowa, wasza wiedza to wiedza internetowa, tak jakbym rozmwial ze swinia o gwiazdach

    Robert nie przesadzaj. Miałem do czynienia z wieloma samochodami zasilanymi LPG które dobijały do kosmicznych przebiegów. Kończyły swój żywot z wielu innych przyczyn ale nie przez LPG. Jedyny znany mi przypadek kiedy gaz ewidentnie szkodził silnikowi, to Fiat Uno 1.0 Fire. Uszczelka czapki starczała na maksymalnie 50 Kkm a elektryka je**ła się od gazu non stop. Poza tym w większości przypadków padało nadwozie od korozji albo cokolwiek innego poza silnikiem.

  11. widywałem samochody z przebiegiem 500+ na gazie i jakoś jeżdżą . I to dobrze jeżdżą

    Moja stara franca na gazie przekroczyła już 400 u nowego właściciela. Przejechałem nią 180Kkm dając jej regularny wpierdol. Jak się jeździ normalnie, a nie tak jak ja :), to nawet z tym przebiegiem oleju nie bierze.

     

    Jesli chodzi o moj samochod to jednak uszczelka pod glowica padla i po 2 tygodniach nierownego zapalania wywalilo plyn na zewnatrz.

    Moge zrobic osobny watek ze zdjeciami z naprawy jesli ktos jest zainteresowany moimi przemysleniami na temat silnika Subaru 2.5l.

    Subaru są zajebiste, ale jednak delikatne jeśli się cokolwiek przerabia. Każdy tuning silnika trzeba robić z głową i kompleksowo. Co do gazu to jak najbardziej da radę, ale tylko dobra instalacja i też nie do końca. Przy turboładowanych 2.0 nie powinno się pałować do oporu na gazie, bo można zatrzeć silnik. Potem się okazuje że nawet szlifu wału nie każdy warsztat się podejmie, bo panewki są węższe niż standardowo w innych silnikach.

     

    Monter doskonale wiesz o co mu chodzi tylko nie umial tego powiedziec poprawnie. Nie temp silnika a raczej temp plynu chlodzacego silnik to co innego niz temp spalania czyt. momentu kiedy nastepuje zaplon w silniku iskrowym, ta temp jest wyzsza gdy silnik spala gaz. Nigdy nie polecalem nikomu instalacji lpg mniejsza wieksza ale zawsze bedzie robil destrukcje w silniku, dobre dla gownozjadow.

    Robert, różnica pomiędzy benzyną a gazem jest taka, że gaz podczas spalania ma o 10% mniejszą energię kinetyczną i o mniej więcej tyle większą temperaturę. To dlatego spalanie gazu w optymalnych warunkach zawsze będzie większe o te 10% niż benzyny. Współczesne samochody są w stanie znieść dużo więcej. Jeśli smarowanie i chłodzenie jest w pełni sprawne, to każdy silnik padnie dużo wcześniej od czegoś innego niż gaz.

  12. Prawdziwa historia. Pewnego dnia przyszedł do mnie na stację starszy pan strasznie zapłakany i załamany. Opowiada mi że w nocy w garażu spłonął mu kilkuletni Citroen. Firma ubezpieczeniowa odmówiła wypłaty odszkodowania z tytułu AC ponieważ nie miał ważnego przeglądu. W związku z czym prosi mnie, żebym zrobił mu badanie z wsteczną datą ( przed dniem spalenia). Oczywiście odmówiłem, bo naraziłbym się na przestępstwo wyłudzenia odszkodowania.

    Tomasz, tak z innej beczki... Ile teraz trwa badanie pojazdu w świetle nowych przepisów? Kolega robił kilka dni temu w samochodzie 4x4 i z LPG. Twierdzi że zajęło to dwie i pół godziny :blink:

  13. Ziggi,

     

    obeccny Civic jest zupelnie inaczej zestrojony ze skrzynia, praktycznie mozesz i powinienes zmieniac biegi juz przy ca.1700 rpm.

    Być może. Nie wiem czy chciałbym mieć obecnego CIVIC-a? Pocieszam się tym że mój z 2007r starczy mi jeszcze na przynajmniej 5 lat. CIVIC Bez obrotomierza robiącego posłusznie obrót o "360" stopni do odcinki przy 7K rpm to nie jest CIVIC. Bez start-stopa, hejt-stopa i ch*j wie jakiego jeszcze elektronicznego badziewia.

     

    Z tym LUPO na sterydach bym się ściął i tyle :)

    I tak to się pewnie skończy. Boję się tylko że wtedy gówno-burza przejdzie na temat umiejętności driverów :biggrin:

  14.  

    No to wypadałoby podpowiedzieć właścicielowi Lupo, żeby go naprawił. Od 2k obr powinno być już niezłe pierdolnięcie w plecy :)

    No przecież napisałem że od 2K obrotów :) Przepraszam, zmęczony byłem jak pisałem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...