Wiele osób twierdzi, że po długiej przerwie nie należy wybierać moto o dużej pojemności. Mówią, że to niebezpieczne, że lepiej przypomnieć sobie technikę np. na 600-tce... A ja się Was moi doświadczeni koledzy pytam: DLACZEGO mam kupować małe moto, skoro lubię duże??? Jestem już starym koniem i zdaję sobie sprawę, że mistrzem kierownicy nie zostanę. Chcę sobie spokojnie pyrkać na B12. Nie bardzo rozumiem tych, którzy z uporem namawiają mnie na mniejszą maszynę (chociaż nie mieli okazji zobaczyć co potrafię). Ostatnio miałem okazję pomykać CBR1000RR i nie miałem najmniejszych problemów. Myślę więc, że moje wieloletnie - chociaż odległe - doświadczenie nie poszło w zapomnienie. Sądzę, że mając dużo pokory i zdrowego rozsądku nawet po nastu latach przerwy można wsiąść na 1200... Bardzo jestem ciekaw Waszego zdania na ten temat! Nie chcę kupować moto tylko na rok. Czy niemożna spokojnie, bez szaleństw wrócić do formy na takim sprzęcie, jaki się naprawdę chce? A może macie takie doświadczenia, które zmienią mój "motopogląd" na tę sprawę...