Skocz do zawartości

Austria, Słowenia, Wenecja...2007


Joajer
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, oto opis małego wypadu do Wenecji: Planowałem ten wyjazd od zimy, wiązało to się z zakupem namiotu, śpiworów, kuchenki itd itp. Termin- sierpień-nie wypalił, małżonka nie dostała urlopu, więc 1 września co się fajnie składa bo 1-szy tydzień września to wielki zlot w Faak am see k.Villach. Niestety ,urlop wypisany, ubezpieczenia zapłacone, wszystko zakupione a tu leje...Ale co tam, jedziemy(sami).Koło Żliny zatrzymujemy się w knajpce na coś ciepłego i wtedy to się rozpadało, mając przed sobą 1000km i matkę 2-ki dzieci ze sobą to się nasłuchałem a i sam nie byłem chappy, było w końcu ok 10stC. Ale mus to mus, jedziemy a raczej zapi...amy aby po chwili żegnać Słowację i wjechać do Austri. Dodam że mieliśmy ale nie pokazywaliśmy nigdzie paszportów, dowody wystarczały.Choć chciałem jechać inaczej to obwodnica Bratysławy skierowała nas na inne przejście niż chcialem dlatego omineliśmy Wiedeń i normalnymi drogami przez austriackie miasteczka dojechaliśmy do autostrady kupę km za Wiedniem. Na nocleg wybrałem jeszcze w Polsce miasteczko Hartberg, znaleźliśmy camp(14.5 euro)zaliczyliśmy baseny Herz, po 18tej 2.5E/os, cały dzień 5E (taniocha), wieczorkiem spacer po miasteczku, niesamowita ta Austria, cisza spokój czystość. Miasteczko extra, zwłaszcza wieczorem.Po powrocie na camp okazalo się że zjechało się chyba ze 20 camperów i było głośna do późna, rano okazało się że ci głośni camperowcy są jacyś brązowi i cyganów przypominają. Z campu straciła się gaśnica, hausmajsterka wezwala polzei .Ciekawe co sobie myślała, gaśnicę ukradli polacy?(czyli my) czy też ci germańscy romowie? Na motor jej nie zapakowaliśmy no ale nigdy nie wiadomo. Ciekawostka: kąpielówki po basenie suszyłem na kufsze, rano pojechałem po bułki i je straciłem, potem pojechałem ich szukać, znalazłem-poskladane w kostkę na krawężniku, wątpię aby same upadły i się poskladały, to jest kraj... Ze względu że była niedziela to nie zaliczyliśmy muzeum poj.zabytkowych, znalazłem je w necie kupa aut i motocykli, 6E bilet.Ruszamy dalej, kierunek Faak am see temperatura taka pażdziernikowa, Klgenfurt tam odbijamy w stronę Słoweni i jedziemy wzdłuż gór na faak..,pogoda lepsza, kupa motorów wszędzie , każdy się pozdrawia, klimat robi się extra, zajeżdżamy na faak..objeżdżamy cale jezioro czyli cały zlot, extra ,kupa wystawców, motorów, wszystkiego, choć oficjalnie zacznie się dopiero za 2 dni.Zatrzymujemy się tu i tam ,łazimy oglądamy,klimacik super i kultura duża, nie to co u nas. Próbuję zadzwonić do kumpli którzy też mieli jechać tam ale nie odpowiadają, a że samemu nudno to jedziemy do Słoweni , przejazd serpentynami i jesteśmy.Mamy blisko więc jedziemy do Planicy zobaczyć skocznie ,parkujemy prawie na samej skoczni, za auta chcieli jakąś tam opłatę ,moto jest gratis. Robi się późno, jedziemy dalej-jezioro Bled,znowu pada ale potem przestaje, Bled jest naprawdę super, czyste jezioro ,piękna wyspa, zamek na skale w tle alpy i camp w spokojnym miejscu a camp naprawdę na wysokim poziomie no i motocykliści dostają 20%zniżki we wrześniu to kosztowalo 18eu/dzień. Rano jedziemy do wąwozu Vintgar kilka km od Bled, super rzeka przedzierająca się wąwozem z wielkim szumem, wejście 3E, następnie zaliczamy jeszcze jedno jezioro Alp Julijskich - Bohinjsko jez. także czyściutkie, pięknie położone ale tamtejszy camp był dużo gorszy, zwłaszcza zapachy w kiblach, poza tym byl ok pooglądaliśmy go z ciekawości, trzeba szukać w końcu miejsc na następne wypady. Następnego ranka, po deszczowej nocy wstajemy ,jest 5stC, gotujemy herbatkę zwijamy namiot i jedziemy w kierunku Włoch z tym że jakby naokoło Triglavskiego parku nar.Za kranjską górą zaczynają się ostre podjazdy, ostre winkle i lepsze widoki, mogę śmialo stwierdzić że po Słoweni jechałem więcej na bokach opon niż na ich środkach. W górach było zimno, bałem się aby tylko nie trafić na lód na drodze. Ze względu na zlot w faak..dużo motorków tam jeżdziło a jak na ala parking na wysokości ok 1500mnpm zajechało parę ścigantów z literkami D to się okazało jak ściągneli kaski że to prawie dziadkowie. Na zlocie było dużo dziadków i nawet babci ale często na harleyach, ale dziadkowie na ścigach? Moja europa to nie ścigant a mimo to poprzedni właściciel-szwajcar-dziadek wyhamował ciut za blisko przyczepy i skasowal szybę zegary itp, ma to swoje plusy bo pewnie inaczej by jej nie sprzedawał :) Wracając do trasy b.ciekawy przejazd, granicę przekraczamy k. Kobarid wcześniej spotykając na swej drodze niezły wodospad i parę polaków wybierających się do Chorwacji .Pozdrawiam jeśli to czytają.Włochy- robi się cieplej, góry zostały za nami, nie jedziemy autostradą, bocznymi drogami kierujemy się do Punta Sabbioni, miejscowości na cyplu k.Wenecji, z tamtąd statkiem poplyniemy bezpośrednio na plac św.Marka.Ogólnie tamtejsze rejony Włoch nie podobają mi się zbytnio, camp znajdujemy ok 500 m od przystani, nie przy plaży ale nie po to tam pojechaliśmy,dodam że jak dojechaliśmy w pobliże morza to zrobiło się zimniej i nawet popadalo dołując nas maxymalnie.Camp we Włoszech najdroższy 22E(wrzesień) ale całkiem niezly. Sjesta jest tam traktowana dość poważnie, nawet muzyczka w kiblu wtedy nie grała a miejscowości przez które jechaliśmy były cale zamknięte-braknie Ci benzyny między np 13.00 a 16.30 to nie zatankujesz, nic nie kupisz, z campu się nie wymeldujesz, trzeba o tym pamiętać. Poranek, po śniadanku jedziemy na zakupy, widzieliśmy dość duży market 20km wcześniej,koło przystani rano tłumy niesamowite. Robimy zakupy, piwko w markecie nie jest drogie,powiedzmy duży wybór poniżej 1E za 0.66l natomiast inne rzeczy byłyby cenowo podobne do polskich gdyby wymienić 1zl=1E np sery 20-30E (u nas 20-30zł) jakaś sałatka z lodówki 12-15E (u nas 12-15zl)itd.Wracamy na camp, pieczemy zakupione mielone, zajadamy się do syta aby w Wenecji niepotrzebnie kasy nie wydawać. Idziemy na przystań jesteśmy tam przed 16.00.Ludzi malutko, kupujemy karnet na 24h po 15E/os-można dzięki niemu pływać statkami ,tramwajami po kanalach i na inne wyspy a nawet autobusami w ramach wykupionego czasu. Dostępne są różne, nam 24h najbardziej odpowiadaly, wg mnie nie oplaca się kupować 1 przejazdowych, kosztowały chyba 6E. CDN

Edytowane przez Joajer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy , nie mogę dołączyć bo nie można wg prawa forum zrobić edycji po 24h. Więc napiszę tu: Wsiadamy na statek i płyniemy ok 45min aby dobić do brzegu w okolicach placu św.Marka. Niesamowita ilość turystów, ale pomimo tego Wenecja mi się podoba. Płn.Wlochy nie spodobały mi się ale to miasto jest extra, jeśli ktoś lubi stare chorwackie miasteczka to tu na pewno się nie zawiedzie.Spacerujemy, pływamy tramwajami do wieczora , już po ciemku wracamy na camp, wysypiamy się i rano powtórka z Wenecji aby przed 16.00 w ramach 24h karnetu powrócić. Parę cen przykładowych: pizza margerita w restauracji (najprostsza ale b.dobra) 6E, opłata za sztućce na stole 1E/os, malutka mineralka 2E, piwo 6E, ładna maska wenecka od 25E, lody na gałki ok 1E.. Niestety wszystko co dobre się kończy i czas wracać. Nie chcemy marznąć kolejnej nocy gdzieś w Austri więc postanawiamy na raz przeskoczyć 750km do słowacji co nam zajmuje 10h. Po drodze w Austri w górach wielkości Beskidów widzimy dużo śniegu. Ok 19.00 jesteśmy w Dunajskiej Stredzie, są tam baseny termalne więc kwater też jest sporo. Znajdujemy pokój kuchnię łazienkę za 250ks/os, nie wydziwiamy, nie chce się nam szukać coś innego, przecież pada, jest zimno i ciemno, zostajemy 2 noce zaliczając baseny term w cenie ok 10zł/dzień Velki Meder to też miejscowość z termami ale było 20km dalej więc Streda wygrala. Jako że ceny nie odbiegają od polskich to pozwalamy sobie na wszystko wydając chyba więcej niż we Włoszech. Z tamtąd już tylko 350km i jesteśmy w domu .Łącznie zrobiliśmy niewiele na tyle jazdy bo ok 2500km, najciekawsza nie licząc Wenecji jest Słowenia ta górzysta, jezioro Bled no i zlot w faak am see. Motocykl st1100 godny polecenia, spalanie w pelnym załadunku poniżej 6l wygoda i komfort, choć nie raz myślałem że łeb mi urwie jak zawialo. Polecam, spróbujcie sami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już miałem wstawić parę zdjęć ale nie wiem jak-sorry jak kliknę wstaw obrazek to mi się wyświetla wpisz adres http ale ja to mam w compie..poza tym zdjęcia są duże więc będę wdzięczny za poradę ,orłem w compach nie jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...