Gość Anonymous Opublikowano 2 Października 2003 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2003 Pierwszy raz piszę na tym foroom i to do tego w takim temacie, ale niech tam.....Hondziu, ja na kursie kat.A przejeździłem tylko ósemki, starty i zatrzymania a egzamin zdałem za pierwszym razem. No tyle ża jeździłem wczesniej po Polsce moim Monsterkiem bez prawka :lol: . To co potrzebne Ci do egzaminu to przede wszystkim te piepszone ósemki, a trasę przejazdu jeśli macie tam jakąś określoną możesz sobie przejechać dla lepszego zaznajomienia nawet rowerem. Bo skoro będziesz wiedziała jak sie zachować w ruchu miejskim a na motocyklu będziesz umiała jeździc to zrobisz to bez problemów. Czego Ci szczerze życzę !!!PozdrawiamMarshalDucati ST2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aadamuss Opublikowano 2 Października 2003 Udostępnij Opublikowano 2 Października 2003 Prawie wszyscy narzekaja na osemki, ale po jakims czasie okazuje sie ze taka osemka to podstawa jazdy na moto. W praktyce moze nie za czesto robi sie pelna osemke ale kawalki osemki wykorzystuje sie co chwile. Dobre opanowanie tej figury ulatwi jazde w przyszlosci. Drogie Panie z tego co czytam to wszystkie jestescie tak napalone na jazde (to i dobrze) ze wydaje sie wam ze wszyscy sa przeciwko. Probelem tkwi w tym, ze gdyby jazd na moto bylo 100 godzin to nikt by nie narzekal ze 8 godzin musi spedzic na osemkach, a ze jazd jest malo to wszyscy by chcieli jezdzic tylko na miescie.Kursy sa tylko po to aby dostac papier a nauka to duzo cwieczen i tego nie mozna okreslic w godzinach. Co do roznych moto na jazdach to im wiecej motocykli kursant moze wyprobowac tym lepiej, to wszystko wyjdzie na plus w przyszlosci. Pozdrawiam i zycze powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amazonka Opublikowano 4 Października 2003 Udostępnij Opublikowano 4 Października 2003 drogie panie...jedno trzeba zaznaczyc.te "szkoły jazdy" mają przygotować do egzaminu a nie nauczyć jeździć!!! co byśmy nie mówili taka jest prawda...dlatego nie wiem jakby właściciel takiego ośrodka chciał się szanować to i tak musi żółtodziobom kazać wałkować ósemkę i jakieś śmiszne slalomy :? ...sprawa priorytetowa w takim przypadku to zaliczenie egzaminu.bo czy w te kilkanaście godzin można naprawdę nauczyć kogoś jeździć motocyklem??? rżnijcie mnie tępą brzytwą a ja i tak się zaprę - NIE i ch*uj!! to jest niemożliwością i dobrze zdają sobie z tego sprawę instruktorzy jak i egzaminatorzy...wszystko to pic na wodę.uczysz się na własnych błędach w ruchu miejskim i na trasie.taka prawda :roll: . pozdrawiam. Zgadzam się z Tobą, kurs ma przygotować do zdania egzaminu, gdyby miał nauczyc jeździć musiałby trwać kilka lat. Ja w ogóle nie miałam tego szczęścia wyjechać na kursie na miasto, do znudzenia ćwiczyłam ósemki i slalom ... egzaminu nie za pierwszym razem, ale udało mi się zdać :D Jazda po mieście wydała mi się banalnie prosta (zdawałam na suzuki gn 250 - bardzo przyjazny motocykl, po tym jak na kursie męczyłam się z rozlecianą cezeta wydawało mi się jakbym prowadziła jakąś super maszynę marzeń :lol: ) Przyznaję się, że podchodząc do egzaminu nie miałam pojęcia o jeździe, ale nie było tak źle, dopiero jak kupiłam motocykl zaczęłam uczyć się jeżdżąc z początku z bratem na tylnim siedzeniu bocznymi drogami :D Dużo wytrwałości a zobaczysz że będzie dobrze! Nie od razu Rzym zbudowano :D Powodzenia na egzaminie a potem wiele lat bezpiecznie spędzonych w siodle motocykla.Pozdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Amazonka Opublikowano 4 Października 2003 Udostępnij Opublikowano 4 Października 2003 drogie panie...jedno trzeba zaznaczyc.te "szkoły jazdy" mają przygotować do egzaminu a nie nauczyć jeździć!!! co byśmy nie mówili taka jest prawda...dlatego nie wiem jakby właściciel takiego ośrodka chciał się szanować to i tak musi żółtodziobom kazać wałkować ósemkę i jakieś śmiszne slalomy :? ...sprawa priorytetowa w takim przypadku to zaliczenie egzaminu.bo czy w te kilkanaście godzin można naprawdę nauczyć kogoś jeździć motocyklem??? rżnijcie mnie tępą brzytwą a ja i tak się zaprę - NIE i ch*uj!! to jest niemożliwością i dobrze zdają sobie z tego sprawę instruktorzy jak i egzaminatorzy...wszystko to pic na wodę.uczysz się na własnych błędach w ruchu miejskim i na trasie.taka prawda :roll: . pozdrawiam. Zgadzam się z Tobą, kurs ma przygotować do zdania egzaminu, gdyby miał nauczyc jeździć musiałby trwać kilka lat. Ja w ogóle nie miałam tego szczęścia wyjechać na kursie na miasto, do znudzenia ćwiczyłam ósemki i slalom ... egzaminu nie za pierwszym razem, ale udało mi się zdać :D Jazda po mieście wydała mi się banalnie prosta (zdawałam na suzuki gn 250 - bardzo przyjazny motocykl, po tym jak na kursie męczyłam się z rozlecianą cezeta wydawało mi się jakbym prowadziła jakąś super maszynę marzeń :lol: ) Przyznaję się, że podchodząc do egzaminu nie miałam pojęcia o jeździe, ale nie było tak źle, dopiero jak kupiłam motocykl zaczęłam uczyć się jeżdżąc z początku z bratem na tylnim siedzeniu bocznymi drogami :D Dużo wytrwałości a zobaczysz że będzie dobrze! Nie od razu Rzym zbudowano :D Powodzenia na egzaminie a potem wiele lat bezpiecznie spędzonych w siodle motocykla.Pozdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.