Skocz do zawartości

A miało być tak pięknie....


Honda
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy raz piszę na tym foroom i to do tego w takim temacie, ale niech tam.....

Hondziu, ja na kursie kat.A przejeździłem tylko ósemki, starty i zatrzymania a egzamin zdałem za pierwszym razem. No tyle ża jeździłem wczesniej po Polsce moim Monsterkiem bez prawka :lol: . To co potrzebne Ci do egzaminu to przede wszystkim te piepszone ósemki, a trasę przejazdu jeśli macie tam jakąś określoną możesz sobie przejechać dla lepszego zaznajomienia nawet rowerem. Bo skoro będziesz wiedziała jak sie zachować w ruchu miejskim a na motocyklu będziesz umiała jeździc to zrobisz to bez problemów. Czego Ci szczerze życzę !!!

Pozdrawiam

Marshal

Ducati ST2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie wszyscy narzekaja na osemki, ale po jakims czasie okazuje sie ze taka osemka to podstawa jazdy na moto. W praktyce moze nie za czesto robi sie pelna osemke ale kawalki osemki wykorzystuje sie co chwile. Dobre opanowanie tej figury ulatwi jazde w przyszlosci. Drogie Panie z tego co czytam to wszystkie jestescie tak napalone na jazde (to i dobrze) ze wydaje sie wam ze wszyscy sa przeciwko. Probelem tkwi w tym, ze gdyby jazd na moto bylo 100 godzin to nikt by nie narzekal ze 8 godzin musi spedzic na osemkach, a ze jazd jest malo to wszyscy by chcieli jezdzic tylko na miescie.

Kursy sa tylko po to aby dostac papier a nauka to duzo cwieczen i tego nie mozna okreslic w godzinach. Co do roznych moto na jazdach to im wiecej motocykli kursant moze wyprobowac tym lepiej, to wszystko wyjdzie na plus w przyszlosci. Pozdrawiam i zycze powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

drogie panie...

jedno trzeba zaznaczyc.te "szkoły jazdy" mają przygotować do egzaminu a nie nauczyć jeździć!!! co byśmy nie mówili taka jest prawda...dlatego nie wiem jakby właściciel takiego ośrodka chciał się szanować to i tak musi żółtodziobom kazać wałkować ósemkę i jakieś śmiszne slalomy :? ...sprawa priorytetowa w takim przypadku to zaliczenie egzaminu.bo czy w te kilkanaście godzin można naprawdę nauczyć kogoś jeździć motocyklem??? rżnijcie mnie tępą brzytwą a ja i tak się zaprę - NIE i ch*uj!! to jest niemożliwością i dobrze zdają sobie z tego sprawę instruktorzy jak i egzaminatorzy...wszystko to pic na wodę.uczysz się na własnych błędach w ruchu miejskim i na trasie.taka prawda :roll: .

 

pozdrawiam.

 

Zgadzam się z Tobą, kurs ma przygotować do zdania egzaminu, gdyby miał nauczyc jeździć musiałby trwać kilka lat.

 

Ja w ogóle nie miałam tego szczęścia wyjechać na kursie na miasto, do znudzenia ćwiczyłam ósemki i slalom ... egzaminu nie za pierwszym razem, ale udało mi się zdać :D Jazda po mieście wydała mi się banalnie prosta (zdawałam na suzuki gn 250 - bardzo przyjazny motocykl, po tym jak na kursie męczyłam się z rozlecianą cezeta wydawało mi się jakbym prowadziła jakąś super maszynę marzeń :lol: ) Przyznaję się, że podchodząc do egzaminu nie miałam pojęcia o jeździe, ale nie było tak źle, dopiero jak kupiłam motocykl zaczęłam uczyć się jeżdżąc z początku z bratem na tylnim siedzeniu bocznymi drogami :D

 

Dużo wytrwałości a zobaczysz że będzie dobrze! Nie od razu Rzym zbudowano :D

Powodzenia na egzaminie a potem wiele lat bezpiecznie spędzonych w siodle motocykla.

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

drogie panie...

jedno trzeba zaznaczyc.te "szkoły jazdy" mają przygotować do egzaminu a nie nauczyć jeździć!!! co byśmy nie mówili taka jest prawda...dlatego nie wiem jakby właściciel takiego ośrodka chciał się szanować to i tak musi żółtodziobom kazać wałkować ósemkę i jakieś śmiszne slalomy :? ...sprawa priorytetowa w takim przypadku to zaliczenie egzaminu.bo czy w te kilkanaście godzin można naprawdę nauczyć kogoś jeździć motocyklem??? rżnijcie mnie tępą brzytwą a ja i tak się zaprę - NIE i ch*uj!! to jest niemożliwością i dobrze zdają sobie z tego sprawę instruktorzy jak i egzaminatorzy...wszystko to pic na wodę.uczysz się na własnych błędach w ruchu miejskim i na trasie.taka prawda :roll: .

 

pozdrawiam.

 

Zgadzam się z Tobą, kurs ma przygotować do zdania egzaminu, gdyby miał nauczyc jeździć musiałby trwać kilka lat.

 

Ja w ogóle nie miałam tego szczęścia wyjechać na kursie na miasto, do znudzenia ćwiczyłam ósemki i slalom ... egzaminu nie za pierwszym razem, ale udało mi się zdać :D Jazda po mieście wydała mi się banalnie prosta (zdawałam na suzuki gn 250 - bardzo przyjazny motocykl, po tym jak na kursie męczyłam się z rozlecianą cezeta wydawało mi się jakbym prowadziła jakąś super maszynę marzeń :lol: ) Przyznaję się, że podchodząc do egzaminu nie miałam pojęcia o jeździe, ale nie było tak źle, dopiero jak kupiłam motocykl zaczęłam uczyć się jeżdżąc z początku z bratem na tylnim siedzeniu bocznymi drogami :D

 

Dużo wytrwałości a zobaczysz że będzie dobrze! Nie od razu Rzym zbudowano :D

Powodzenia na egzaminie a potem wiele lat bezpiecznie spędzonych w siodle motocykla.

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...