Skocz do zawartości

Niezabezpieczenie przewożonego ładunku


tmi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj jadąc samochodem mijałem się z samochodem ciężarowym przewożącym drzewo.

Na obszarze zabudowanym (właściwie to już na pograniczu - ja wyjeżdzałem, drzewo wjeżdzało na obszar zabudowany) niefortunnie stało się tak, że spory kawał kory drzewnej spadł z naczepy i uderzył w samochód, którym jechałem. Wiele się nie zastanawiając zawróciłem i zatrzymałem tamtą ciężarówkę, pomyślnie bez problemów.

Całe szczęście, że kierowca był w porządku i złego słowa na niego powiedzieć nie mogę więc jakaś kultura na drodze jednak istnieje, także tutaj plusik. Jako, że uszkodzenia nie były duże, a jedynie zarysowany lakier na masce i jeszcze gdzieś, zakończyłem na satysfakcjonującej mnie kwocie. Pan kierowca w ogóle nie dyskutował bo powiedziałem jasno, że nie zabezpieczył przewożonego ładunku i jedynie od niego samego zależy jak dużo za to zapłaci. Poza tym miałem świadka, a i dowody w postaci kory drzewnej pod lampą, na zderzaku, rys na masce oraz na uszczelce od przedniej szyby, a jeśli potrzeba to również w rowie też by się coś znalazło.

Zawsze jak na polskę przystało trafić się może kawał gnidy, która by powiedziała, że ładunek zabezpieczony bo drzewo nie spadło i mam się odczepić - czy są tu podstawy do wzywania policji? czy takie wezwanie jest wtedy moim kaprysem ale tak mi się nie wydaje...

 

Mogłem sobie oczywiście darować jednak w tej sytuacji nie byłem w ogóle winien i nie mogłem nic zrobić aby uniknąć uderzenia i wolę nie myśleć co by było gdyby jechał tam motocyklista i oberwał w głowę przy prędkości np. 90 km/h lub ktoś w cabriolecie.

 

Chciałbym zapytać jak wygląda sprawa w takich przypadkach tzn. nie znalazłem w taryfikatorze punktu, który mówiłby, że jest jakiś mandat za niezabezpieczenie przewożonego ładunku z wyjątkiem nieprzestrzegania zasad dot. przewozu ładunków sypkich (tj. oberwanie kamyszkiem od samochodu, który akurat coś tam sobie wiezie - tutaj chyba nie ma wiekszych wątpliwości?), poza tym jest jeszcze o "Niezabezpieczenie urządzeń służących do mocowania ładunku przed rozluźnieniem się, swobodnym zwisaniem lub spadnięciem podczas jazdy".

To jest jedno pytanie, a drugie takie: co z kierowcami samochodów ciągników siodłowych z naczepami przykrytymi plandeką - jak wiemy (też wiedziałem ale nie ma to jak doświadczenie :buttrock:) lubi z takiego czegoś zimą spaść kawał lodu i zeszłej zimy jedynie kilka centymetrów brakowało abym oberwał bryłą lodu - teraz staram się trzymać z daleka jednak nie zawsze jest to możliwe i co w razie (odpukać) nieszczęścia powinno się zrobić - to już akurat nie jest bezpośrednio związane z przewożonym ładunkiem.

 

Miał może ktoś podobne sytuacje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli cos takiego lup podobnego sie zdarzy to pierwsza rzecz spisuje sie / zapamietuje numery rejestracyjne przeciwnika. Jezeli dyskutuje sie z nim i nie dochodzi do porozumienia to dzwoni sie wlasnie po policje, bo ona m/innymi po to jest. Spisza protokol gdzie jest jasno czarno na bialym co sie stalo i jaka szkoda. Reszta to jej likwidacja porzez rzeczoznawce ewentualnie ubezpieczenie sprawcy ( mniej dochodowe ).

 

W pezypadku nie dogadania sie polubownego, jezeli sprawca odjedzie, zostaje sie na miejscu i tym bardziej dzwoni na policje - przeciwnik ma ucieczke z miejsca wypadku a likwidacja szkody nie stanowi jakiegokolwiek juz problemu.

 

:buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja da latka temu jechałem z laską na narty w styczniu i jechałem za samochodem który przeowoził 5 cm grubości i jaiekies 3 metrowe deski.Wszystko ładnie spiete było,ale po chwili jedna deska ze srodka zaczeła sie wysuwąć.Zacząlem trabić na kolesia i probowałem go wyminąć , ale co zakret deska cosr bardizje wysunieta. Po jakis 5 minutach na kolejnym zkrecie wypadła mu normanie pod moj samochód ale ja miałem spora odległoś wiec luz.Deska dostala dziwnej rotacji na jezdni i sie wślizgneła na nastepny pas dla przeciwnego ruchu i koleś passatem cudem ja ominął.Cud ze nie doszło do wypadku. Dopiero poniej dogoniłem kolesia, a on nawet nie wiedizął co sie stało , a mogł bys sprawca wypadku i to niezłego.

 

Oczy dookoła głowy i trzeba myśleć co sie robi , a nie bujanie w obłokach i marzenia z gołymi babkami. :crossy:

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak zeby było jasne to no nie miałem ciebie na mysli tylko tego co przewoził drzewo :rolleyes:

 

pzdr

Ja również :)

Mógł się po prostu domyślić, że łancuch, którym uciąga drzewo obedrze zewnętrzne drzewa z kory, która odleci no ale tak to jest jak robi się drugi lub trzeci kurs na dzień i nie bardzo jest czas. Tutaj wystarczyły by mu oczy jedynie z przodu głowy hehe.

Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...