Mam dwa prodlemy z MZ ETZ 250

[barthazz]

1.Mam problem z moją MZ-tką. Jak trochę pojeżdżę ( parę km, a czasami paręset metrów ) to nie chcą spaść mi obroty poniżej 3,5 tyś. A jak dodam gazu np. na 5 tyś to parę sekund powyje a później dopiero spadnie do 3,5 - 4 tyś. Nie wiem co jest grane, ale jest to bardzo wnerwiające. Próbowałem już trochę poregulować w gaźniku z powietrzem ale nic nie pomogło.

2.Niedawno jak kopnąłem w starter to nie odbił mi i został na dole. Przypuszczam że jakaś sprężyna mi pękła. Przejechałem tak kilkadziesiąt km i zaczęło coś w śilniku piszczeć. Na początku po chwili przestało ale teraz piszczy cały czas. Nie wiem co to za hałas ale wydaje mi się że to pewnie od tej sprężyny. Jak odpalę motor to sznurkiem przywiązuje nóżkę do kranika by nie spadła na dół 9 bo jak spadnie to cały silnik hałasuje. Od tego felernego momentu przejechałem już ponad 300 km a to piszczy nadal. Sprężynę dopiero wymienię na wiosnę bo teraz i tak za dużo już nie jeżdżę, ale chodzi mi o to czy ta pęknięta sprężyna mogła się gdzieś zahaczyć i coś rozwalić, że tak piszczy.

[Gość Hausi]

1. Sprawdz linke z gazu czy nie jest rozszczępiona i nie zacina się lub jeżeli potrfisz to rozbierz gaźnik i wyczyść go sobie- może zacina się przepustnica. :(

 

2. Jest duże prawdopodobieństwo ze jak cos szczeli w silniku to moze sie to przyczynic do innych awari. Jazda z peknieta sprezyna w przyszlosci moze cie duzo kosztowac (chodzi o kase) :D

[Gość Krzysztof]

1.Mam problem z moją MZ-tką. Jak trochę pojeżdżę ( parę km, a czasami paręset metrów ) to nie chcą spaść mi obroty poniżej 3,5 tyś. A jak dodam gazu np. na 5 tyś to parę sekund powyje a później dopiero spadnie do 3,5 - 4 tyś. Nie wiem co jest grane, ale jest to bardzo wnerwiające. Próbowałem już trochę poregulować w gaźniku z powietrzem ale nic nie pomogło.

2.Niedawno jak kopnąłem w starter to nie odbił mi i został na dole. Przypuszczam że jakaś sprężyna mi pękła. Przejechałem tak kilkadziesiąt km i zaczęło coś w śilniku piszczeć. Na początku po chwili przestało ale teraz piszczy cały czas. Nie wiem co to za hałas ale wydaje mi się że to pewnie od tej sprężyny. Jak odpalę motor to sznurkiem przywiązuje nóżkę do kranika by nie spadła na dół 9 bo jak spadnie to cały silnik hałasuje. Od tego felernego momentu przejechałem już ponad 300 km a to piszczy nadal. Sprężynę dopiero wymienię na wiosnę bo teraz i tak za dużo już nie jeżdżę, ale chodzi mi o to czy ta pęknięta sprężyna mogła się gdzieś zahaczyć i coś rozwalić, że tak piszczy.

 

Sprawdź linkę jak pisał Hausi i gaźnik.

 

Nie ruszaj motoru aż do wymiany tej sprężyny bo jak się dostanie w koła zębate to ci silnik strzeli jak granat F-1.

Zdejmij lewy diekiel silnka odkręcając pierw dekielek z 3 śrubkami i nakretkę sprzegła. Pewnie albo spadła albo pękła sprężyna kopniaka. Możliwe że też wytarły się tryby kopniaka to remont na kilka złotych . Jak coś pierdyknie to wywalisz kilkaset. !!!

[Gość kiwigips]

tym ze wyje i obroty nie spadaja to sprawdz poziom paliwa w gaznikiu, jest albo za wysoki albo za niski. nie mam przy sobie ksiaszk to nie chcem ci podac nie wlasciwych wymiarow. Jak palisz i odrazu na wysokie to za durzo, jak po jakims czasie to za malo lub nie doplywa paliwo w takim tepie jakim powinien. Jak chcesz wyeliminowac jedna z tych to przejedz sie na MAXA motorem, jak przy 120 na 5tce zacznie szarpac i dusic sie to znaczy ze masz za malo paliwa w gazniku i oto problem, czyli zwieksz poziom paliwa. jak nie szarpie i ciagnie arz juz nie moze to mozesz miec za durzo, wiec zmiejsz. ale uwarzaj bo jak zmiejszysz za durzo to bedzie sie dusila przy szybkiej jezdzie,.