michalwariat Opublikowano 24 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2006 Moją przygodą było wracanie na mojej DT do domu 27km na rezerwie bez grosza w kieszeni:P(jeszcze nigdy tak wolno nie jechałem)Zapiełem 6 bieg i trzymałem obroty w okolicach 2/3 tys.Dotarłem bez problemow dowiadują się ze na wolnych obrotach już moje moto nie jest takim smokiem. P.S-rezerwa ma 1l Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Engels Opublikowano 24 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 24 Czerwca 2006 (edytowane) Kurde Facet ja rozumiem że jesteś młody ale to nei zwalnia z przestrzegania ortografii... Nawet nie wiesz jak ciężko się czyta Twój tekst... A co do tematu... To dopóki nie zrobiłem porządku z kondensatorem wysokiego napięcia w moim zabytkowym Simsonku) to nie dało się jechać dalej niż 14 km (po takiej odległości stawał i trzeba było poczekać aż ostygnie...)... Ale jak już jest sprawny to jakoś rok albo dwa temu sobie zrobiłem przejażdżkę po okolicznych leśnych drogach i tak około 50 km (nie mam licznika... Odległość oceniałem bo wiedziałem mniej więcej w jakiej odłości są dane miejscowości...) )tego wyszło... Jedyne przygody to jak się za mną wszystkie laski oglądają jak jadę na tym zabytku (Metr Dziewięćdziesiąt wzrostu na takim maleństwie... :biggrin: ) ;) normlanie lepszy efekt niż jak jeżdżę na moim ścigu ! :banghead: Bo sobie jadę spokojnie, powolutku, mam czas oglądać widoki i "widoki"... :banghead: Czasem mnie ludzie zaczepią jak stanę że" O pamiętam, taki sam mój sąsiąd daaawno temu miał !" albo "To był sprzęt !" :banghead: Ogólnie sympatycznie... Czasem tylko się trafią jakieś buraki które nawet nie wiedzą co to i się tylko śmieją albo dziwnie patrzą (bo nei wiedzą o co chodzi :D )... A największą przygodę miałem jak wracałem w nocy od kumpeli i mi łańcuch spadł przed wjazdem do lasu... Podturlałem Simaka pod najbliższą latarnię i zacząłem się mocować i kombinować z tym łańcuchem... Uświniłem sobie ręce na maksa... Że nawet komórki wyciągnąć nie bardzo żeby się całym nie ubrudzić, a już chciłem dzwonić po kumpla żeby przywiózł mi klucze od kół... A tu wyszedł koleś pod którego płotem stałem (Starszy Pan już, jak później się okazało gdy pogadaliśmy były leśniczy...) i się zapytał czy nie pomóc coś ? Normalnie mi go Opatrzność Boska zesłała... Bo ciemno już było, część ludzi pewnie spała... Wprowadziłem go do jego garażu, dał mi wszystkich narzędzi jakich trzeba... Założyłem i naciągnałem łańcuch bez problemu. Później jeszcze się "odświniłem" i pomknąłem do domu ! Edytowane 24 Czerwca 2006 przez Engels Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.