Skocz do zawartości

Chce prawko bez kursu...


Rekomendowane odpowiedzi

CiasnyBaniak napisał:

Wstępnie znalazłem osobe która podpisze mi zakończenie kursu i chcę tylko zdać examin- legalnie.

 

Stary chłop z Ciebie ' date=' a walisz takie faule.Małolaty czytają takie posty i potem sobie myślą , że im wszystko wolno.A słyszałeś kiedyś takie słowo UCZCIWOŚĆ !!!! Boisz się iść na normalny kurs ??? Albo najprawdopodobniej nie umiesz w ogóle jeżdzić[/quote']

 

zgadzam sie z StarymSierzantem; ja tez sie bardzo balam i egazminu i jazdy, ale wszystko zalatwilam legalnie i uczciwe, i oplacilo sie; pomimo wielu znajomosci chcialam to zrobic przede wszystkim dla siebie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale wszystko zalatwilam legalnie i uczciwe

A co jest nielegalnego w wymienionym przypadku, przecież nie ma tu mowy o KUPNIE prawa jazdy tylko o nie marnowaniu czasu ani pieniędzy na godziny kręcenia ósemek i slalomów w przypadku osoby która już ma podstawy jazdy motocyklem opanowane. Osobiście zrobiłem dokładnie tak samo, zaznaczę tu że przepisy ruchu drogowego nie są mi obce gdyż w momencie zdawania kat. A, kat. B miałem od 10 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja to samo, bardzo legal to nie jest bo instruktor nie ma prawa ci podpisac papierka jak nie masz wyjezdzonych i odbebnionych godzin na kursach wiec falszuje karte obecnosci - sam widzisz ze legal to nie jest. Patrzac na to z drugiej strony to egzaminu sobie nie kupilismy, jest to jakis dowod na to ze przepisy znamy, po drodze poruszac sie umiemy, manewry sa opanowane wiec nie rozumiem tego obuzenia. Sa ludzie ktorym 20h na placu nie starcza do opanowania 8 a sa tacy co zrobia to w godzine, to samo z przepisami, jedni oblewaja testy po kilka razy a inni zdaja za 1 bez problemu i ma sie to ni jak godzin przesiedzianych na sali wykladowej. U mnie w grupie zdalo 3 na 13 osob w tym ja i moj kumpel za 1 razem a egzaminu sobie nie zalatwialismy bo to bulka z maslem i jako jedyninie bylismy po calym kursie. Dlatego nie dokonca zgadzam sie z "Starszym S".

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jest nielegalnego w wymienionym przypadku

A co jest nielegalnego w jeździe pasem "pod prąd" skoro z przeciwka nic nie jedzie? A co jest nielegalnego w przejeżdżaniu na czerwonym świetle skoro jest środek nocy i nic nie jeździ?

 

Dla mnie możecie ciąć martwe szczury żyletką, potem kupić na bazarze dyplom chirurga kardiologa i przeprowadzać operacje na otwartym sercu, tylko uprzedźcie wcześniej w której klinice.

Jeśli dla Was kurs jazdy to tylko kręcenie ósemek to znaczy, że musicie się nauczyć jeździć raz jeszcze. Udajcie się do sensownej szkoły - np. do Kulika - przekonacie się w jak dużym błędzie byliście.

 

PS Jazda samochodem ma niewiele wspólnego z jazdą motkiem.

 

A co jest w tym nielegalnego? Jeśli ktoś chce iść na egzamin bez kursu to znaczy, że próbował się uczyć gdzieś na własną rękę - a to jest niezgodne z prawem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jest w tym nielegalnego? Jeśli ktoś chce iść na egzamin bez kursu to znaczy' date=' że próbował się uczyć gdzieś na własną rękę - a to jest niezgodne z prawem.[/quote']

 

Albo wcześniej zdobył karte motorowerową, i jeżdził 50ccm :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo legal to nie jest bo instruktor nie ma prawa ci podpisac papierka jak nie masz wyjezdzonych i odbebnionych godzin na kursach wiec falszuje karte obecnosci

No tak to jest ewidentnie oszustwo i nie mam zamiaru z tym polemizować. Osobiście skłaniałbym się bardziej ku systemowi amerykańskiemu gdzie nie ma obowiązku uczęszczania na żaden kurs' date=' idziesz na egzamin i tam weryfikują twoją wiedzę na temat przepisów drogowych oraz umiejętność jazdy motocyklem/samochodem, na kurs idą osoby które nie mają bladego pojęcia ani o jednym ani drugim.

Dla mnie możecie ciąć martwe szczury żyletką' date=' potem kupić na bazarze dyplom chirurga kardiologa i przeprowadzać operacje na otwartym sercu, tylko uprzedźcie wcześniej w której klinice. [/quote']

Widzę że Kolega ma tendencję do popadania w skrajności...

Jeśli dla Was kurs jazdy to tylko kręcenie ósemek to znaczy' date=' że musicie się nauczyć jeździć raz jeszcze. Udajcie się do sensownej szkoły - np. do Kulika - przekonacie się w jak dużym błędzie byliście. [/quote']

Szczerze przyznam że gdybym w tamtym czasie usłyszał o Tomku i jego szkole pewnie bym się zdecydował ze względu na to że na pewno dużo bym się nauczył. Jednak nic straconego gdyz na pewno będę obecny na Kulikowisku, które (mam nadzieję) odbędzie się po Bożym Ciele. Ciekawe jak wielu tak rzetelnych instruktorów jest jeszcze w innych rejonach Polski bo jak wiesz nie tylko w Wawie ludzie robią prawo jazdy...

PS Jazda samochodem ma niewiele wspólnego z jazdą motkiem.

A pokaż mi gdzie ja porównywałem jazdę samochodem do jazdy motocyklem :?: Pisałem tylko o tym że znam przepisy ruchu drogowego ponieważ od 11 lat posiadam kat. B. Oczywiście jest kilka zasad które tyczą się stricte jazdy motocyklem i które nie są omawiane podczas kursu na kat. B jednak IMHO aby je przyswoić nie trzeba robić całego kursu teoretycznego.

Jeśli ktoś chce iść na egzamin bez kursu to znaczy' date=' że próbował się uczyć gdzieś na własną rękę[/quote']

Myślę (być może się mylę) że większość ludzi z tego 4um nauczyła się jeździć samemu a nie na kursie.

a to jest niezgodne z prawem.

Rozumiem że tak bardzo respektujesz prawo że swoją R1, lub RR'ką nigdy nie przekraczasz dozwolonej prędkości :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja pierwsz "lekcja" jazdy zanim poprosilem o papierek wygladala tak:

-dziendobry ja na kurs,

-umiesz jezdzic?

-no troche umiem

-tam stoi motor, a tam widzisz 300m pojedziesz ta ulica i za ogrodzeniem po piachu jest wiazd na plac, tam jest 8ka, wroc za godzine....

 

jak by mnie ktos na prawde uczyl jedzic i tlumaczyl zachowania itp to pewnie bym zostal do konca a nie poszedl na egzamin po 2.5godziny jazdy

 

Na doskonalenie jazdy chetnie sie zapisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja zdawałem na A1 jak jeszcze było od 15 lat bodajrze.. u mnie kurs wyglądał również na kręceniu ósemek i jeździe slalomem, raz tylko wyjechałem poza plac. mało tego jeździłem na mz 251 a powinienem jezdzic na motocyklu do poj. 125, itd itp, mało tego egzamin również zdawałem na mz 251. Zdałem bez problemu.

Gdy zdawałem na kat. A nie jeździłem na kursie, jeździłem tylko godzinkę po ósemce. Trzeba przyznać, że w Polsce nie ma prawdziwych szkół jazdy, oczywiście z wyjątkami, oby takich wyjątków było znacznie więcej i żeby nie było to wyjątkiem tylko normą ! pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo wcześniej zdobył karte motorowerową' date=' i jeżdził 50ccm [/quote']

... i przestrzegał przepisowych dla motoroweru 40km/h...

Osobiście skłaniałbym się bardziej ku systemowi amerykańskiemu

A pewnie - sam tak uważam' date=' ale jesteśmy tu, a nie tam.

Widzę że Kolega ma tendencję do popadania w skrajności...

To tylko przykład.

bo jak wiesz nie tylko w Wawie ludzie robią prawo jazdy...

Szanowny Tomek jest tutaj tylko przykładem - dla miasta Warszawy i tego 4um.

Myślę (być może się mylę) że większość ludzi z tego 4um nauczyła się jeździć samemu a nie na kursie.

OK' date=' ale mówimy z punktu widzenia prawa, a nie z tego co ma sens, bo to wszyscy wiedzą.

Rozumiem że tak bardzo respektujesz prawo że swoją R1' date=' lub RR'ką nigdy nie przekraczasz dozwolonej prędkości [/quote']

No i właśnie - to jest do czego zmierzam. Jeżdżąc motocyklem łamię większość przepisów jakie są przewidziane przez kodeks, natomiast wychodzę z założenia, że jeżdżąc szybko nie można mieć pretensji do innych użytkowników dróg, że 'nas nie widzą', bądź zajeżdżają nam drogę - oczywiście wiele sytuacji wynika z ich winy, ale prawda jest taka, że gdyby motocyklista jechał wolniej to inni użytkownicy nie byli NARAŻENI na prawdopodobieństwo popełnienia wykroczenia względem szybkiego motocyklisty.

 

Nie wystarczy cwaniakować, załatwić sobie prawko, założyć żółtą kamizelkę i uważać się za dobrego i bezpiecznego kierowcę.

 

Co do mojej jazdy to przez pierwsze 2 lata po zrobieniu prawka jeździłem respektując wszystkie przepisy - nie ruszyłem dopóki pasażerowie nie zapięli pasów, na ograniczeniu 40 jechałem 39 km/h, nie najeżdżałem ciągłych linii - wielu osobom przeszkazał mój styl jazdy i sam uważam, że nie ułatwiał on życia innym kierowcom, ale przekonałem się, że jak ktoś chce to przepisowo da się jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wystarczy cwaniakować' date=' załatwić sobie prawko, założyć żółtą kamizelkę i uważać się za dobrego i bezpiecznego kierowcę.[/quote']

 

Nikt tu nie mowi o zalatwianiu prawka!!!! mylisz dwa wazne pojecia. Prawko wszyscy przedmowcy zdali legalnie na egzaminie nie zalatwianym przez nikogo i nie oplacanym lapowkami! mowimy o samym kursie. I nie rob z siebie takiego swietego bo nikt w to nie uwierzy. Strasznie wyolbrzymiasz.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wystarczy cwaniakować, załatwić sobie prawko, założyć żółtą kamizelkę i uważać się za dobrego i bezpiecznego kierowcę.

Stary po pierwsze jestem daleki od cwaniakowania i to nie jest w moim stylu. Po drugie wybacz ale masz chyba problem z czytaniem ze zrozumieniem - nikt tu nie mówił o jakimkolwiek załatwianiu prawka :!: CiasnyBaniak nie ma zamiaru KUPIĆ prawa jazdy, ja również swój egzamin zdałem zupełnie legalnie bez płacenia żadnych łapówek czy też jakichkolwiek układów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile to jest trochę ???? 100' date=' 200, 1000 km ?????

Reasumując - czytając takie teksty , nie dziwią mnie na poboczu krzyże z kaskami.Wychodzi na to , że cwaniactwo powoli ogarnia Polski Motocyklizm , ale mam nadzieję, że takich jak Ty jest niewielu. Zresztą problem rozwiązuje się sam - jak to w naturze - powoli wszyscy wyginiecie.I to na własną prośbę.

[/quote']

nie no masakra, sierzancie to chyba juz zboczenie zawodowe

tak na dobra sprawe to jaka jest roznica w wykupieniu kursu a jazda doszkalajaca?jesli umie jezdzic zna przepisy to niewidze sensu placenia za caly kurs.Z wlasnego doswiadczenia moge powiedziec ze jak zapisalem sie na kurs to na teorie wogole nie uczeszczalem a jazdy to byla parodia osemka

jakis podjazd symulujacy gorke i dookola szopy zeby sie przejechac. najwazniejsze bylo zeby odpowiednio "migacz" wrzucic.

Jaka jest roznica pomiedzy moim calym kursem a tym jakbym kupil ze 2godz doszkalajace? CENa i tylko to.

ps. a w koncu od czego sa egzaminatorzy?? mianowicie od egzaminowania i to ich praca jest sprawdzenie czy ktos nadaje sie do dopuszczenia do ruchu czy nie.

Kojazy mi sie to z typowymi sluzbistami ktorzy choc cos jest nielogiczne, bez sensu i nie znajduje potwierdzenia w zyciu codziennym to upieraja sie przy swoim bo jakis baran stworzyl taki paragraf/ustawe lub inna pie**ole

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawko wszyscy przedmowcy zdali legalnie na egzaminie nie zalatwianym przez nikogo i nie oplacanym lapowkami!
ja również swój egzamin zdałem zupełnie legalnie

Ja nie sugeruję, że ktokolwiek z 4um dał w łapę. Wierzę, że wszyscy zdali legalnie. Sam święty nie jestem, ale nawet załatwianie sobie świstka z kursu JEST DLA MNIE CWANIACTWEM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...