Skocz do zawartości

bylo blisko...


zbyhu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Czolem!

 

W sumie skonczylo sie tylko na strachu, ale moze warto opisac moja sytuacje...

 

Wracalem z zajec w Gliwicach do Rybnika. Traska prosta jak w morde strzelil, przebiegajaca przez miejscowosc zwana Ochojec.

I w tym rzeczonym Ochojcu rowniez jedzie sie caly czas prosciutko na Rybnik, nie ma zadnych swiatel, jest tylko jedno wazniejsze skrzyzowanie, na ktorym i tak mialem pierwszenstwo.

I wlasnie na tym skrzyzowaniu sie wszystko stalo.

Lecialem moze 90km/h. Zauwazylem, ze na tym skrzyzowaniu z lewej (podporzadkowanej) podjechalo z duza predkoscia auto i prawidlowo, choc gwaltownie zatrzymalo sie. Jakis srebrny syf ze spojlerem.

Odpuscilem gazu, bo widze, ze jakis niewyzyty typ siedzi za kolkiem i zblizam sie do skrzyzowania ciagle swidrujac w ten samochod.

No i klasyka.

Jak juz bylem pare metrow od skrzyzowania baran ruszyl... Pocisnalem oba heble, tyl pisk, a po chwili przedni tez bloknelo. Koles zauwazyl mnie i zatrzymal sie na srodku skrzyzowania, maska samochodu zajmujac pol mojego pasa ruchu. Za chiny bym nie wyhamowal, gdyby sie nie zatrzymal. Przelecialem mu przed maska probujac zapanowac nad moto, ktore wpadlo w mocne shimmy. Nie wiem jakim cudem kierownica sie uspokoila - w kazdym razuie zwiedzilem jeszcze pobocze, gdzie sie wreszcie zatrzymalem.

Koles odjechal.

 

Naprawde nie wiem jak sie to stalo, ze motocykl odzyskal swoj tor jazdy. Gdy chwycilo mi przednie kolo, to tak pomajtalo kierownica, ze juz sie widzialem, ze leze.

No a gdyby koles sie nie zatrzymal, to wkomponowalbym mu sie w drzwi fury :|.

Strach sie bac.

 

Uwazajcie na siebie!

 

Pozdrawiam

 

PS

Wiem, ze jest w tym duzo mojej winy, bo jechalem za szybko. W koncu to byl teren zabudowany... Takze nie piszcie, ze sam jestem sobie winien.

Napisalem to, bo moze ktos wyciagnie z tego jakies wnioski. Ja swoja lekcje dostalem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany no tak, strasznie łatwo się zagapić zwłaszcza jak sie jedzie za szybko. Ostanio na prostej drodze tak 160 na budziku widzę ograniczenie do 70 i stacja benzynowa, pusto na stacji nic nie ma prawa wyjechać, więc bez reakcji jedziemy dalej. Przede mną pakował gościu Jeepem duża czarna fura. I nagle czerwone światła stopu ale tak na max i skręcać bedzie na te stację, a że z przeciwka cos jechało to musiał się zatrzymać po środku drogi. No ułamek sekundy jakoś jakoś ominąłem go z prawej. Wniosek?? Jak tak pakuję to za blisko nie można podjeżdżać bo równie dobże mogłem się na niego wpakować. Oj spociłem się. Prędkość i słoneczko osłabiają czujność :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...