Dariow Opublikowano 21 Grudnia 2013 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2013 (edytowane) Wiem że było już kilka opisów wyjazdów do Chorwacji ale myślę, że dla osób które pierwszy raz będą wybierać się w taką podróż tak jak ja przydadzą się pewne moje spostrzeżenia i unikną błędów które popełniłem. Termin naszego wyjazdu to 22-08 do 01-09 w składzie ja z żona Danusią na Yamaha Royal Star 1300 Tour de Lux oraz mój kolega Andrzej z żoną na Suzuki Intruder 1800. Jazda tempem spacerowym bez gonienia, według przepisów by nie złapać mandatu. Dzień 1 czwartek Wyjazd zaplanowaliśmy na godz 5.45 rano ale jak wstałem o 5.00 i zobaczyłem za oknem chmury i 14 stopni to pomyślałem żeby tylko nie lało. Wyjazd trochę nam się opóźnił więc 6.30 w drogę. Plan mieliśmy taki że jedziemy ile będziemy mogli, żadnych autostrad i dróg płatnych i gdzie dojedziemy tam nocujemy . Dojazd do Cieszyna był praktycznie w mgle, moja szyba była biała jak z mleka a po skórach skraplała się woda ale później było już coraz lepiej. Pogoda robiła się coraz lepsza więc i kilometry uciekały „szybciej”. W pierwszy planie mieliśmy dojechać do Gyor i tam gdzieś poszukać noclegu ale tak nam się fajnie jechało że o 18.00 dotarliśmy do Keszthely na końcu Balatonu. Zatrzymaliśmy się na MC Donaldzie a że nie chciało nam się jeździć i szukać kwatery to odpaliłem iPada i przez www.booking znalazłem coś takiego http://www.booking.com/ho...bba7449e66668X2 Cena 38Euro za pokój 2-osobowy plus bardzo dobre śniadanko za 5Euro od osoby i winko gratis Wieczorkiem spacer nad Balaton coś ciepłego na ruszt cos zimnego na popicie oraz planowanie dalszej podróży czy jechać na Plitwickie Jeziora czy bezpośrednio do Primosten gdzie kuzyn szukał nam kwatery. Wybraliśmy to pierwsze i całe szczęście ……. Nawigacja prowadziła nas mniej więcej tak: http://goo.gl/maps/TMz5Q[/u] Dzień 2 piątek Wieczorem poprzedniego dnia ustaliliśmy taką trasę http://goo.gl/maps/qGV27 jakieś 350-360km więc mogliśmy pospać trochę dłużej, pobudka o 7.00, pakowanie, 8.00 śniadanko a o 9.00 wyjazd. I to był nasz największy błąd podczas całej wycieczki.. Nawigacja miała za zadanie omijać autostrady i drogi płatne więc poprowadziła nas przez centrum Zagrzebia. Masakra to mało powiedziane. Dojazd do Zagrzebia po betonowych płytach i przejazd przez centrum w 30 stopniach zajął nam chyba z 2 godziny albo lepiej. Później od Karlovac było już dużo lepiej, zaczęły się górki i widoczki ale niestety dotarliśmy nad jeziora dopiero o 18.00. W miarę szybko znaleźliśmy nocleg 6km od Plitwickich http://www.booking.com/ho...58ef57d9714edX3 ale cena 50Euro za dwie osoby (7 Euro/osoba za śniadanie) trochę nas ostudziła. Rozlokowaliśmy się i około 20.00 zjechaliśmy poczytać jakie możliwości mamy zobaczenia jezior w następny dzień. I tu znowu niespodzianka bo podjechaliśmy na parking przy wejściu 5 minut po 20.00 a tam wszystko pozamykane . Miasteczko normalnie po tej godzinie wymiera, jest ciemno jak w d...e, żadnych sklepów, knajpek nic gdzie można by się napić piwa, zjeść coś gorącego. Znaleźliśmy w końcu jakąś czynną restaurację przy hotelu, kupiliśmy po piwku do pokoju i do spania. Tak się wkurzyliśmy całą ta sytuacją że uznaliśmy iż nie pójdziemy na jeziora ale za to wyskoczymy na wodospady Krka. Dzień 3 sobota Tak jak drugiego dnia pobudka o 7.00, pakowanie śniadanie i wyjazd o 9.00. Czekała nas krótka droga do Primostem a dokładnie do Sparadici 12km bliżej więc nie spieszyliśmy się za bardzo i podziwiali widoki a jest co Taka to była trasa http://goo.gl/maps/oTfkW Przejazd przez góry i tunel był zajefajny ale problemem był zjazd gdyż na prawie wszystkich zakrętach był zfrezowany asfalt co mój motocykl nie przyjął z radością. Ktoś mi powiedział żebym po drodze przejechał przez Vodice bo ładne miasteczko i w 100% się z tym zgadzam. Kawka w porcie i dalej przez Sibenik do stacji końcowej. Po przyjeździe na kwaterę szybkie Karlowacko z kuzynostwem , kąpiel no i następne Karlowacko i tak dalej i tak dalej ..................... Dzień 4 i następne Następne 6 dni spędziliśmy na wylegiwaniu na słońcu i zwiedzaniu pobliskich okolic. I tak np. byliśmy na starym mieście w Szybeniku, jeśli ktoś lubi wąskie uliczki i domy z kamienia polecam z całego serca. Tak jak pisałem wcześniej zamiast Plitwickich jezior pojechaliśmy na wodospady Krka. Fajna wycieczka, ładne widoki no i przejazd autobusem po tych zakrętach co niektórzy mogą przypłacić zawałem serca:). Polecam zakupić tam winko z figi białe lub czerwone które sprzedają z pod stołu przy orzeszkach prażonych , nam spasowało bardziej białe, za 3 butelki 0,7l - 90kun. Można tam również wykupić rejs statkiem na wysepkę na jeziorze Visovac ale tu uwaga my przyjechaliśmy około 11.30 i jak zjechaliśmy na dół autokarem to miła Pani poinformowała nas że niestety rejs nr 2, który nas interesował został już wyprzedany. Tak więc proponuję na przyszłość pojechać trochę wcześniej i kupić bilety na rejs przed zwiedzaniem. Byliśmy również na starym mieście w Primosten, które jest osadzone tak jakby na małej wysepce. Całe miasto jest nieduże obejście go „promenadą” wzdłuż urwiska nie zabiera dużo czasu ale można zabrać stroje kąpielowe i po opalać się na plaży lub poskakać do wody ze skał. Jeden dzień spędziliśmy na wyspie Murter, która słynie podobno z pięknych plaż piaszczystych i żwirkowych. Podjechaliśmy na jedną z bardziej znanych Slanice ale widząc ilość samochodów na parkingu i ludzi na kocach i karimatach szybko się wycofaliśmy. Znaleźliśmy po drodze fajna zatoczkę a zjeżdżając do niej okazało się że jest to camping, motory chyba miały wjazd za free bo nikt nas nie zaczepił. Camping był rozciągnięty wzdłuż wybrzeża chyba jakieś 2 kilometry bo jechaliśmy i jechali (po asfaltowej dróżce) żeby na końcu drogi znaleźć cichą zatoczkę do popołudniowej drzemki. Dzień 9 piątek Wszyscy poszli nad morze ładować baterie przed powrotem a ja wybrałem się na targ do Sibenika po wianuszek świeżych fig i pojeździć jeszcze trochę po okolicy. I tak znalazłem jeszcze fajne miejsce Kanał Św. Nikola z twierdzą do której można się dostać wąską ścieżką po kamieniach i fajną zatoczką do kąpania http://goo.gl/maps/CildRWieczorkiem na grillu świeże rybki z rannego połowu, pakowanie i ustalanie trasy powrotnej. Moja żona zadecydowała, czym mnie bardzo zaskoczyła (bo nie lubi szybkiej jazdy), że jedziemy autostradą jak najdalej się da byle szybciej do domku tym razem tylko z jednym noclegiem. Dzień 10 sobota I tak pobudka o 6.00 szybkie śniadanko, pakowanie, pożegnanie z naszą gospodynią Alicją (Polką mieszkającą w Chorwacji już 40lat) i w drogę. Po drodze jeszcze w Sibeniku tankowanie do pełna i 7.20 rura do domu. Plan tego dnia był taki co by się za bardzo nie zmęczyć a dojechać jak najdalej i ominąć boczkiem Zagrzeb. Kierowaliśmy się na miejscowość Nagykanizsa na Węgrzech ale na granicy stwierdziliśmy że nie będziemy kupować winietek na autostrady na Węgrzech i zjechaliśmy do centrum miasta na McDonalda. Znowu odpalenie kompa i na bookingu szukanie noclegu w okolicach Gyor. Znalazłem cos takiego http://www.booking.com/ho...8db89957cf79eX1 za 25Euro za 2 osoby plus 3Euro/osoba za śniadanie ale do wyboru tylko jajecznica na boczku lub szynce, suchy chlebek bez masełka i kawa expresso. Pokoje fajne, duże ale my mieliśmy mocno zniszczoną łazienkę, parking wewnętrzny zamykany na noc. Zrobiliśmy tego dnia 640km przez 11 godzin taką trasą http://goo.gl/maps/gFlOK i gdyby nie wiatr, który towarzyszył nam całą drogę i nas trochę wymęczył pojechalibyśmy jeszcze dalej. Przy piwku i dobrym gulaszu na ostro ustaliliśmy dalszą trasę, sprawdziliśmy pocztę, chwile na Skypie i do wyra bo rano ............................. Dzień 11 niedziela Jak to w niedzielę trzeba sobie dłużej pospać więc pobudka dopiero o 7.00 , pakowanie, śniadanie i tak wyjazd był o 8.30. Wieczorem zapadła decyzja że jedziemy dalej autostradami czyli kierunek Bratysława, Brno i do Polski. Trochę martwiło mnie zachmurzone niebo i telefony z Polski że w Katowicach leje ale nie ubieraliśmy się jeszcze w przeciwdeszczówki. Trasa taka http://goo.gl/maps/dhucp Za Gyorem wskoczyliśmy na autostradę i jak zobaczyłem na nawigacji że zjazd mamy dopiero za 45km to uświadomiłem sobie że nie mamy winietek. To był jedyny odcinek trasy gdzie pozwoliłem sobie na mocniejsze odkręcenie manetki i tylko czekałem jak Danusia mnie ochrzani przez interkom. Jak zobaczyłem na poboczu radiowóz na sygnale to sobie pomyślałem Dareczku wyskakujesz z kaski ale mieli już jakiegoś delikwenta. Minęliśmy ich spokojnie i znowu rura ale za kilka kilometrów zobaczyłem rozbłyski w lusterku to myślę znowu niestety trzeba będzie jednak zapłacić ale Panowie tylko się z nami zrównali i zjechali do jakiegoś miasteczka. Ja byłem bardziej z przodu ale kumpel jak się z nim zrównali to mówił że prawie popuścił w spodnie . Dalej to już bez przygód ale cały czas w mocnym wietrze i pochmurnie. Deszczyk jakoś nas omijał, raz nas oszronił, raz jechaliśmy zaraz po burzy ale ogólnie na sucho. A jeszcze trafiliśmy na wypadek z udziałem helikoptera zaraz za Bratysławą, akcja super szybka, jechaliśmy też kawałek z grupą motocyklistów z Czech ale szybko nam uciekli. Przez Słowację i Czechy autostrady dla motorów są gratis. Do domu dotarliśmy na 16.00 a po godzinie mówię do Danusi wiesz co ja by jeszcze gdzieś skoczył .. Krótkie posumowanie Ogólnie zrobiłem jakieś 2660km Srednie spalanie mojego smoka wyszło 4,25 na 100kilometrów z czego jestem bardzo zadowolony ale jazda po mieście 50km/h po za miastem 90km/h a na autostradach 110 z małymi wyjątkami Gdzie tylko się dało płaciłem kartą i w sumie podliczając wszystkie koszty wypad ten kosztował mnie 3660 zł. Oczywiście nie wliczałem w to dodatkowego ubezp. zdrowotnego i assistance Tutaj jest kilka zdjęc jak by ktoś chciał pooglądac:https://plus.google.com/u/0/photos/110285366407855438209/albums/5921756463978121761?cfem=1&authkey=CK33zemL8aCCQw Edytowane 21 Grudnia 2013 przez Dariow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JanuszW Opublikowano 22 Grudnia 2013 Udostępnij Opublikowano 22 Grudnia 2013 Czytając się wspomina i planuje następny sezon, dobrze, że jest link z tymi kilkoma :rolleyes: zdjęciami :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaquzie Opublikowano 23 Grudnia 2013 Udostępnij Opublikowano 23 Grudnia 2013 fajna wycieczka ;) i fajny pomysł z booking.com - co by znaleźć namiary na noclegownie (zapamiętam, przyda się - dzięki) ;) Cytuj W uszach szum, w oczach łzy, a na liczniku 33 :>http://sites.google.com/site/jaquzie/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
p3kin Opublikowano 27 Grudnia 2013 Udostępnij Opublikowano 27 Grudnia 2013 (edytowane) trochę z noclegami wam nie poszło. np przy plitvickich, 100-200 metrów przed głowną bramą trzeba skrecic w boczną drogę, jest drogowskaz "SOBE, pokoje , itp", dokładnie tutaj https://maps.google.pl/maps?q=Park+Narodowy+Jezior+Plitwickich,+Plitvi%C4%8Dka+Jezera,+Chorwacja&hl=pl&ie=UTF8&ll=44.908323,15.611465&spn=0.012857,0.01929&sll=54.361087,18.690027&sspn=0.338479,0.617294&oq=plitvickie&t=h&hq=Park+Narodowy+Jezior+Plitwickich,+Plitvi%C4%8Dka+Jezera,+Chorwacja&z=16&layer=c&cbll=44.908242,15.611508&panoid=DPxvSbaeU4iCo5Hs2WFrtQ&cbp=12,27.03,,0,1.3 jest kilkadziesiąt domków jednorodzinnych i każdy wynajmuje pokoje. ceny od 25-35 euro.do jezior idzie sie 5-20 minut z buta. my mieliśmy nocleg na samym końcu tej drogi, więc troche sie szło. :) dobra rada, aby nazleżć tam nocleg to dobrze by było tam dojechać w miare wcześnie, bo po południu może być już wszystko zajęte. noclegów zdecydowanie lepiej szukać na miejscu u "tubylców" przynajmniej dla mnie. fajniej jest znaleźć przy płaży mały domek, niż "hotel" przy drodze. Edytowane 27 Grudnia 2013 przez p3kin Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.