Skocz do zawartości

Temat z cyklu: Odlewnicza nie taka zła.


Mr. Rock'N'Roll
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Udało mi się dziś zdać egzamin na prawo jazdy kat. A, na Odlewniczej w Warszawie. Dokonałem tego za pierwszym podejściem, po długiej przerwie od ukończenia kursu podstawowego.

Po pięciu latach dopisuję sobie nową kategorię do posiadanej już B.

 

Denerwowałem się. Głównie ósemką, która rano szła mi dość kiepsko na jeździe doszkalającej, zupełnie inaczej niż dnia poprzedniego. Swoją drogą, że rano na jazdy się spóźniłem, bo na Trasie Toruńskiej w kierunku Pragi był bardzo duży korek (tylko jeden pas ruchu na wysokości zjazdu na Bródno :banghead: ). No w mordę strzelił! Byłem wkur***ny ale już nic nie mogłem poradzić. Zły most akurat dziś wybrałem, zwykle jazda tą trasą poza szczytem zajmuje max 8 min. :bigrazz:

 

Naszą trójkę egzaminował młody facet. Na placu raz nie obejrzałem się za siebie przy ruszaniu do ósemki. Egzaminator kazał mi powtórzyć, nie mówiąc jaki błąd popełniłem. Zacząłem od nowa i całą resztę wykonałem poprawnie. Od razu ruszyłem na miasto.

 

Nieco później na trasie ukazała się dość dyskusyjna sprawa. Mianowicie.

Miałem skręcić w lewo na skrzyżowaniu, oczywiście ustępując pierwszeństwa przejazdu. Było dosyć spore natężenie ruchu. Nagle ktoś w puszcze pokazał mi, że mnie przepuszcza. Wtem to ja jemu pokazałem, że nie skorzystam, dziękuję. Uczono mnie w dwóch szkołach jazdy aby nie ulegać wszelkim propozycjom przejazdu na skrzyżowaniu. Jest to często traktowane jako wymuszenie i nieważne wtedy, że ktoś tam machał. Zostałem zbesztany przez radio raz i drugi, że blokuję tym sposobem skrzyżowanie, więc przejechałem przy machaniu kolejnego życzliwego. Zastanawiałem się czy egzaminator mnie nie podpuszcza ale nie, jedziemy dalej.

Później rozpięła mi się kamizelka, czego nie byłem świadomy do samego końca, lecz nie majtało nią nawet i leżała na swoim miejscu, nie było informacji na ten temat. :D

Raz jakaś "sprytna" piesza wtargnęła pomiędzy mnie, a ogon. Hamowałem wyraźnie przed żółtymi (światłami :P) i zebrami. No i w końcu powrót na bazę. Byle na koniec kompletnej gafy nie popełnić. W końcu przed oczami ukazał się szlaban WORD-u.

Dojechałem. Po zdjęciu z siebie gratów zostałem poinformowany o zdanym egzaminie. W pierwszych sekundach do mnie to nie dotarło, później banan na gębie, aż do tej pory. :biggrin: Teraz uzupełniam płyny.

 

A teraz kilka słów o reszcie egzaminu i w w/w przybytku. Może komuś to pomoże.

Ciuchy miałem swoje, podobnie jak inni. Nie było z tym problemu.

Wszyscy riderzy się denerwowali. Atmosfera między zdającymi bardzo dobra, koleżeńska (łącznie było na 6).

YBR-ka była dobrze wyregulowana, tzn. chodziła na niskich obrotach, więc przez ósemkę wystarczyło się zwyczajnie przetoczyć. Podłoże to kostka, niekiedy lekko zapiaszczona. Przy hamowaniu łatwo o uślizg. Jeden ze zdających hamował z piskiem, ja starałem się nie zablokować kół. Obie wersje temu egzaminatorowi pasowały.

 

Tyle. Teraz tylko odebrać plastik i już na legalu w drogę :) Oby zawsze bezpieczną drogę.

Od tego momentu dopiero zacznie się nauka jazdy i doszkalanie. Do zobaczenia na szlaku! :buttrock:

Edytowane przez Mr. Rock'N'Roll
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :)

gratulacje !

 

też muszę odwiedzić Odlewniczą i w końcu zapisać się na egzamin, ale perspektywa czekania 2h w kolejce do okienka sprawia, że zebrać się trudno.

 

Też mnie te kolejki drażniły. Ale taki ruch był w zeszłym roku, gdy od 2012 miały się przepisy zmieniać. Teraz trochę to ucichło, mniej ludzi jest, czekasz góra 20-30 min w ciągu dnia. Niedługo pewnie znów czas oczekiwania w kolejce wzrośnie.

Radzę Ci podjechać wieczorem, ok godz. 20:30 - 21:00 (jest czynne do 21:30 ale jeśli mogą to znajdą wymówkę, by Cię już nie obsłużyć w okienku). Wtedy są pustki, także w okolicy samego ośrodka.

Edytowane przez Mr. Rock'N'Roll
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No gratki wielkie mnie w końcu rownież znudziło sie ciagle oglądanie wkoło czy misiakow nie ma i zapisałem sie na egzamin nie ma to jak nalegalu a Warszawa to nie Kutno i raczej słabo widzę ucieczki przed radiowozem.

 

Ja się miśków tak nie lękałem. Manadat to jeszcze nic strasznego. Natomiast zawsze obawiałem się ewentualnego zdarzenia gdyby ktoś mi wyjechał albo gdybym ja jakoś zawinił na drodze. Wtedy nie miałoby to znaczenia. Wina byłaby po mojej stronie. Poza tym nie chciałem być tak postrzegany i tym samym robić złą opinię pozostałym.

Miałem nie tak dawno pierwszą w życiu poważniejszą stłuczkę nie z mojej winy i nie chciałbym się znaleźć w takiej sytuacji bez odpowiedniego plastiku!

 

na 6 było by idealnie :smile:

dziękuje za informacje,

jeszcze raz gratuluję ;)

Ależ proszę. Tylko pamiętaj, że w piątki i soboty zapisy tylko do 13:45!

Dzięki, a Tobie powodzenia życzę! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...