Skocz do zawartości

WOLNY CZAS


PARUZEL
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A........ może by tak pomyśleć o majowym wolnym 1-3 maja, jest trochę czasu żeby coś gdzieś poumawiać. Może Bieszczady, zrobić małą i dużą pętle, poszukać miejsca na nocleg i ognicho. Bo już nam się tęskni za waszymi buźkami :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A........ może by tak pomyśleć o majowym wolnym 1-3 maja, jest trochę czasu żeby coś gdzieś poumawiać. Może Bieszczady, zrobić małą i dużą pętle, poszukać miejsca na nocleg i ognicho. Bo już nam się tęskni za waszymi buźkami :biggrin:

 

 

Anisie witam z tego co wiem to jest imprezka Klubów Motocyklowych bedziemy krew spuszczać hihihi Ludziom i jest na Torze imprezka a i Ludziowie od nas jada do Czestochowy jak masz tel to dryndaj do Gazdy lub Romana z Bejcy to na poczatek juz jest coś aaa i Rajdersowa imprezka no to sie bedzie działo :notworthy: :notworthy:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anisie witam z tego co wiem to jest imprezka Klubów Motocyklowych bedziemy krew spuszczać hihihi Ludziom i jest na Torze imprezka a i Ludziowie od nas jada do Czestochowy jak masz tel to dryndaj do Gazdy lub Romana z Bejcy to na poczatek juz jest coś aaa i Rajdersowa imprezka no to sie bedzie działo :notworthy: :notworthy:

 

Czesiu :icon_exclaim:

Pierdoło Ty moja kofana :biggrin: Czy nie widzisz ,że SIR ANIS o majowym terminie pisze?

A wampiry -krwiopijcy i Częstochowa i Raidersowanie jest w kwietniu :icon_exclaim:

Do okulisty idź Czesławie :icon_mrgreen:

 

 

ANIS- Ty żyjesz :icon_question: Bożesz Ty mój jak się wzruszyłam :icon_eek: Już myślałam,że nigdy Cię nie przeczytam.

Pozdrawiam --- Joaśka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O......... kurczątko, to z Czesławem już tak, nie teges że na oczy padło :icon_eek: starość, starość :icon_razz:

A......... na wampiriadę i krwiopicie też się piszę pod warunkiem że krew nie będzie moja tylko dziewicy jakowejś o co będzie trudno, czyli o suchym pysku trza posiedzieć w Raidersie.

Z....... Częstochową to nie wiem.........bo jak jadę w pobliżu obiektów sakralnych to motąg dostaje dziwnych objawów, aku mu wysiada, powietrze uchodzi, żarówki pękają i tylną lampę mi wykrzywia. Lakier musiałem kłaść, jak na jednym ze zlotów taki w czarnym , pokropił sprzęta rózgą, bąbli jakichś dostał. Coś mam nie tak z tą moją Yadzią, może ona nie z tej ziemi ? :icon_twisted:

 

Ps. I moje wzruszenie JOASIU nie ma granic widząc Twoje śliczne literki w kolorze szlachetnej nalewki :flesje:

Lubię chłonąć barwy zimy, zachwycać się szlachetną bielą, cieszyć z turkusowego skrawka nieba i podziwiać oszronione łodyżki roślin.

Lubię patrzeć, jak biel powoli przeistacza się w błękit, a jej łagodne oblicze nabiera ostrości - tak, że śnieg chwilami wydaje się niebieski.

N I E E EEEEEE !!!! Ku.......wa !! jak ja mam dosyć tej zimy !!!! :banghead:

Pozdrawiam - ANIS

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wujku Anisie nie denerw się, przeca to już wiosna. U mnie na prowincji dzisiaj nawet nawet słońce się przedostawało i ładnie było tylko chłodno. Zima już na ukończeniu. Trzeba być dobrej myśli.

Postanowiłem też kolorkiem napisać, a co mi tam, ale tak tylko jednorazowo

Edytowane przez Mikołaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia prawdziwa zadanie na dziś - poczytać dla zabicia wolnego czasu

 

Dlatego w sobotę o świcie wysprzątałem dom, wyczesałem psy i zrobiłem żonie śniadanie. Gdy, równie zaskoczona co podejrzliwa, zakrztusiła się pierwszym łykiem, z premedytacją za gorącej, kawy - wypaliłem.

- Kochanie czy mogę pojechać na zlot do Niechorza, pliiiiiiiiiiiiiiiiisss ?

Brak odpowiedzi, bo małżonka ciągle dławiąc się płynem walczyła choć o odrobinę tlenu, potraktowałem jako zgodę. I tyle mnie widziała. Motocykl od kilku godzin stał w gotowości przed domem. Ubierać skończyłem się już w lesie. Potem rozpędziłem moją Yadzię do prędkości dźwięku (zdecydowanie ją wcześniej było słychać niż widać) i ciąłem powietrze swą zgrabną sylwetką zwieńczoną wypiętymi pośladkami, o których w kręgach licealistek, krążą już legendy. Co prawda dwa czy trzy razy wyprzedzili mnie rowerzyści ale jechali z wiatrem więc to się nie liczy.

 

Jak prawdziwy facet długo błądziłem po Niechorzu, nim się poddałem i spytałem o drogę. Dziwna sprawą pomyślałem, jadę spotkać się z facetami którzy stoją pod latarnią... Wjazd 30 zł i już byłem w środku. Tu chwila konsternacji - jak ja znajdę Czesia ? Nic prostszego, na ponad sto motocykli tylko jeden stał pod plandeką. Ledwie się zatrzymałem a już usłyszałem - "Witaj Anis, nie zsiadaj zaraz ruszamy na paradę. A i mała prośba... nie zdejmuj kasku, tu są kobiety i dzieci." Znowu byłem wśród swoich.

 

Parada jak parada. Było jak zawsze. Mijane tłumy pozdrawiały nas serdecznie rzucając w nas kamieniami, frytkami i co tam mieli akurat na zbyciu. Taka lokalna tradycja. Natomiast ten schemat został zakłócony pewnym incydentem. Jak powszechnie wiadomo od Zjazdu Gnieźnieńskiego w 1000 roku (tym z Ottonem I), Orzełek jedzie zawsze na przedzie. Tak jest zawsze. Podobno to typ jego urody sprawia, że wszyscy wolą podziwiać jego plecy niż twarz, zresztą geneza jest nieistotna. Dość powiedzieć, że jeden młokos, najwyraźniej za nic mający własne życie, wysforował się przed Gazdę. Doszło do sprzeczki, która nie miała szans zostać rozstrzygnięta w jedyny przyzwoity sposób bo obaj mieli dłonie zajęte trzymaniem kierownicy. Czesio uniósł się na siodełku oraz honorem i zawrócił na koniec konwoju.

 

Jako jego przyjaciel postanowiłem tego tak nie zostawić. Ostro zirytowany z impetem podjechałem do "młokosa" i już miałem go złapać za ramiona i ściągnąć z konia gdy zrozumiałem, że do jego ramion... nie sięgnę. Jak wcześniej wspomniałem jestem facetem z zasadami. Jedna z nich brzmi : "Nigdy nie bij się z równymi lub z silniejszymi od siebie". Robiłem kiedyś statystyki takich zdarzeń i nie były budujące.

Więc tylko mu się ukłoniłem i wycedziłem przez zaciśnięte zęby: "Prowadź Wodzu". Postanowiłem darować mu dzisiaj życie, w końcu jest taki młody. Może jeszcze go kiedyś spotkam gdy będzie chory lub mocno pijany, to wrócę do tematu.

 

Po powrocie na pole zlotowe, zająłem się tym co zwykle czyli rozdawaniem autografów i obcieraniem się o przechodzące kobiety. Potem porysowaliśmy "młokosowi" gwoździami motor. Taka tam męska zemsta. I z braku innych pomysłów pojechaliśmy w kilka maszyn do Pogorzelicy, do znajomego baru. Rozsiedliśmy sie na zewnątrz jak prawdziwi Rockersi i z pogardą oraz wyższością patrzeliśmy na maluczkich ludzi podążających z leżakami z plaży, nie mając pojęcia o PRAWDZIWYM życiu. Po pewnym czasie podjechali jacyś śmieszni goście ze Straży Gminnej i kazali spadać. I to komu ? Nam - twardzielom ? Mogliśmy jak dupki skulić ogony pod siebie i natychmiast odjechać albo się postawić. Wybraliśmy wersję z ogonami.

Jechaliśmy w kierunku Rewala i czuliśmy się jak zbite psy. Postanowiliśmy wyrazić swój protest przeciwko państwu policyjnemu poprzez jakiś anarchistyczny wybryk. Zdecydowaliśmy, że napadniemy i okradniemy jakąś staruszkę, kasa na paliwo przyda się zawsze. Przewaga liczebna pozwalała nam patrzeć w najbliższą przyszłość z optymizmem. Szczęście nam sprzyjało. Między Pogorzelicą a Rewalem tuż przy lesie napotkaliśmy samotną kuracjuszkę. Migiem ją otoczyliśmy. Jednak gdy nam powiedziała ile ma emerytury, każdy z nas wysupłał z kieszeni jakieś resztki i oddaliśmy wszystko kobiecie.

 

Byliśmy spłukani. Nagle jedna z koleżanek sobie przypomniała najpierw, że ma dzieci, a potem gdzie są. Otóż powinny być na kolonii w Pobierowie. Po 20 minutach byliśmy na miejscu i odebraliśmy szczeniakom kieszonkowe. Znów byliśmy królami życia w jednym z barów. Gdy finanse się wyczerpały zastanawialiśmy się przez chwilę czy nie wrócić do dzieciaków i nie spieniężyć ich komórek. Stanęło na tym, że jutro też jest dzień.

 

Niestety nie mogłem dłużej już zostać z przyjaciółmi, zresztą po co, przecież byli spłukani. Wróciłem do domu. Kilka godzin samotności dobrze zrobiło mojej żonie. Wyraźnie spokorniała, wybiegła mi na spotkanie z wcześniej przygotowanymi podarkami. Nie zlazłem nawet z motocykla gdy wręczyła mi wiadro, szpadel i przyciągnęła kosiarkę. Powiedziała, żebym się nie pokazywał zanim nie zrobię porządku wokół domu. W sumie niewygórowany wymiar kary. Postanowiłem się nie burzyć w końcu w czwartek rozpoczyna się zlot w Łagowie..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ANIS! Ja się popłakałam i zaplułam ze śmiechu :icon_biggrin: :icon_biggrin: :icon_biggrin:

Chylę czoła :notworthy: przed Twoim talentem i pędzę by uścisnąć Ci dłoń :flesje: bo jak będziesz sławny to się nie dopcham :biggrin:

Mamy pisarza!!!!!! Ola Boga co się dzieje :icon_eek: Czytam znowu i się śmieję :clap:

Pozdrawiam --- Joaśka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zlot w Wetlinie

 

Czekaliśmy długo z Mikołajem na ten zlot, nic też dziwnego, że nie mogliśmy się już doczekać i w końcu wyruszyliśmy w środku nocy. Czyli gdzieś koło południa. Po drodze odwiedziliśmy Czesia, który nam szczerze zazdrościł wypadu, a nic nas tak nie wprawia w dobry nastrój jak zazdrość bliźniego.

 

Podbudowani faktem, że ktoś ma gorzej ruszyliśmy dalej. Upał był niemiłosierny, toteż jako wzorcowy twardziel nazułem na mój tors gladiatora jedynie koszulkę bez rękawów i kamizelkę. Tego dnia tysiące owadów zakończyło swój krótki żywot, rozpryskując się na atomy po zderzeniu ze stalą moich bicepsów. Oczywiście do tego stroju jedynym słusznym wyborem mógł być jedynie kask otwarty i okulary. Ogłuszający huk wydechów sprawnie pieścił moje zmysły. Pomyślałem trudno ale za to jak fajnie wyglądam. Jednak tego dnia miałem więcej szczęścia niż mógłbym przypuszczać. Jeszcze przed Lublinem pod kask wpadła mi osa i użądliła mnie 1 cm za prawym uchem. Po kilku minutach opuchlizna sprawiła, że ogłuchłem na jedną stronę. Od tej chwili komfort podróży znacznie wzrósł, zrobiło się dużo ciszej.

 

Co prawda brak stereo w niektórych sytuacjach komplikował komunikację i Mikołaj musiał mi głośno pokazywać, że np. od dłuższego czasu jadę pod prąd albo że tunel do którego wjechałem to tunel kolejowy a fatalna nawierzchnia na którą psioczą ludzie obyci z kolejnictwem nazywają torami i ten pojazd jadący z naprzeciwka to wcale nie Harley z trzema lampami. Postanowiłem się z nim nie sprzeczać i wróciłem na asfalt. Ugodowy jestem.

 

Chłonęliśmy łapczywie kolejne kilometry niczym niewinna Joasia pierwsze pocałunki. Mijaliśmy senne miasteczka i małe wioski przystrojone na naszą Cześć, choć Mikołaj upierał się, że to raczej chodzi o wczorajsze Boże Ciało, W końcu to on studjuje na KUL-u. Niech mu będzie, pragmatyk jeden. Pacholęta radośnie nas pozdrawiały, młode kobiety słały nam powłóczyste spojrzenia a ich oczy przepełnione były mieszanką tęsknoty i niespełnienia. Niestety nie mogliśmy temu zaradzić; Bieszczady czekały.

 

W połowie drogi wypadł nam popas między Rzeszowem a Przemyślem w barze słynącym z dobrych pierogów i smacznych ryb. Okazało się, że pierogów nie ma a wybór ryb jest mocno ograniczony. Do tego jeszcze panienka przyniosła nam rybki solo, bez frytek, bez naszego powszedniego a na surówki mogliśmy popatrzeć bo zagonek z kapustą był nieopodal. Postanowiliśmy tego tak nie zostawić i na odjezdne rzuciliśmy na ten bar urok. A........ co, niech sobie nie myślą, ze trafili na frajerów.

 

W drogę zabraliśmy trzy różne nawigacje. Zgodnie z prawem Murphego, żadna nie działa właściwie. Zawsze tak mamy, więc nie zrobiło to na nas specjalnego wrażenia. Niestety w Przemyślu mieliśmy różne koncepcje na temat właściwej trasy i się pogubiliśmy. Morze wylanych łez, rozpacz i egzystencjalne pytania typu, kim jesteśmy, skąd przybyliśmy i dokąd zmierzamy, rozrywały mą duszę aż do Ustrzyk Dolnych, gdzie się spotkaliśmy.

 

Dalej szło gładko a monotonię podróży urozmaicałem nam konsekwentnie myląc właściwe kierunki na skrzyżowaniach. Bo trzeba Wam wiedzieć, że jadąc z Mikusiem zawsze jadę pierwszy ponieważ jestem ładniejszy. Moje wpadki natychmiast korygował mój towarzysz, tak więc nici z przygody. Późnym popołudniem dotarliśmy w Bieszczady.

 

Ciąg dalszy nastąpi...

Edytowane przez Anis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...