Serdecznie witam wszystkich moich telewidzów :) Dostałem właśnie wezwanie do wskazania sprawcy popełnienia wykroczenia drogowego jako właściciel pojazdu, który sprzedałem ponad rok temu. Numer rejestracyjny ciągle ten sam. Wnioskuję z tego że nabywca lata na moim dowodzie i nie przerejestrował pojazdu na siebie. No i teraz mam dylemat: Mógłbym pojechać na strasz wiejską, pokazać umowę K/S i powiedzieć żeby mnie w dupę pocałowali, ale boję się że nabywca będzie musiał beknąć poza mandatem za nieprzerejestrowanie pojazdu w terminie 30-tu dni. Z jednej strony mam mieszane uczucia, bo nie wypada harcerzowi pełniącemu funkcję komendanta parkować na trawniku :wink: , a z drugiej facet robi w ch*j charytatywnej dobrej roboty i nie chciałbym go wpakować na minę. Wymyśliłem taki plan działania: Pojadę do wiejskich i wskażę go jako osobę której użyczyłem pojazd, a on po prostu zapłaci mandat i dostanie punkty. Poproszę żeby potem przerejestrował pojazd i uwolnił mnie od zdarzeń i czynności które popełnia, bo to nie jest jedyne. Ten plan ma jedną wadę: Czy sam się nie podłożę świadcząc nieprawdę, czyli zatajając fakt sprzedaży? Czy ktoś ma lepsze pomysły, żebym nie wystawiał gościa na minę i koszty samemu nie nadstawiając tyłka?