No to tak: Mam lokatorów na swojej posesji na wsi: Homo sapiens sztuk 4, pies sztuk jedna, kury sztuk 12 bo się 9 pisklaków wykluło i pawie w liczbie para z czwórką dzieci. Dorosłe pawie czasem wydają z siebie głośne dźwięki, ale ku*wa bez przesady. Mieszkają tam od miesiąca, a ja po ponad 20-tu dniach spędzonych tam razem z nimi jeden raz słyszałem "krzyki" koguta. Przyjebał się sąsiad-alkoholik, który wcześniej się nimi zachwycał i sam powiedział że te sporadyczne "krzyki mu w ogóle nie przeszkadzają. Teraz mu nagle coś nie pasuje, ale to typowe zachowanie alkoholików żeby szukać problemów jak się ma ciśnienie. Słyszałem o kuriozalnych wyrokach, kiedy przyjezdni wymuszali na wsi likwidację kogutów piejących o poranku itd. Z drugiej strony na terenach wiejskich można mieć chlewnię zasmradzającą całą okolicę i w przypadku wsi nie ma możliwości roszczeń o jakąkolwiek uciążliwość. No i co tu robić? Na pewno zrobię nową wolierę poza sąsiedztwem z płotem tego menela, bo jeszcze je otruje. Jest jakiś paragraf na typa żeby się odpierdolił? Chyba ważne: menel to emerytowany milicjant...