Witam, mam problem ze starym zapuszczonym dominatorem. A więc tak Dominator w zimie normalnie palił ale miał problem z zimnymi lutami, moduł strasznie połatany ale po podgrzaniu suszarką załapał z drugiego kopa(aku brak) pochodził chwile i zgasł ale że było -15*C to pewnie byłą to wina ochłodzenia się modułu. Teraz silnik rzucił palenie po zimie i nie mogę znaleźć przyczyny. Odpalanie wygląda tak że motor coś załapie coś pierdnie czasami strzeli mocno w wydech,z pycha załapie od razu ale wygląda to tak 'PY PY PY PYY' (niewiem jak to inaczej opisać :) i w kółko to samo aż do skończenia paliwa gaźniku. Objawy jak by zapłon był przestawiony. Kompresja jest(szału nie ma ale jest ok), czujnik położenia wału ok, rozrząd ustawiony dobrze, luzy ok, gaźnik wyczyszczony, świeca ok, iskra jest, autodeko ok, moduł wymieniony krucieć połatany ale na zapalenie i kilka km powinien wystarczyć. Po za tym krzywki i dźwigienki ok, łańcuszek powoli będzie kwalifikował się do wymiany. Co mogę jeszcze sprawdzić żeby zdiagnozować usterke bo już skończyły mi się pomysły... Jutro zamierzam jeszcze podmienić cewke bo mam zapasował ale od PD03 i niewiem czy da rade bo jest o połowe mniejsza i pytanie czy się nie skopci albo coś? A i jest to pierwsza wersja dominatora który ma kopajke i rozrusznik a obecnie w motocyklu nie mam aku więc pytanie czy to może być tego przyczyna?