Witam. Temat pisze w imieniu znajomego. Koleś zakupił LC4 400. Wszystko fajnie, motor śmigał aż miło, korba nie wypadła przez kartery... Do momentu wymiany oleju. Po tej właśnie zmianie sprzgło w jego pięknym i lśniącym na pomarańczowo KTM zaczęło ślizgać (olej zalał Fuchs 10W40 półsyntetyczny). Wziąłem więc kilka narzędzi za pas i wyruszyłem na akcję ratowniczą. Demontuje dekilek, reszte bajerów i zacznam mierzyć. Tarcze- kilka setek ciensze niż nowe, przekładki bez bruzd i rys, żadnych śladów przegrzania, sprężyny wymiar trzymają prawie nowych. Rozebrałem kosz i całą reszte, sprawdziłem czy wszystkie elementy są i okazało się że wsio gra. Pokusiliśm się jeszcze o zmianę oleju, a ten który był w KTM poszedł do KLX, tam wszystko śmiga jak miło. Znajomy coś mówił że zanim dał mi znać o swoich poczynaniach to najpierw zmienił olej na jakiś samochodowy, ale że ślizgało to zalał już odpowiedni motocyklowy (to powiedział mi dopiero przec chwilą :D ). Na samochodówce przejechał kilka km tylko. Macie jakieś pomysły? Oczywiście o takie rzeczy jak regulacja sprzęgła itd nie pytajcie, bo to wsio jest ok :wink: Czy możliwe jest że np tarcze nasiąknęły jakimiś "śliskimi" dodatkami z samochodowego i teraz daje to o sobie znać? Dodam że sprężyny i tarcze mają niemal identyczne wymiary, nie ma znaczących różnic. Przekładki też nie są zwichrowane.