Cześć. Nazywam się Przemek i jestem okularnikiem. W okularach chodzę już od kilkunastu lat. Nie mogę się od tego uwolnić. Nic nie wskazuje na to, bym w najbliższym czasie zerwał z nałogiem. W związku z tym muszę mierzyć się z codziennymi wyzwaniami okularnika. W tym tymi ścisle powiązanymi z motocyklami. O doborze kasku już tu kiedyś czytałem. Aktualnie jednak - jak każdej zimy - boli mnie inny problem. Parowanie. Jakiś czas temu, kupiłem sobie przyzwoity moim zdaniem kask Caberga. Nie dalej jak dwa tygodnie temu, nabyłem sympatyczną, windstopperową kominiarkę. I co mi jednak z komfortu jaki dają takie sprzęty, kiedy na każdych światłach, czy odcinkach o mocno ograniczonej prędkości, zmuszony jestem wstrzymywać oddech. Bo każdy chuch kończy się w najlepszym razie kilku sekundową ślepotą w gęstej mgle. I co mi po całkiem dobrze działającym pinlocku, skoro mgła osadza się na moich własnych korekcyjnych okularach? I jak tu się lansować stojąc między samochodami na czerwonym świetle, skoro trzymam powietrze w płucach jak balon? No, to tyle literackiego wstępu. Jak sobie radzicie z takim problemem drodzy okularnicy? Czy ktoś z Was próbował np. wykorzystywać okulary dedykowane do sportu (ot choćby takie: http://allegro.pl/okulary-sportowe-korekcyjne-sziols-indoor-sports-i3803401041.html ). Podobne takie sprzęty jakoś sobie radzą z parowaniem, ale nigdy takiego w ręku nie miałem, więc nie potrafię nic powiedzieć na ten temat. Jakieś life-hackerskie porady?