Wczoraj o godzinie 22.00 rozległ się dzwonek drzwi. Otwieram, a tam Policja... Policjant bierze jakaś kartkę, pyta się - Pan Damian? - Tak, - Ma Pan motÓra Suzuki? - Tak. Dnia X w miejscowości Y wyprzedzał Pan na podwójnej ciągłej samochód Z. Kilka słów pogadanki i już wiem, że jakiś Pan Kowalski nakręcił mnie na swojej kamerce i wysłał zgłoszenie. Rozmawiałem z Policjantem o tym jak często takie rzeczy otrzymują i powiedział, że bardzo często. Otrzymują nawet zdjęcia źle zaparkowanych pojazdów. Powiedział też, że aktualnie mają najwięcej właśnie takich zgłoszeń, tj. częściej jeżdżą i wystawiają mandaty, niż pozostałe "interwencje". Czy na naszych drogach rośnie jakieś nowe pokolenie drogowych łowców mandatów? Pamiętam, że całkiem niedawno Policja otworzyła specjalną stronę, na której można wstawiać linki do nagrań (YouTube), które oni później przeglądają i ścigają "drogowych bandytów". Z jeden strony to fajna rzecz, z drugiej - niezbyt fajna, bo każdemu może się oberwać, nawet osobie, która jeździ spokojnie, a raz jej się przytrafi wyprzedzić łosia, który blokuje drogę. Ogólnie w ruchu ulicznym jeżdżę spokojnie i w miarę przepisowo, także zastanawiam się co za cholera się tak na mnie uwzięła. Nie wiem! No ale Panowie i Panie, Kamerki paCZą! Uważać trzeba. Mieliście podobne przygody?