Witajcie Ludzie Dobrej Woli :) Sprawa jest ciężka ;) Około 2-3 tygodnie temu przewalałem się z kumplem na 2 moto przez Węgry, wracając z Rumunii. Dzisiaj puka listonoszka i daje polecony do podpisania i odbioru. Gdy zobaczyłem kopertkę, od razu się połapałem,że to musi być zdjęcie z fotoradaru , albo coś w ten deseń. Bo list ewidentnie z Węgier. Zrobiłem tylko zdjęcie adresu nadawcy, i nie odbierałem narazie tego. Dostałem awizo. Wiadomo, pilnowaliśmy się przejeżdzając przez ten kraj, bo kary są niemałe. Ale co się stało to się nie odstanie. Teraz szukam pomocy czy można to jakoś rozwiązać. Wiem,że była jakaś zmiana przepisów odnośnie egzekwowania takich rzeczy. Niestety to co szukam i czytam w necie, jest niespójne i w ogóle konkretnych informacji nie mogę znaleźć. Czy ktoś przerobił podobną sytuację? Zdjęcie na pewno będzie z tyłu. Jeśli nie będzie możliwości to oczywiście odbiorę to i zapłacę ;) choć nie powiem, na pewno to pociągnie po portfelu i to zdrowo. Jeśli nie odbiorę tego, to pójdzie jakoś wniosek do sądu? Wiem,że nieodbieranie awizo dwa razy nawet, nic nie znaczy. Dla sądu to i tak będzie uznane jako doręczone. Jednak to jest coś co przyszło z zzagranicy. Jak wygląda taka procedura? Kiedy się przedawnia? Pozdrawiam wszystkich pomocnych (tych niepomocnych też :) )