Panowie i Panie, problem wagi sporej niczym Kurdystan dla Iraku, Rosja dla całego świata i Magda Gessler w progu nowej restauracji. Ostatnio dzięki przyjaznym wiatrom z południa skierowałem się na północ by stać się posiadaczem nie czego innego jak pięknej hondy cb 500 z "2003 roku". Tego jednak nie ruszamy dziś, historię ową opowiem dnia innego. Dziś historia nieco bardziej smutna. Mianowicie ciesząc się kolejnymi kilometrami zapominając o Bożym świecie, nieumytych naczyniach i, oczywiście, serwisie pozakupowym nabawiłem się nie lada problemu. Wygląda on mniej więcej tak:
Od razu oczywiście zamówiłem nowy akumulator, nie wiem, czy nie zbyt pochopnie. Proszę, pomóżcie mi ją przywrócić do życia :< Dodam, że jestem nowy w tej branży więc proszę o wyrozumiałość i pomoc, nie jakieś głupie komentarze ;)