Skocz do zawartości

Ingaga

Forumowicze
  • Postów

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Ingaga

  1. Nie, nie chce skutera. Nawet jak to wygodne. Nie idźmy w tę stronę. Pozostańmy przy maszynach na których trzeba okrakiem 😉
  2. Ech, pisałam. Robię już prawko. Bez wizyty w szkółce i kilku(-nastu, -dziesieciu) godzin jazdy się nie obejdzie. Jak mam więc wykupywać jazdy, a za rok czy dwa ponownie tym razem w ramach robienia prawka to ja wole od razu mieć jazdy w ramach kursu na prawko. Oooo, zawsze to coś. I już mi dołożyło +10 do pewności siebie 🙂 Obadam to Kawasaki - thx za trop.
  3. Hej hej, witam Towarzystwo, Jestem 30toparoletnią dziewuchą i wymyśliłam sobie, że zostanę motocyklistką. Przeżyłam już nie jedno, z niejednego pieca jadłam chleb i realizowałam się w różnych, nie zawsze bezpiecznych, pasjach. Nie jestem typem słodkiej blondynki, choć blondynką jestem (uwaga, to nie jest oferta matrymonialna) 😉 Mam pytanie - jaki motocykl dla mnie? Ale może bardziej, jaką drogą powinnam, w tej zajawce motocyklowej, podążać. Bo internet miesza się w zeznaniach i mam trochę mętlik. Ale do rzeczy... Mieszkam na obrzeżach dużego miasta (Lublin), ale pracuję w miasteczku 35 km dalej. Codziennie jeżdżę albo busem (ekspresówką z centrum miasta, po drodze korki i tiry) albo samochodem (krętymi drogami powiatowymi i gminnymi, mały ruch, brak korków, asfalt od gładkiego po mocno dziurawy, trochę las, trochę odkryte pola - to najkrótsza trasa spod domu). No i właśnie - chciałabym do pracy jeździć motocyklem. Nigdy wcześniej nie siedziałam, nawet jako pasażerka, na motocyklu, skuterze czy jakiejkolwiek nawet motorynce. Za to na rowerze zjeździłam pół Europy - ale to chyba mi w niczym nie pomoże. Tak więc nawet nie wchodzi w grę jazda na 125 cm na prawku B. Bo po prostu nie wiem jak wsiąść na motocykl. Postanowiłam więc zapisać się na jazdy. Ale jak sobie poczytałam to i tak wszyscy piszą, że zabawa w 125 cm jest krótkotrwała i tak większość z czasem robi prawko A. To ja się wstępnie zdecydowałam na pełny kurs na prawo jazdy A - skoro i tak muszę zaliczyć jakieś jazdy, mogę to zrobić w ramach kursu. Czekam właśnie na egzamin teoretyczny. Do zostania motocyklistką jeszcze długa droga ale już się rozglądam za sprzętem dla siebie. Klika danych: - mam 170 cm wzrostu (stopy muszą być cale na ziemi), waga 55 kg, - interesuje mnie niskie spalanie, mój samochód na trasie pali mi 5,5 litra - dla przyzwoitości niech moto pali mniej - pracuje w budżetówce 😉 - duży zbiornika paliwa, przy dziennych przelotach 70 km, żebym nie musiała tankować co 2-3 dni a powiedzmy raz w tygodniu, - codzienna jazda po drogach gminnych i powiatowych, nawierzchnia w różnym stanie, sporadycznie ekspresówka, - nie wykluczam dalszej turystyki, może nie do Mongolii, ale jakieś wizyty w sąsiednich województwach mogą się zdarzyć, dobrze jak by moto miało opcję zainstalowania dodatkowych kufrów, - nie wykluczony lekki teren typu droga szutrowa, polna czy leśna ale żaden tam offroadowy hardcore (moja praca wymaga niekiedy dotarcia tam gdzie asfalt nie dochodzi), - nie będę woziła pasażera, - nie interesują mnie chromowane choppery, - nie jestem demonem prędkości - ścigacze nie dla mnie, - za kierownicą samochodu jestem opanowana i cerpliwa, ani za szybka ani za wolna, raczej na mnie nie trąbią i nie krzyczą "baby do garów", ale zdarzyło mi się w zimie na zakręcie wylądować w rowie, - zdolności mechanicznych nie posiadam, śruby umiem odkręcać i przykręcać, ale nie rozumiem dlaczego silnik pracuje, - na moto mogę wydać ok 10 tys. + 2-3 tys na dodatkowe akcesoria (kask, ciuchy, buty, rękawice). Wychodzi mi że optymalnym dla mnie rodzajem motocykla będzie turystyczne enduro. Czy dobrze kombinuję? A może jednak naked? Czy na te 2 x 35 km ten turystyk to nie będzie za dużo? No i właśnie co robić po uzyskaniu prawka? 1. Kupić sobie motocykl 125 cm. Pojeździć nim uczciwie parę sezonów. Mój typ: Honda Varadero 125, Honda CB125F. A może nowe: Romet ADV 125, Junak 125 Zip Hyper czy któryś Bajaj (nie mogę teraz wyczaić modelu)? Ale one jakieś takie plastikowe - zupełnie mi się nie podobają. A za jakiś czas coś większego, ale nie za dużego. I za kolejne parę sezonów duży motocykl. Czyli stopniowo powolutku przechodzę kolejne stopnie wtajemniczenia. 2. A może celować w średniaka? Coś większego niż 125 ale nie większe niż 500 cm. I tu mi się podoba nowość, na którą mnie nie stać, bo jeszcze nie ma używek, czyli KTM 390 Adventure. Jakieś alternatywa dla tego modelu? 3. Od razu kupuję duże moto. I jeżdżę nim rozsądnie. Ale czy to jest rozsądne? 😉 Na moje gabaryty najlepszym typem jest chyba BMW F650GS czyli chyba najniższe turystyczne enduro. Może Honda Transalp lub Yamaha Tenere? Internet jednak nie potrafi mi powiedzieć wprost czy nie są dla mnie za duże. Liczę na rzeczową dyskusję, propozycje i merytoryczne punktowanie bzdur w mojej powyższej wypowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...