cześć wszystkim. jestem filip, mam 18 lat. lubię jeździć na rowerze, na którym wykręciłem rekordowe 62 km/h na prostej drodze. dodam że jest to jakiś ciężki szrot zrobiony do wszystkiego, czyli po prostu ku*wa do niczego :). zainspirowany szybkością uznałem że trzeba rower pociąć na złom, pójść do pracy i kupić sobie motocykl. większego roweru nie opłaca mi się kupować bo nie jestem wyczynowcem ale mam tak silne nogi że w ciągu 2 miesięcy nie będę w stanie się szybciej rozpędzić. do tego nienawidzę jeździć autem, irytuje mnie jak nie jestem w stanie wyczuć pojazdu. jak tylko była okazja to korzystałem z roweru. z przyzwyczajenia i wygody nie jestem mega fanatykiem.
taki krótki wstęp ode mnie.
teraz konkrety:
-szosowo turystyczny
-na kat. A2
-budżet 5000 PLN
-mój wzrost 185 cm, długie piszczele i ogólnie nogi, rozmiar buta 46 (dł. stopy 30,5 cm)
-do jazdy na co dzień, do szkoły, do pracy, na treningi itp. oraz nadający się w trasę
-oszczędny i nie do zajechania
-w miarę odporny na zmienną pogodę (mieszkam w górach i tutaj pogoda zmienia się błyskawicznie)
-nadający się do krętych i stromych górskich dróg
jak wspominałem jestem w tym nowy, więc mnie nie zlinczujcie. LwG!