Na początku chcę sie przywitać z innymi motocyklistami na forum.
Przechodząc do tematu. Dzisiaj przez własną nieuwagę prawdopodobnie zatarłem motocykl. Sprawa wygląda tak, ze dzisiaj po ponad miesiącu przerwy pojechałem na przejażdzkę moją Cagivą Raptor 125 2t i z własnej głupoty nie sprawdziłem stanu oleju w dozowniku, mimo tego ze kontrolka już troche migała, w trakcie jazdy około 90km/h motocykl nagle zgasł i juz nie odpałił. Motocykl przy odpalaniu jak dodam mu gazu to z wydachu słychac jakby taki strzał powietrza, jakby ktoś dmuchnął w butelkę. Pytanie jest takie, czy na pewno jazda bez oleju ozaczała zatarcie, czy moja głupota zostanie jakoś łagodniej ukarana, z góry dzięki za odpowiedzi. LWG ! 😉