Z góry przepraszam za obszerność mojego postu. Otóż marzę o motocyklu. Musi to być coś, co ładnie wygląda, robi du du du, jeździ się na tym w pozie swobodnej i nie za szybko, nucąc pod nosem "get your motor runnin' head out on the highway". Motocykl służyć ma do relaksu, czyli podróżowania (czasem dalekiego) bocznymi drogami w pięknych okolicznościach przyrody. Jednym słowem "Easy Rider" na całego. Jedyne motocykle, które mi się podobają to choppery, cruisery, dragi itd., choćby nie wiem jakie zalety miały wszystkie inne. Naczytawszy się o nich na forach, dowiedziałem się, że: ciężko się je prowadzi, kiepsko na nich skręca, bolą plecy, trzęsie na dziurach itd. Czy tak jest w istocie? Nadmieniam, że nigdy nie prowadziłem motocykla, a jechałem raz jako pasażer na Hondzie NTV prowadzonej przez mojego serdecznego kolegę. Było super, choć musiałem przełamać opory natury etycznej, by wtulić się w niego jak miś koala.:lol: Pytanie drugie dotyczy bezpieczeństwa. Odwiedzając strony klubów motocyklowych, co i raz napotykam epitafia i wypominki o klubowiczach. Muszę przynać, że ten aspekt motocyklizmu poważnie studzi mój dla niego entuzjazm. Wiecie - ojciec dzieciom itd. Czy to naprawdę takie niebezpieczne? Pozdrawiam i dziękuję za ewentualne odpowiedzi.