Panowie NIE KUPUJCIE u tego gościa!!!Koleś sprzedaje padlinę!!!! Wstyd się przyznać, ale ja niestety byłem głupi i się nadziałem.Jakiś czas temu "koleś" wystawił auto.Bezwypadkowe,ogólnie cud miód. Po oględzinach stwierdziłem że to jest to i pod wpływem chwili zakupiłem wymarzony samochód.Wszystko było ok przez ok 3 miesiące. Pewnego poranka odpalam auto wciskam sprzęgło i zaczyna coś piszczeć. Auto odstawiłem do mechanika. Diagnoza? Jakaś część od sprzęgła kosztująca niecałe 100 zł umazana smarem. Myślę ok 100 zł nieduży pieniądz, naprawa i jazda dalej.Około pół roku później jadę i nagle zaświeciła się czerwona kontrolka ciśnienia oleju. Laweta i do mechanika. Ściągnięcie misy olejowej werdykt: smok zapchany nagarem. Lecz nie to było dziwne(aktualnie wg ASO olej w nowych samochodach zmienia się co 40 tyś) a misa która od wewnątrz była jakby skrobana nożykiem. Ktoś usuwał z niej nagar.Efekt pracy: smok wyczyszczony zalany dobrym olejem i nadal użytkowanie samochodu. Minął może z miesiąc i kontrolka check engine: komputer pokazuje słabe ciśnienie paliwa oraz turbo+ błąd zmiennych faz rozrządu. Auto straciło na mocy ok 1/3. W między czasie powrócił błąd ciśnienia oleju, autem nie da rady jeździć chyba, że wymienię pompę. Niestety koszt niemały bo zamienników nie ma a aso liczy 5 tyś zł. TAK PANOWIE 5000 zł za samą gołą pompę bez napędu, koła zębatego itd. Dowiedziałem się, że auto miało padnięty silnik a koleś je reanimował najtańszym kosztem. Teraz auto stoi bo nie mam kasy na naprawę która przekroczy pewnie 10000. Byłem u prawnika pytać się czy auto mogę oddać bo miało wady ukryte, niestety... Powiedział, że takie sprawy ciągną się latami i koszty rozpraw mogą przekroczyć koszt naprawy. Aktualnie zostałem z wymarzonym autem (złomem) którym nie da się jeździć. Mam nadzieję, że moja historia będzie przestrogą dla każdego chcącego kupić u niego swój wymarzony pojazd za ciężkie pieniądze. Pozdrawiam