kosior899
-
Postów
49 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Odpowiedzi opublikowane przez kosior899
-
-
8 godzin temu, Tommo napisał:
Ignoruj trolla. Tylko czeka żeby wszcząć gownoburzę.
Nie ma jak to odpowiedziec argumentem na argument.
-
1 godzinę temu, kiler napisał:
noooo . 140 na mokrej autostradzie nowoczesnym litrem z ABSem i TC 😉
Po co zespoły wyścigowe zamawiają rozbudowane systemy kontroli trakcji za kilka tyś euro i opłacają do technika też za ileś tam euro. Napisaliby na forum motocyklistów i znaleźli by tu szybciej jeżdżących kierowników ze starych r1 i hajek, bez wydawania pieniędzy na te systemy😆
-
To co dobre jest dla leszcza, czesto tez jest dobre dla zaawansowanego ridera. Trzysetki dobre są dla poczatkujacych jak i zawodnicy trenują na nich na małych torach. Abs i tc pomaga leszczowi nie wyglebic się, a zaawansowanemu szybciej jechać po zakrętach. Tak samo sportowe 600cm jest lepsze dla początkującego dawcy jak i do torowania. To samo ma się z oddawaniem mocy itp. Nawet jeśli chodzi o hardenduro to zawodnicy z czterosuwow wybierają pojemności dla początkujących tj. 250 i 350.
-
Dobry kierowca siada i jedzie szybko niezależnie czy wspomagacze są, czy ich nie ma. Jedni lubią z tym jeździć, drudzy wyłączają, co kto lubi🙂 W większości motocykli da się wyłączyć systemy więc nie rozumiem w czym problem.
-
39 minut temu, kiler napisał:
no czyli unia europejska pełną gębą 😉
jeszcze kilka lat i ludzie na lawecie będą wozić moto do serwisu bo im się świeci TC a to niebezpieczne jechać maszyną bez tego systemu 😉
Słabym kierowcom nie potrzebne tc i abs, jak ktoś jeździ jak piz.. nie odkreca, nie hamuje mocno,nie łapie uslizgow to po co mu te systemy? Nie mają przed czym zapobiegac😃
-
A ja osobiście nie wrocilbym się do motocykli bez absu i tc, aczkolwiek dla dobrych i szybkich kierowców maszyny z tymi systemami sąjeszcze bardziej niebezpieczne bo zamiast pierdzielic się z możliwymi uslizgami tracić na nie czas, można zapierdzielac po zakrecie, szczególnie gdy jest slisko:)
-
Hayabusa, zzr 1400, h2sx, itp.
-
Dodatkowo rozbudowane kontrole trakcji dodały jeden gwóźdź do trumny sportowym szejsetek, teraz w nowych litrach można targac gazem w zakrętach, jedna z zalet szejsetki że można było bardziej odkręcić w zakręcie niż w litrze bez obawy że odjedzie tył, przeszła do lamusa:)
-
4 godziny temu, Beniamin napisał:
A o jakim mieście właściwie piszemy bo między Wawą a np. Sandomierzem to chyba spora różnica jest😉
Tak samo też jest roznica między litrem np gsxr 1000 k5 A nowym gsxr 1000 z 2020, z reguły nowe litry są coraz mniej wygodne i mają coraz słabszy dol( elastycznosc)
Moim zdaniem kupując litra obojętnie czy nowy czy używany trzeba sobie zadać pytanie gdzie i jak nim będę jezdzil:)
-
Sportowa szejsetka to chyba jeszcze gorzej się jeździ po mieście niż litrem
-
Dla mnie osobiście jazda litrem po mieście mija się z celem i jest mega nie wygodną, ku gwoli ścisłości chodzi mi o litrowe motocykle sportowe. Bardzo nie wygodną pozycja w miescie( pamiętajmy że przy stu i więcej opór powietrza ściąga trochę obciążenia z nadgarstkow A w miescie albo stoimy albo jedziemy powoli), słaby skręt, długie biegi z czego wynika słaby dół silnika, tony plastiku, który łatwo przerysowac, o kosztach eksploatacji w porównaniu do mniejszych motocykli nie wspominając. W mieście najszybciej i najprzyjemniej jeździ się skuterem albo motocyklem 300-400cm, A na duży ruch, korki to i 125cm wystarczy. Do turystyki zbytnio też się nie nadaje litr z wiadomych względów. Niewygodna pozycja, słaba elastyczność silnika problem z bagażem, o dramacie pasażera nie wspominając. Żywiołem litra jest szybki tor wyścigowy typu Poznań, Silesia czy na Słowacji chyba też jest jakiś. Albo niepoprawne politycznie w tych czasach zap... po ulicach, ale tutaj mają mocną konkurencję w postaci power nakedow, chociaż są motocykle turystyczne które też pozwalają na wiele, typu ktm 1290 superadventure czy multistrada. Na koniec dodam swoją subiektywną opinie, mianowicie mam przyjemność mieszkać powiedzmy przed bieszczadami i drogi tutaj są naprawdę krete, jeżdżę już ponad 10 lat i zdążyłem zaobserwować jak różne motocykle radzą sobie na tych krętych drogach( np jak radzą sobie wyśmiewane przed chwilą traktory 1200GS) jacy kierowcy nimi jeżdżą i jakie mają umiejętności, nie umniejszac części pasjonatów, którzy ogarniaja i jeżdżą dobrze na sportach 600 i 1000cm wykorzystując sprzęt godnie i zgodnie z przeznaczeniem. Natomiast większość riderow sportowych 600 i 1000, to zwykli lanserzy bez jakichkolwiek umiejętności pedalacy sprzęt, i adorujacych się wzajemnie w kolorowych kombinezonach. Po krótce, na najbardziej wymagających i najtrudniejszych motocyklach często jeżdżą najsłabszy i najwolniejsi kierowcy, A u nas często nie ma gdzie pogonić na prostej, bo po prostu ich nie ma:)
-
4 godziny temu, kiler napisał:
Coraz mniej ludzi umie na tym jeździć tak jak się powinno latać na sportowym litrze to i za wiele tego nie sprzedają
Kupują co najwyżej lanserzy co to musza do kompletu dobrać kask i kombi w kolorze i najlepiej z idealnie dobranym odcieniem 😉 a później się chwalą jacy to sa hardcorowi bo mają 200 KM 😉
Bo coraz ciężej jest umieć szybko jeździć po ulicach. Jest coraz większy ruch, coraz ostrzejsze przepisy, większe mandaty itp.
-
-
Strikte torowych szejsetek typu r6 albo zx6r nie mu już w sprzedaży z homologacja. Za to tworzy nam się klasa większych braci trzy i czterysetek z wygodną pozycja jak w starych dobrych cbr f4. Mam na myśli aprile rs 660 hondę cbr 650r, ponadto wchodzi nowa yamaha r7 z silnikiem od mt 07, będąca konkurencją dla ninja 650. Nie zapominajmy też o ducatii supersport. Nie sądzę żeby supersporty klasy 1000 znikły sprzedaży w najbliższej przyszłości. Cały czas producenci inwestuja i pokazują nowe motocykle w tym segmencie, oczywiście o ile nic nie odbije eurokomuchom z Brukseli. Reasumując możemy teraz kupić nowe " polsportowe " ścigacze klasy 125, 300/400 i 600plus, które świetnie nadają się też na zwykłe drogi. Oraz torowe przecinaki klasy 1000.
-
W moich stronach poznikaly wszystkie legendarne niezawodne xr 650 czy drz400 itp. Ludzie posprzedawali te pancerne motocykle i pokupili nowe albo kilkuletnie wyzylowane enduro w 2t, ktm, husqvarny i bety.
-
Zastanawiam się jaki jest sens kupowania litrowego scigacza i jeżdżenia im po ulicach? Nie lepiej kupić jakiegoś powernakeda typu ktm 1290 super duke albo sport turystyka typu multistrada itp.
-
51 minut temu, Damian85 napisał:
Pamiętam moje SV 650 Naked - rzeczywiście gdy do 150 dochodziłem, to była już wichura porządna.
Że wszystkich nakedow, którymi jeździłem to najbardziej wiało na 990 superduke, ale tam się siedzi wybitnie na przednim kole. Nawet moj 690 duke r jest minimalnie lepszy.
-
1 godzinę temu, Damian85 napisał:
@kiler, w opisie masz czym jeżdżę (ubiór dostosowany do maszyn) - tylko ja po ekspresówkach/autostradach prawie w ogóle nie jeżdżę, te swoje piździołki mam do zabawy i krętych dróg.
Także nie wiem jak to jest lecieć długo grubo powyżej 200, skoro mówisz, że jest okay, to Ci wierzę!
Co innego jest lecieć 200 czy tam 250 R6, a co innego hajka. W sumie ona jest do tego stworzona.
-
3 godziny temu, Agnes85 napisał:
Oni nic nie udowadniają oni mają nasrane w głowie...
Na każdego kozaka znajdzie się większy kozak. Sporo kierowców samochodów lubi pogonić motocykl i często ma czym. Ale znaleźć takiego co ogarnia te sportowe furki po zakrętach to trzeba że świeca szukać, Ci co ogarniaja często jadą spokojnie w trasie i nie ścigają się z motocyklami 🙂
-
A
5 godzin temu, Damian85 napisał:A zobacz, że na trasie to działa na odwrót. Jak masz mocne auto i pociśniesz powyżej 2 paczek, to sporty będą Cię blokować - ale to chyba przez to, że powyżej ok 220 km/h już trochę dmucha i utrzymywanie takiej prędkości na dłuższą metę jest średnio zabawne.
Juz co najmniej 2 razy byłem świadkiem, jak właśnie sporciki leciały w okolicy 2 paczek i blokowały auta jadące za nimi - jakby byli przekonani, że lecą jak szatany i nikt więcej się nie odważy polecieć.
No bo dawniej czyli precyzyjnie ujmując 10-15 lat temu, było spoooro mniej mocnych fur niż obecnie. Do tego był większy odsetek motocyklistów nie do konca majacych poukladane w glowie( przynajmniej jesli chodzi o instynkt samozachowawczy:) Więc kto miał mocnego sporta to miał przepustkę do super nad-osiagow :)
-
2 godziny temu, Damian85 napisał:
ABS, ESP, bulbulatory, spowalniacze przyśpieszaczy i da radę na litrze pojechać i się nie zabić. : )
Akurat, to były motocykle bez elektroniki wspomagajacej, co więcej większość z nich jeździła na byle jakich oponach, wtedy była moda na zakladanie używek:)
Ogólnie łezka się kręci w oku za starymi czasami, człowiek był młodszy, glupszy i odwazniejszy, wpadalo się czasami 200plus w zabudowany 🙂
-
2 godziny temu, Rura_ napisał:
Że Wam się Koledzy chce...
Hayaba to minimum na pierwszego turystyka i na miasto. Wygodny, elastyczny i w miarę jedzie... I nic innego...!
Ja pierrrr.....
Wiem, że co poniektórzy mają to sporo większe doświadczenie, ale zaczynałem jeździć bodajże 2008, i Od tego czasu sporo się zmieniło kwesti doboru sprzętu na pierwsze moto, jazdy bez prawka i bez stroju. Wtedy to była norma, przynajmniej w moim otoczeniu.
-
Znam mnóstwo( co najmniej dziesieciu), którzy zaczynali od bardzo mocnych sprzętów typu r1 itp. I żadnemu z nich nie stało nic poważnego, ale też żaden z nich nie nauczył się dobrze jeździć po zakrętach, powiem więcej żaden z nich nawet średnio się nie nauczył. Wszyscy jeździli żałośnie powoli po zakrętach tak że sprawny Rider na sprzetach typu mz 250 czy jawa 350 ts, objechal by ich te prawie 200 konne cacka na krętych drogach.
-
Popytaj usera bodajże michoa, jest dosyć aktywny na podforum enduro/cross itp. On Ci powie, który rocznik drz400e jest najlepszy:)
Prawda O Lytrze.
w Sport/Naked/Turystyk/Turystyczne Enduro/Maxi Skutery
Opublikowano
Troszkę dystansu do siebie i świat odrazu staje się piekniejszy😊