Przeczyściłem bezpieczniki, wyjąłem skrzynkę i ruszałem kabelkami jak cebra chodziła. Żadnej negatywnej reakcji. Potem zacząłem jeszcze raz ruszać wszystkimi kablami i złączkami. Doszedłem do tej dużej z komputera i kiedy poruszałem kabelkiem, motocykl gasł. Ale bez błędu F1. Postanowiłem się przejechać raz jeszcze i, jak wcześniej, wyskakuje F1 + zielona kontolka na obrotomierzu oznaczona symbolem kluczyka, a wskazówka obrotomierza zmierza ku wartości 0. Taka analogia jak przy włączaniu kill switcha. Też pojawia się F1 i zielona kontrolka, a kiedy pompka załaduje, obie znikają. Teraz pytanie, czy to ten jeden kabel z komputera, a: a) F1 nie wyskakuje bo jest zbyt małe obciążenie na stojaku i motocykl zbyt szybko gaśnie (?!), b) czy też jest to drugi problem, który jeszcze nie jest widoczny podczas jazdy, tylko przy ruszaniu kablami i w związku z tym F1 + zielona lampka jest przyczyną czegoś innego, może związanego z immobilizerem hiss, kablem od stacyjki, samym kluczykiem (a mam tylko jeden), pompą wtrysku, jeszcze czymś innym? e: wydaje mi się też, że kiedy motocyklem dłużej pojeżdżę, to problem pojawia się rzadziej. Ale to może tylko przypadek.