Witam, WSK 125 leżała z jakiś miesiąc pod chmurką, jak wiecie powodzie były itd. Wcześniej już nie odpalała i leżała i gniła. Chcieliśmy wziąć silnik, odkręciliśmy osłonkę od magneta i wtedy wylała się masa wody. Woda była pomarańczowa. Motocykl wcześniej był pod wiatą, iskra była. Czasami odpaliła jak poczuła paliwo a później po 10-15 sekundach gasła. Prawdopodobnie paliwo nie dochodziło od gaźnika dalej. Pytanie moje jest takie czy wgl. opłaca się teraz naprawiać ten silnik, żeby odpalił?