Witam. Jezdzilem sobie caly sezon banditem gsf400. Nie mialem z nim problemow, odpalal na dotyk. Jednak pewnego dnia na własne zyczenie sprawiłem sobie duża dziurę w karterze. Kupiłem nowy silnik który podczas zimy starałem sie zamontowac. Akumulator wykreciłem postawiłem go przy piecyku zeby nie bylo mu smutno i zimno. Z powodu nawału pracy, bardzo powoli zabierałem sie za bandziorka. Po włozeniu silnika niestety nie chce odpalic. Byl taki okres (kilka dni) ze na kablach WN byla mała iskra, jednak jej juz nawet brak. http://www.youtube.com/watch?v=HBex64_7TzI Pomierzyłem napiecie na poszczególnych elementach i wychodzi na to ze: Na akumulatorze jest +/- ~ 12V-13V i wyzej (multimetr ma do siebie to ze ma opoznienie) Przekaznik rozrusznika +/- ~ 12V Regulator napiecia (kabel na 2 styki) 12V Jednak pradu na cewkach nie ma. Poczatkowo ta mała iskierka dała i cien nadzi ze to moze kable lub fajki albo swiece, lecz nadzieje znikły jak szybko znikła iskra) Kierownicy nie ruszałem, takze wszystie czujniki sa i powinny byc sprawne. Czujnik przy stopce takze. Bezpieczniki wygladaja na dobre. Jedynie czego nie przełozyłem ze starego silnika to czujnik impulsatora i wirnik generatora prądu. Czujnik połozenia wału udało mi sie przerzucic. Wszystkie kontrolki swiecą, swiatła sie palą, sygnał dzwiekowy jest, kierunki sprawne. Musze dodac gdyz dzisiaj zmierzylem wszystko jeszcze raz, że : Na prawej cewce jest napiecie 12V a podczas krecenia rozrusznikiem spada do +/- ~ 7V-9V, gdy na lewej jakiegokolwiek pradu brak. Jednak z kabli WN prawej cewki iskry nie wyskakuja. Dobra to sprawa wygląda tak. Bylem u goscia z naprawy RTV posprawdzał mi napiecie na kondensatorach w module zaplonowym i wszystko wydaje sie byc w porządku. Zabezpieczenie przeciwko wysokiemu napieciu nie rozerwane, kondensatory nie przepralone i nie napuchniete. Powiedzial mi ze napiecie jest i bez sesnu to wymieniac.Pytanie do was Co to moze byc i jak to naprawic :) pozdrawiam