Mój pierwszy jump jak u wielu przedmówców również był tak nie do końca zamierzony, a więc jade sobie moją DT 80 dobrze znaną mi drogą, ale niestety nie w normolnym stanie psychicznym( byłem pełen werwy i euforii bo udało mi sie przegonić nowo poznanego znajomego w jakiejś terenowej bryczce, i to tak fejnie go wziałem w zakręcie i chciałem mu jeszcze dalej odejść) a wiec byłem dość podekscytowany i daje gazu tyle ile wlezie i sie zagapiłem i podjechałem pod taką niezbyt dużą wyskocznie z tym żę nie od tej strony co trzeba a minowicie od tej stromej tak gdzieś pod kątem bo ja wiem 60stopni, i wyyyyyysssskkkoooczyłem a ze nie byłem przygotowny na taki obrót sprawy siedziałem zupełnie na przodzie motorka i jak łatwo sie domyśleć moto wylądowąło na przednim kole... zawieszenie dobiło prawie do błotnika, ale ja naszczęście wyszedłem z tego cało jednak wolałem już tego nie powtarzać....