Witajcie. Potrzebuje Waszej pomocy w wyborze motocykla. W przyszłym sezonie rozpoczną się przygotowania do A2, więc czas się zacząć powolutku rozglądać, za czymś do kupienia. Jeżdże od 2 lat w terenie (swoim enduro 50, czasem 125 albo 600 kumpli). Na początku pojawił się plan olania A2 i kupienia crossa, ale niestety, nie mam żadnego toru w okolicy, więc wybór padł na prawko i enduro. (proszę, nie mówcie, że na dojeżdżaniu do toru zmasakuje opony - zdaje sobie z tego sprawę, i się z tym godzę). Mój styl jazdy jest dosyć agresywny, więc zdażają się skoki, wywrotki, taplanie w bagnach oraz pakowanie się na nieprzejezdne ścieżki leśne. Praktycznie każdy wyjazd moją 50 kończy się jakaś awarią, czasem większą (wyrwane migacze, pęknięta owiewka, obluzowany tłumik), czasem mniejszą (urwana tablica). Mam teraz problem, gdyż kocham jazdę terenową i czas sie przerzucić na cos większego, ale nie chce po każdym wyjeździe spędzać kilku godzin w garażu przy naprawach. Czy znacie jakiś motocykl enduro, który mieści się w limitach A2 oraz uchodzi za "pancerny"? Zostanawiałem się nad EXC (słyszałem, że jedynym problem jest permanentnie pogięta tablica od koła) albo nad Hondą CR (którą reklamują jako czołg - nie wiem ile w tym prawdy). Cena nie gra roli, gdyż wolę, poczekać te kilka miesięcy, zarobić ten dodatkowy tysiąc bądź dwa, znaleźć dobrą ofertę i potem mieć frajdę z jazdy, nie bojąc się, że coś sie zepsuje. Moim drugim pytaniem jest - co wg. Was jest lepsze 2T czy 4T. Jeździłem tym i tym, i po jeździe, stwierdzam, że mocne 4T jest przyjaźniejsze do jazdy, jednak jak to wygląda przy naprawach? W 2T jestem w stanie prawie wszystko naprawić u siebie w domu, a 4T nie miałem okazji rozbierać. Pozdrawiam Maciek :)