Witam, Zakupiłem na wiosnę Hondę Shadow Spirit VT1100C (silnik sc18) z 1997, przebieg 49000km. Wszystko ładnie pięknie tylko olej mi bierze. Ok. 0,5l na 1000km. Wydaje mi się to dużo zadużo (zrobiłem nim 5000km od wiosny). Zrobiłem pomiar kompresji (zalecenie znajomych), nie dokońca może dobrze, ale zrobiłem to tak. Poluzowałem trochę świecę, silnik rozgrzałem, wykręciłem świece, zrobiłem pomiar. Na obydwu cylindrach wyszło mi ok 95 PSI, następnie wlałem na tłok ok 5ml oleju silnikowego i wykonałem pomiar ponownie. Ciśnienie wykazało tym razem ok 115 PSI na obydwu. W serwisówce podane jest 156-213 PSI. (nie wiem czy nie zrobiłem błędu przy pomiarze, czy nie powienienem odkręcić gazu + ssania na maksa, nie wiem czy ma to duży wpływ na pomiar?!) Z tego pomiaru wniosek podobno jest jeden, że olej idzie przez pierścienie, bo kompresja wzrosła (ale nie wyklucza, że też przez uszczelniacze). Gadałem z mechanikiem samochodowym, on powiedział, że czasami w samochodach jest tak, że na pierścieniach po przegrzaniu silnika zbiera się nagar i że te pierścienie blokują się trochę. Powiedział, że można ten nagar rozpuścić naftą wlewając ją na tłok. Nie wiem, czy mój silnik był przegrzany. Czy ktoś się spotkał z zapieczonymi pierścieniami w motocyklu? Czy taki zabieg ma sens? Czy raczej po pomiarze od razu wiadomo, że coś nie tak z pierścieniami i trzeba je wymienić?!