Byłem na razie na 4 godzinach dodatkowych w OSK High. Prawko zrobiłem gdzie indziej i teraz żałuję (mimo że mam ten kawałek plastiku, to tak naprawdę NIC nie umiem) - gdybym od razu poszedł do nich, to już umiałbym w miarę poprawnie zmieniać biegi i wchodzić w zakręty, nie mówiąc już o taktyce jazdy, zajmowaniu właściwej częsci pasa w różnych sytuacjach, patrzenia tam gdzie chcę jechać, itd. Ale do rzeczy: przez te 4 godziny w High nauczyłem się więcej niż przez 20 godzin kursu: nawet zwykła "ósemka" w High wygląda tak, że instruktor patrzy jak jedziesz i cały czas na bieżąco poprawia i mówi co robić żeby było lepiej, pewniej, bezpieczniej. W pozostałych szkołach, gdzie się nie zapytam jest: "zrób sobie parę ósemek" i gościu idzie do kanciapy, a w najlepszym wypadku powie coś w stylu: "jedź po zewnętrznej, bez gazu i sprzęgła na dwójce". O czymś takim jak międzygaz przy redukcji to dowiedziałem się dopiero teraz, w High. O zastosowaniu świadomego przeciwskrętu też: nagle motocykl zaczął skręcać także powyżej prędkości 35 km/h ;-) Polecam z całego serca High: naprawdę warto nieco więcej zapłacić za kurs, niż mieć wypadek, nie potrafiąc skręcić ani bezpiecznie zatrzymać się przy normalnej prędkości na trasie. Nawet porządne doszkalanie niezbędne po kiepskim kursie wyniesie cię więcej niż dopłata do kursu w High, gdzie zdobędziesz porządne podstawy (oczywiście doszkalać się trzeba cały czas, tylko chodziło mi o koszt zdobycia porównywalnych umiejętności).