jechalismy niedawno z kumplem motorami, na tarczy bylo 50-60km/h,to byla droga przez wies,prosto pod kola wyskoczyl mi pies,nie zdazylem nawet nacistac hamulca.Nie utrzymalem rownowagi,motor posunal ze 20 metrow,pies zabity a ja mocno poscierany.Pies mial szczescie ze zdechl bo sam bym go dobił.