wrocilem z wakacji wiec walcze dalej z problemem... ciekawostka - po 10 dniach stania w garazu moto odpalilo bez najmniejszego problemu (10dni stania to syf z baku juz konkretnie zapchalby kranik), caly czas jezdzilem i myslalem ze problem zniknal ale wczoraj wychodze ze sklepu i znow nie chce odpalic wiec zaczynam bujac moto na boki, na hamulcu do przodu do tylu jak napisal Paweli i nic... wiec wykorzystalem sprawdzony sposob - przepchnalem moto na luzie do tylu o ok 1m (nawet nozki nie chowalem), postawilem, wciskam rozrusznik (standardowe odpalanie z rozrusznika a nie z popychu) i odpalila... z taka uwaga ze sobie strzelila delikanie z wydechu czyli wnioskuje ze paliwo jest dostarczane tylko jakis problem z elektryka, pytanie co zaczac sprawdzac? przeciez jak moto jest na luzie to przepychanie moto nie zmienia nic w ukladzie elektrycznym... no chyba ze jakis czujnik, ale ktory? zrobie jeszcze 1 test - jak bedzie problem z odpaleniem to na centralna i rusze samym kolem, wtedy w 100% wyeliminuje naprawe poprzez bujanie moto ps. jakbyscie mogli pomoc zrobic mi liste wszelkich czujnikow, ktore moga wplynac na odpalanie moto zbyhu czujnik luzu, czyli ten co mowi czy jest wrzucony bieg czy nie - nawet jak mam wrzucony bieg ale trzymam sprzeglo to i tak moge odpalic moto... no chyba ze jeszcze jest czujnik sprzegla, ktory wylacza czujnik luzu, ale raczej nie sadze zeby tak zaawansowana technika byla w moto z 1989r. :)