Witam, jestem na tym forum pierwszy raz. Zawsze tylko czytałem większość tematów lecz nie byłem zarejestrowany .Ostatnie wydarzenia skłoniły mnie do tego by założyć konto i spytać się co zrobiłem źle. Otóż. Jechałem motorowerem marki Yamaha TZR 50.Padała lekka mżawka.Jezdnia była mokra.Naprawdę bardzo wolno jechałem gdyż około 30-40 kmh. Ledwo co wyjechałem z domu. Stanąłem raz na światłach i ruszyłem ze świateł. Przede mną pojawił się lekki zakręt w lewo no to ja jak zwykle stwierdziłem ze mogę w niego spokojnie wejść bo jadę wolno i już brałem mocniejsze zakręty w deszcz. Nagle gdy byłem w połowie zakrętu, Nie wiedziałem co się stało. Motocykl po prostu stracił przyczepność ,dodam że nie używałem żadnego hamulca i nie dodawałem zbyt dużo gazu.Motocykl po prostu pierd*lnął się na ziemie. Nawet nie wiedziałem czemu. Nie spodziewałem się tego. Co zrobiłem źle? Czy jakoś źle wszedłem w zakręt czy na drodze mogło być coś rozlanego i deszcz to zamaskował? bo naprawdę nie widziałem nic na drodze. Straty makabryczne. Pękła rama pod siedzeniem , wygiął się cały tył motoru ! Tylko przy prędkości ok 40 kmh. Jak to możliwe? Zdjecia http://imageshack.us/g/684/p12071109180001.jpg/