polaris20

Siema Wybrałem się dziś na przejażdżkę wszystko było pięknie cacy , podjechałem do sklepu bo mnie suszyło siadam na moto przekręcam kluczyk i.... cisza nic się nie zaświeciło jakby nagle ktoś zajumał mi aku. Wkurwio**!!! zadzwoniłem po kolesia żeby mnie popchnął. Motor zaskoczył delikatnie się podławił, ale ogólnie normalnie wkręcał się na obroty itp. Za to licznik zachowywały się jak szalony co rusz się włączał i wyłączał. Dojechałem do chaty rozebrałem siedzenie sprawdziłem kostki masę wszystko wyglądało ok. Zmierzyłem napięcie i co dziwne jak stacyjka była na OFF to pokazywał 12,5V jak przekręciłem na ON spadało do 1,5 V no i oczywiście nic się nie działało. Alarm jedynie działał normalnie, ale za to nie mrygały kierunki podczas uzbrajania. Po pewnym czasie wszysko zadziałało licznik pompa paliwa światła napięcie wynosiło 12,4V wciskam start i tylko usłszałem PYK! i znów zapadła cisza i ciemność.

Kupie Yamahe R6 2003-2006. Zadbana i w 100% gotową do sezonu.

Hehe :) a może wypowie się tu kilka osób co mieli już problemy przez wygiętą blache.

Siema tu link do artykułu, może się komuś przyda LINK

Siema wszystkim ! To mój pierwszy post na tym forum chociaż przyznam się że zaglądam tu już od ponad roku. Sprawdźcie ten filmik gdzie chłopaki ze Szczecina fajnie latają.